Misja Rangi C...
Minęły 2 miesiące od zaprzysiężenia Piątej Hokage. Namito od
tej pory nie miał zbyt łatwego życia. Tsunade wysyłała go ciągle na misje przez
co praktycznie nie przebywał w wiosce. Lecz przez ostatni tydzień nic nie
dostawał. Blondyn rozkoszował się dniami wolnymi. Spotykał się z przyjaciółmi,
trenował, nie robił nic specjalnego. Jednak dziś się to zmieniło. Został
wezwany do Hokage, w momencie gdy miał skończyć czytać nową książkę od Jiraiyi.
Powolnym krokiem zbliżał się do jej gabinetu. Kiedy zapukał rozległo się głośne
„Wejść”
-Tsunade wzywałaś mnie?
-O Namito! Jak dobrze że przyszedłeś tak szybko. Mam dla
ciebie zadanie.
-Ahh a już się cieszyłem na dłuższy urlop- odpowiedział
zrezygnowany- Co to za misja?
-Przejmiesz dowództwo nad Drużyną 7. Kakashi leży w
szpitalu, a nie mam nikogo kto mógł by się nimi zająć…
-Tylko tyle? A co się mu stało?
-Misja rangi A… Shinobi psychopata i takie tam.
-Rozumiem… To kiedy zaczynam?
-Od zaraz! Masz tu kilka misji, wybierz co ci będzie
odpowiadać. Cała trójka powinna być teraz na którymś z pól treningowych.
-Rany… No to narka!- i zniknął w kłębach białego dymu.
Blondyn miał pierwszy raz w życiu zostać kapitanem. I to na
dodatek drużyny Naruto. Dostał od Hokage kilka misji rangi D, 2 dwie rangi
C i 1 rangi B. Nie mogąc się zdecydować,
postanowił się do nich udać i wybrać
razem z nimi. Kiedy był niedaleko usłyszał odgłosy walki. Poszedł w stronę skąd
dochodziły, i zobaczył że dzieciaki urządziły sobie mały sparing na taijutsu.
Najlepiej prezentował się Naruto, widać rękę Jiraiyi, Sasuke też dobrze sobie
radził, Sakura niestety trochę gorzej. Po obserwował jeszcze kilka minut, i
ruszył w ich stronę.
-Widzę że się nie nudzicie co?
-Ooo Namito-sensei, co cię tu sprowadza?- zapytała Sakura na
widok Namito, jednocześnie przerywając walke.
-A już miałem wygrać!
-Phh, jasne młotku…
-Sasuke! Ja ci kiedyś pokarzę!
-Dobra, dobra uspokójcie się. Czekacie na Kakashiego co?
Musze was zmartwić. Wasz sensei leży w szpitalu i nie będzie w stanie się wami
zająć- widząc uśmiechy na ich twarzach szybko dodał- Ale to nie znaczy że macie
wolne! Tsunade przydzieliła wam tymczasowego kapitana.
-A kto nim będzie? Pewnie jakiś słaby chunin i w ogóle…
będzie nas pewnie zanudzał jakąś teorią…- blondyn był wyraźnie zawiedziony, że
nie dostanie wolnego.
-Musze cię rozczarować Naruto! Waszym tymczasowym kapitanem
będę ja!
-Cooo?? Ty wujaszku? Nie wierze…
-Naprawdę??- Sakura zrobiła oczy jak 5zł- To fajnie!
Chłopaki naszym kapitanem będzie legenda!
-Jaka tam legenda dziewczyno… Jeszcze nie zrobiłem nic takiego
co by zasługiwało na miano legendy…
-No a walka z Orochimaru?- zapytał Sasuke
-Prawie zginąłem, gdyby nie Tsunade dziś mnie by tu z wami
nie było. Dobra drużyno mam dla was kilka misji. Nie mogłem się sam zdecydować
więc wybierzemy razem. Misje rangi D pewnie was nie interesują więc do wyboru
są 2 misje rangi C lub 1 B. To którą wybieracie?
-B!! B!! Wybierz B!!- zaczął krzyczeć Naruto, za co został
zdzielony po głowie przez Sakure.
-A reszta?
-No nie wiem… Z B mogą być kłopoty… na razie wybieram C.- odpowiedział
Sasuke.
-Sakura?
-Skoro Sasuke mówi, że C, to C! – krzyknęła radośnie patrząc
na bruneta. Ten nie zwrócił jednak na to uwagi.
-Czyli przegłosowane. Zobaczmy co to…- i zaczął czytać.
-No i co to za misja sensei?- zapytała Sakura
-Nic trudnego… Jakaś grupa złodziei zaczęła nękać szlak
handlowy prowadzący do Suny… To dobra okazja, abym zobaczył was w prawdziwej
akcji! Mam nadzieję, że nie przyniesiecie Kakashiemu wstydu…
-Oczywiście że nie! My im pokarzemy!- znów wydarł się
Naruto.
-No dobra wierze ci. A skoro już przy tym jesteśmy to w
umiejętnościach Uzumakiego mniej więcej się orientuje, a o Sasuke opowiedział
mi co nie co Kakash. O tobie Sakura jednak praktycznie nic nie wiem. Powiedz mi
co potrafisz.
Sakura opowiedziała że została uczennicą Tsunade, co troche
nim wstrząsnęło. No ale jeżeli ma do tego cierpliwość i zdrowie, to nie mogła
lepiej trafić. Oprócz podstaw medycznego ninjustu reszta na poziomie genina, co
blondyna troche zasmuciło, bo widział ze dziewczyna ma potencjał. Miał tylko
nadzieje ze Hokage go nie zmarnuje.
-Dobrze... Na przygotowania macie czas do jutra. Zbiórka pod
bramą główną o godzinie 10. Możecie iść…
Następnego dnia Namito pojawił się na miejscu zbiórki 10
minut przed czasem, zastał tam już Sakure i Sasuke. Nie było tylko Naruto. Nie
musieli jednak na niego długo czekać bo o dziwo przyszedł równo o czasie.
Wyruszyli natychmiast. Raporty mówiły o tym że ich cel był ostatnio widziany na
trasie 2-3 dni od Konohy. Nie czekając na nic ruszyli w drogę. Podczas jednego
z postoi rozdał im po jednym ze swoich kunaiów, aby w razie czego móc się
szybko przy nich pojawić.
Po dwóch dniach podróży znaleźli pierwszy ślad działalności
złodziei. Zniszczona i ograbiona karawana kupiecka blokowała przejście. Namito
zarządził przeszukanie pobojowiska w celu znalezienia jakichś śladów. Po
kilkunastu minutach odezwał się Uzumaki.
-Sensei! Tu nic nie ma… możemy ruszać dalej!
-Cierpliwości Naruto… może jeszcze nie zauważyłeś, ale te zniszczenia
są całkiem świeże. Biorąc pod uwagę wielkość tych wozów towaru musiało być
naprawdę dużo. Nasz cel nie mógł uciec zbyt daleko…- odpowiedział spokojnie
Namikaze.
-Ale skąd mamy wiedzieć, gdzie oni poszli?- zapytała Sakura
-Właśnie!- wtórował jej Naruto.
-To bardzo proste!- krzyknął starszy blondyn i wyciągnął z
torby zwój.
Położył go na ziemi, rozwinął, nadgryzł kciuk i wykonał
pieczęcie.
-Kuchiyose no Jutsu!!
Na zwoju pojawił się niewielki obłok dymu, a sam przedmiot
po chwili spłonął. Gdy kurz opadł oczom Geninów ukazał się Pakkun.
-Ohh Namikaze! Dostałeś od Kakashiego ten zwój co? Mam
nadzieję, że to poważna sprawa… nie ma ich zbyt dużo!- orzekł pies.
-Właściwie, to skopiowałem już tą pieczęć. Ale spokojnie,
nie będę cię codziennie przyzywał! Teraz jednak potrzebna mi twoja pomoc…
Musisz znaleźć złodziei…
-Hmm… - zamyślony poszedł do jednego z wozów i zaczął
wąchać- To nie będzie trudne… Nie zatarli za sobą śladów. Prawdopodobnie są…-
znów zaczął wąchać- Za mną!
Pies czym prędzej ruszył przed siebie. Namito natychmiast
uczynił to samo. Dzieciaki jednak nie od razu zareagowały. Nadal nie mogły
wyjść z podziwu, że ich kapitan tak się przygotował. Po krótkiej chwili również
pobiegli za ich nowym przewodnikiem.
Biegli tak kilka godzin. Słońce zdążyło zajść za horyzontem,
gdy Pakkun wreszcie się zatrzymał. Reszta uczyniła to samo.
-Z tego co czuję, ich obóz znajduję się, po drugiej strony
tego wzgórza- powiedział i wskazał na swój typ- Powinieneś móc ich wyczuć Namito…
-Zobaczę…- odpowiedział i przyłożył dwa palce do ziemi- Cóż…
chyba masz rację…
-Jeżeli to wszystko to…
-Czekaj!- przerwał psu Namikaze- Dopóki się nie upewnimy
zostajesz… nie mam drugiego zwoju.
-Ehh… no dobra. Chodźmy!
Grupa powoli podeszła pod górę. Gdy znaleźli się na szczycie
ujrzeli niewielką dolinę. Na jej dnie znajdował się obóz. Wszędzie znajdowały
się różne skrzynie, worki itp. To na pewno był cel ich misji.
-A nie mówiłem, że to oni?- szepnął Pies
-Dobra dobra… wolałem być pewien. Możesz znikać! Dzięki!
Pakkun zniknął, a Namito spojrzał na swoich podopiecznych.
Na ich twarzach można było zobaczyć wielki znak zapytania.
-No co się patrzycie? Plan jest prosty! Zneutralizować i
związać. Nie mamy ich eliminować…- po chwili ciszy wyjaśnił blondyn- Ruszajcie!
-A ty Sensei?- zapytał Sasuke
-Chcę zobaczyć jak sobie radzicie, więc zostanę tutaj… to
tylko banda zbójów… czego się tu bać!
-My się nie boimy!- krzyknął Naruto- Skopmy im tyłki!- i
ruszył w dół.
-Czekaj idioto!!- odpowiedziała tym samym Sakura i zrobiła
to samo co Uzumaki. Uchiha tylko prychnął i popędził za przyjaciółmi.
-Dzieci…
Po krótkiej wymianie zdań i zadrwienia z Geninów doszło do
walki, która po kilku minutach się skończyła, a cała banda siedziała związana
na środku obozu. Każde z tej trójki dało z siebie wszystko. Najbardziej
Namikaze zaskoczyła Sakura, która jednym ciosem powaliła największego z
rabusiów. Lekcje z Tsunade chyba przniosły efekty…
-No no…- zaczął Namito schodząc z góry- Szybko to
zrobiliście… Teraz tylko udam się do punktu wymiany, zostawię tam kunai, i
wracam po was. Nie zajmie mi to dłużej niż tą noc…
-Czyli mamy tu zostać?- zapytał Naruto
-Tak… Macie ich pilnować. Podzielcie się wartami i idźcie
spać. Dobrze wam to zrobi… a tym czasem narka!- zakończył Namikaze i ruszył w
sobie znanym kierunku.
-Ja mogę być pierwszy…- zaproponował Naruto
-Ok. Sakura będzie druga, a ja trzeci- dokończył Sasuke.
-No to miłych snów!- krzyknął Uzumaki i usiadł przy ognisku.
Następnego dnia, późny ranek.
Sasuke siedział oparty o jakąś skrzynie, gdy nagle przy nim
pojawił się Namito. Młody Uchiha niemal że wyskoczył do góry.
-Hahaha… Przestraszyłem cie?- zapytał rozbawiony blondyn
-Trochę… Dotarłeś tam gdzie chciałeś?
-Tak. Budź tych dwoje i spadamy!
-Dobra…
Po kilku minutach wszyscy stali na nogach.
Namikaze kazał się im go złapać, a sam trzymał sznur którym
związali więźniów. Skupił się, i po chwili byli w zupełnie innym miejscu. Znajdowali
się teraz przed podniszczonym budynkiem, prawdopodobnie byłej karczmie.
-Zaczekajcie tu…- rozkazał i zaczął pchać bandę do środka.
Gdy weszli do środka, znajdowało się tam kilku ludzi. Naprzeciw
im, wyszedł ich przywódca.
-O proszę… Konoha nareszcie się za nich zabrała. Na dodatek
są wszyscy! No ładnie Panie Namikaze… Młody! Dawaj kasę!- rozkazał jednemu ze
swoich ludzi
-Ktoś musiał co… a jeśli można, to odliczcie od tej sumy
cenę nowej księgi bingo. Moja jest już trochę nieaktualna…
-Nie ma sprawy…- powiedział i wyszedł za zaplecze. Po chwili
wrócił z książką i pieniędzmi w ręku- Trzymaj. Mam nadzieję, że na tym nie
skończy się nasza współpraca!
-Zobaczymy…
Nagle nastąpiła jakaś eksplozja.
Blondyn nie zastanawiając się wiele, wybiegł na zewnątrz.
Zobaczył tam leżącego Uzumakiego i klęcząca przy nim Sakure. Osłaniał ich
Sasuke. Potem spojrzał na przeciwników…
-Wy chyba sobie jaja robicie co?!- krzyknął na głos Namikaze
-Kto się tak wydziera…? O proszę…! Kakuzu ile jest warta
głowa tego gościa?
-Nie pamiętam Hidan… dowiemy się jak go zabijemy…!
Tysiąc wyświetleń bloga! Ładnie! Mam nadzieję, że się
spodoba! Oceniajcie, krytykujcie, pytajcie i do następnego! :)
Oh! *zaciera rączki* wyczuwam w powietrzu dobrą nawalankę ^^ muah!
OdpowiedzUsuńGenialny chapek, czekam cierpliwie na nexta ;)
Jest HIDAN! Boże kocham cię za to tylko mi go szybko nie usuwaj z akcji błagam <3 Jak ja dawno nie widziałam na żadnym blogu akcji z Hidanem! Chapek fajny i czekam na next!
OdpowiedzUsuńO JASHINIE! Pojawił się Hidan! *q*
OdpowiedzUsuńTylko nie morduj go od razu. Błagam! *klęczy*
Poza tym notka genialna, widzę, że z Sakury zrobiłaś trochę lepszego ninja. Cieszy mnie to. Nie lubię, kiedy jest bezradna i takie tam. >w<
Czekam z niecierpliwością na next.
Ciekawe opowiadania, wciąga :) Fajny pomysł na wprowadzenie nowej postaci i to jeszcze brata Minato! I jeszcze ten zlepek liter tworzący jego imię, genialne! Pozdrawiam, czekam na next i zbliżającą się walkę! Dodaję do linków i zapraszam również w wolnej chwili do siebie ;)
OdpowiedzUsuń"-Skoro Sasuke mówi, że C, to C! – krzyknęła radośnie patrząc na bruneta." - czyli jednak Sakura się nie zmieniła i pozostała irytującą dziewczynką. Mogą być z nią kłopoty ;>
OdpowiedzUsuńJednorazowe zwoje? Hmm orygunalne, jeszcze tego nie widziałam :3
łuhuhuh zaczyna się robić ciekawiej :D
Obiecuję, że w najbliższym czasie nadrobię. Musisz wybaczyć, ale Odprawa Posłów Greckich oraz trening wzywają...