22 marca 2014

42. Czerwone Chmury, Część II


Walki o Konohe ciąg dalszy!


      Dwa razy w prawo, prosto i trzeci skręt w lewo, potem schodami w dół i ponownie prosto. Jak dotąd nie natknąłem się na wroga, a Kakuzu wciąż nie wydostał się z bariery... chyba.
Dzięki Trybowi Mędrca z łatwością zlokalizowałem Tsunade i Shizune. Były zamknięte, a ich chakra nie była zbyt silna, co trochę mnie zaniepokoiło. Oprócz tego, okazało się, że w kompleksie nie ma Danzō. Nie wiem, czy to dobrze, czy źle, przynajmniej nie muszę sobie nim teraz zaprzątać głowy.
W końcu dotarłem do miejsca, w którym wyczułem chakre złapanych kobiet. A przynajmniej do jego okolic, bowiem przede mną znajdował się bardzo długi korytarz. Po obu jego stronach widoczne były kraty, co oznaczało, że trafiłem do więzienia Korzenia. W którejś z tych cel znajdowały się moje przyjaciółki.
Powoli ruszyłem do przodu, zaglądając do każdego zamkniętego pomieszczenia. Wszystkie pokoje były puste. Czyżby mój Tryb Mędrca został oszukany? Nie, to nie możliwe…
Przeszedłem korytarz w tą i z powrotem, ale Pań nie było w żadnej celi. Jedyne co znalazłem do kilka szkieletów i szczurów. Będąc lekko sfrustrowany, postanowiłem zebrać odrobinę naturalnej energii. Gdy tylko zakończyłem, natychmiast poczułem chakre poszukiwanych przeze mnie osób. Spojrzałem w stronę końca korytarza i błyskawicznie tam podbiegłem.
„Sprytne.. prawie się dałem nabrać” pomyślałem.
Dotknąłem dłonią zimnej ściany, która tak naprawdę nią nie była. Palcami drugiej ręki utworzyłem pół pieczęć i zacząłem oddziaływać na mur swoją chakrą. Nic się jednak nie działo, chociaż wiedziałem, że przede mną znajduje się iluzja. Zacząłem zwiększać ilość energii wkładanej w tą czynność. W końcu doszła ona do takiego poziomu, że powietrze wokół mnie zaczęło wirować.
Po kilku minutach przełamałem to Genjustu. Założył je ktoś, kto naprawdę zna się na swoim fachu, to trzeba przyznać. W miejscu gdzie jeszcze przed chwilką trzymałem dłoń nie było już nic, a moim oczom ukazała się kolejna cela, w której znajdowały się Tsunade i Shizune.
Ich pokój więzienny różnił się trochę od pozostałych. Danzō zapewnił im tutaj w miarę godne warunki. Dwa łóżka, stół z krzesłami, toaleta, oraz kilka książek. Biorąc pod uwagę to, że w reszcie cel nie było dosłownie niczego, obie Panie żyły tu w luksusie!
Asystentka Czcigodnej siedziała obok łóżka, w którym leżała nieprzytomna Piąta. Walka z tamtymi dwoma musiała ją mocno wyczerpać. Po mojej czarnowłosej przyjaciółce widać było tylko wiele nie przespanych nocy, które zapewne spędziła opiekując się swoją mentorką.
Medyczka powoli podniosła głowę i spojrzała w moją stronę. Gdy tylko mnie zobaczyła natychmiast wstała, jakby zapominając o zmęczeniu, a następnie podbiegła do kraty.
Namito!! wrzasnęła nie mogąc powstrzymać łez Dzięki Bogu!! Nawet nie wiesz jak się cieszę, że cię widzę!!
Ciebie też dobrze widzieć uprzejmie odpowiedziałem Szkoda, że w takich okolicznościach… dodałem chłodno.
Danzō nas zdradził… Sprzymierzył się z Akatsuki…                                  
Wszystko wiem, nie musisz nic mówić przerwałem jej Porozmawiamy, gdy was stąd wyciągnę.
Shizune słysząc to spuściła głowę w dół, a kilka jej łez opadło na ziemie.
Obawiam się, że to nie możliwe powiedziała bardzo poważnie.
Dlaczego?! spytałem zaskoczony.
Ta krata została zapieczętowana Pieczęcią Krwi. A założył ją…
Danzō? wtrąciłem się jej w zdanie.
Dokładnie potwierdziła i spojrzała ponownie na mnie To jednak nie wszystko! krzyknęła widząc, jak rozgrzewam nadgarstki Gdybyś próbował otworzyć te drzwi siłą, to cała ta cela wyleciała by w powietrze.
Cholera!! wrzasnąłem ze złości i uderzyłem w ścianę pięścią Prawdopodobnie mógłbym zdjąć tą pieczęć własnoręcznie, ale zajęło by mi to zbyt dużo czasu… powiedziałem i obejrzałem się za siebie A czasu niestety już nie mam…
Co masz na myśli…? spytała niepewnie Shizune.
Zbliża się ktoś, kogo mogło zdarzyć mi się naprawdę rozłościć… odparłem i westchnąłem Posłuchaj, w Wiosce obowiązuje obecnie Faza Czwarta, tak więc wszystko kontroluje Korzeń. Mamy również jedno zmartwienie mniej, gdyż pozbyłem się Hidana. Teraz jedyne co pozostaje nam zrobić, to czekać na powrót naszych sił. Do tego czasu, postaram się trochę tu jeszcze namieszać przedstawiłem sytuacje najszybciej jak umiałem Jeśli Czcigodna się obudzi, przekaż jej to co trzeba… zakończyłem i odpychając się ręką od ściany, odwróciłem się na pięcie Wytrzymajcie jeszcze trochę.
Wytrzymamy! odparła głośno czarnowłosa Powodzenia!
Delikatnie się uśmiechnąłem i wyciągnąłem z kabury swój kunai. Niemal w tej samej chwili do korytarza wpadło kilkunastu zamaskowanych ninja, z Kakuzu na czele. Jedyną rzeczą jaką zapewne zobaczyli to kurz, który podniósł się do góry, gdy wykonałem teleportacje.
Pojawiłem się w pokoju, o którego istnieniu prawdopodobnie nikt oprócz mnie nie wie. Jedna duża szafa, łóżko oraz krzesło ze stolikiem te rzeczy znajdowały się tu od samego początku. Wszędzie zalegały tony kurzu, ale to nie było teraz ważne.  Jestem tu trzeci raz w swoim życiu, tym razem jednak zostanę tu na zdecydowanie dłużej.
Zapaliłem światło i podszedłem do torby leżącej na posłaniu. Przyniosłem ją tutaj przed moim ponownym przyjściem do Ichiraku. Otworzyłem ją i wyjąłem jej zawartość na zewnątrz. Było to kilka zestawów moich kunai, lekki prowiant oraz strój ANBU na przebranie.
Nie należałem do tej jednostki zbyt długo, ale swoją maskę symbolizującą orła zatrzymałem na pamiątkę. Od tamtego czasu trochę urosłem, zatem ubiór składający się z szarego pancerza i przedramienników musiałem załatwić sobie nowy.  Nie zdejmowałem swojej czarnej bluzy, ze względów na panującą aurę prędzej bym się przeziębił niż cokolwiek zdziałał.
Podszedłem do szafy. Do tej pory tam nie zajrzałem, a może Czwarty zostawił w niej coś ciekawego. Otworzyłem ją. W środku znalazłem kilka kamizelek naszej Wioski, miecz który natychmiast wziąłem, oraz czarny pokrowiec na ubranie. Rzuciłem ostrze na łóżko i sięgnąłem po interesujący mnie przedmiot. Rozsunąłem suwak, a moim oczom ukazało się coś, czego nie spodziewałem się tu znaleźć.
Uśmiechnąłem się i zamknąłem futerał.
To przywołuje wspomnienia! powiedziałem sam do siebie.
Ponownie podszedłem do łóżka i chwyciłem kilka kulek ryżowych. Po ich zjedzeniu wyciągnąłem z torby pusty zwój i rozpocząłem pisanie wiadomości.
„Mam nadzieję, że szybko to do ciebie dojdzie…”
Zakończywszy, wstałem i przytwierdziłem miecz na swoich plecach, przyczepiając jego pochwę w przeznaczonym do tego miejscu, po czym uzupełniłem zapas kunaiów.
Sprawdziłem wszystko jeszcze raz, chwyciłem swoją maskę ANBU i przeniosłem się kilkanaście metrów do góry. Od razu poczułem powiem bardzo chłodnego wiatru, choć nie był on zbyt silny. Z nieba delikatnie prószył śnieg. Widok na Konohę z kamiennej głowy Czwartego Hokage był naprawdę ładny.
Rozejrzałem się dookoła siebie. Nie dostrzegłszy nikogo, wykonałem szybko kilka znaków i przywołałem żabę kuriera. Podałem jej wcześniej napisaną wiadomość, a ta natychmiast zniknęła w kłębie dymu.
Jeszcze przez chwilę wpatrywałem się w ośnieżone dachy Wioski Liścia, poczym wziąłem głęboki wdech zimnego powietrza. Nie wiedziałem za bardzo co teraz ze sobą zrobić. Głośno westchnąłem i założyłem na twarz swoją drewnianą maskę. Przez moment kiwałem głową na wszystkie strony, aby sprawdzić czy dobrze widzę przez otwory na oczy.
Stwierdzając, że wszystko gra, ruszyłem biegiem do przodu i zeskoczyłem z kamiennej podobizny mojego brata. Nadszedł czas na improwizację!!

Dwójka Jōninów powoli pokonywała odległość dzielącą ich od miejsca zbiórki. Podróż nie należała do najprzyjemniejszych, gdyż warunki na drodze nie były zbyt dobre. Na szczęście nie padał śnieg, a przynajmniej się na to nie zanosiło. Po za tym zaczynało się  ściemniać.
Jednak mężczyźni nie chcieli się zatrzymywać. Wiedzieli, że muszą jak najszybciej dotrzeć do sił Konohy. W końcu Faza Czwarta to bardzo poważne wydarzenie, które na pewno zostanie zauważone przez pozostałe Ukryte Wioski. Niektóre z nich mogą to nawet chcieć wykorzystać, a na to Shinobi Liścia pozwolić nie mogą.
Lecz po pewnym czasie, krótko po tym jak słońce zniknęło za horyzontem, Naruto i Kakashi coś poczuli.
Sensei? spytał dla pewności Uzumaki.
Poczekajmy na ich ruch…
Hatake podejrzewał, że może nastąpić atak. Z doświadczenia wiedział, że takie rzeczy lubią przytrafiać się tej porze dnia. Na dodatek był to jeden z głównych szlaków, więc bandyckie napady nie są tu żadną nowością.
„Mamy szczęście” pomyślał szaro włosy spoglądając na niebo „Chmury się rozproszyły, księżyc będzie naszym sprzymierzeńcem”
Po kilku minutach, równy teren po ich lewej stronie zaczął zamieniać się we wzniesienie. Panowie wiedzieli, że jest to bardzo dobre miejsce na zasadzkę, lecz postanowili nie dawać po sobie poznać zdenerwowania, po prostu cierpliwie czekali.
Chwilę po tym, Kakashi poczuł na swoim prawym ramieniu jakiś dziwny ciężar. Szybko skierował tam swój wzrok.
Co to…? spytał na głos, widząc białą pająkopodobną rzecz.
KATSU!!   rozległo się ze szczytu górki.
Pajęczak zaświecił się i wybuchł. Naruto zdezorientowany patrzył, jak jego Mistrz znika w eksplozji. Chłopak zdążył tylko spojrzeć w górę, gdy poczuł delikatne ukłucie w szyję. Obraz przed oczami zaczął mu się wirować i po chwili upadł na plecy, nie stracił jednak świadomości.
Minutę potem pojawiły się nad nim cztery postaci. Był to jakiś niski, a może przygarbiony łysy człowiek, wysoki mężczyzna o blond włosach i dwóch jakichś dziwnych białoskórych gości.
Łatwo poszło, nie sądzisz Mistrzu Sasori? spytał blondyn.
Informacje od tego starucha Danzō okazały się przydatne, chociaż spodziewałem się czegoś więcej po słynnym Dziewięcioogoniastym odparł znany Lalkarz.
Zabierzmy go do kryjówki dodał jeden z białych stworów W okolicy roi się od Shinobi Konohy.
Biały Zestu schylił się, aby podnieść Uzumakiego, lecz gdy tylko go dotknął, niebieskooki zniknął w kłębie dymu, a na jego miejscu pojawiła się bomba. Czwórka z Akatsuki natychmiast odskoczyła, lecz na to tylko czekali Jōnini. Z nieba na dwóch białych osobników jak grom spadł Kakashi, przebijając obu na raz swoim Raikiri. Z kolei Naruto pojawił się przed Sasorim i Deidarą dosłownie znikąd. Duża w tym zasługa Trybu Mędrca, który chłopak w międzyczasie aktywował.
Lalkarza trafił bezpośrednio, zaś ekspert od eksplozji zdążył zrobić unik. Nie wiedział on jednak jak działa Senjustu, przez co bardzo szybko wylądował obok swojego partnera, wbity w pagórek z którego zaatakowali.
Nie sądziliście chyba, że damy się tak łatwo pokonać? spytał chłodno syn Czwartego, poprawiając jednocześnie czerwony płaszcz.
Wasi biali przyjaciele nie należą do takich, co potrafią ukryć swoją obecność, prawda? powiedział Hatake stając obok swojego ucznia Do tej pory naliczyłem ich już piętnastu… dodał i wskazał na swojego Sharingana.
Dranie! wrzasnął Deidara podnosząc się Nie doceniacie mojej sztuki!!
Masz na myśli tą wybuchającą glinę z twoich toreb? zapytał Uzumaki pokazując na niego palcem Twoim towarzyszem z kolei jest Sasori Czerwonego Piasku, czyż nie?
Całkiem sporo wiesz, jak na taką pchłę wtrącił się Lalkarz.
Całkiem sporo gadasz, jak na taką dużą lalkę! odgryzł się blondyn.
Choć Naruto całkiem nieźle się bawił, wiedział tak naprawdę, że są w kiepskiej sytuacji. Ich przeciwnikami oprócz tej dwójki był jeszcze oddział białych Zestu, co nie zbyt napawało optymizmem. Lecz… dzięki Trybowi Mędrca wiedział, że całkiem szybko wszystko może się odwrócić. Dlatego grał na zwłokę.
Sensei, proszę mi zaufać i biec za mną szepnął Uzumaki.
Masz jakiś pomysł? spytał szaro włosy
Kilka się znajdzie odpowiedział z uśmiechem niebieskooki i wyciągnął z kieszeni dwie bomby dymne ZACZYNAMY!!
Po tym okrzyku, chłopak rzucił drobnymi kulkami w ziemię, Gdy tylko dookoła nich powstała ogromna chmura, Jōnini błyskawicznie ruszyli za siebie, wbiegając w las. Sennin wiedział, że ruszyła za nimi prawie dwudziestoosobowa pogoń, ale za bardzo się tym martwił. Teraz liczyło się tylko to, aby jak najszybciej dotrzeć na miejsce, w którym poczuł bardzo znajomą mu chakrę.
Naruto!! krzyknął Hatake spoglądając na niebo.
Wiem! Musimy biec szybciej!! zawołał.
Dając kolejny krok, Uzumaki zostawił w ziemi wgniecenie, a dookoła niego powstała niewielka fala uderzeniowa. Kopiujący Ninja nie mógł uwierzyć w to co widzi, nie zdając sobie do tej pory sprawy, jak naprawdę silny jest jego uczeń.
Doświadczony Shinobi nie miał jednak teraz czasu na rozmyślenia, gdyż wokół nich zaczęły wybuchać gliniane twory Deidary. Mimo to, nie zamierzał zostać w tyle i zaczął biec najszybciej jak umie, co ledwo starczyło aby nadążyć.
Wraz z pokonywanym dystansem, las stawał się coraz rzadszy, nie tylko za sprawą eksplozji. W końcu, Kakashi dostrzegł główną tego przyczynę. Przed nimi rozciągała się przepaść, a chłopak, w którego plecy teraz się wpatrywał. chyba miał zamiar w nią skoczyć.
Myślicie, że mi uciekniecie?! wydarł się były Shinobi Iwagakure.
Uciekająca dwójka go zignorowała.
Naruto, jesteś pewien?! spytał Hatake, gdy od końca drogi dzieliło ich kilkanaście metrów.
Tak! Zaufaj mi!! odparł blondyn i skoczył w dół.
Nie mając większego wyboru, Kopiujący Ninja uczynił to samo. Lecący za nimi członek Akatsuki zatrzymał się w powietrzu, nie wiedząc za bardzo co teraz zrobić. W międzyczasie dogoniły go wszystkie klony białego Zetsu.
„Cholera! Nie pozwolę im uciec!” pomyślał Mistrz Eksplozji.
Ze złowrogim uśmiechem na ustach, ruszył za Joninami w przepaść. Jednak, gdy tylko zobaczył to, co skrywała rozciągająca się przed nim czeluść, momentalnie zbladł.
Z DROGI PTASZYNO!! potężny okrzyk Żabiego Szefa niemal ogłuszył członka Akatsuki.
Wielka Ropucha z ogromną prędkością uderzyła w Deidarę, przeleciała nad odziałem białych Zetsu oraz dopiero co przybyłym Sasorim i wylądowała kilkadziesiąt metrów dalej, aby od razu wykonać kolejny bardzo długi skok, i jeszcze bardziej powiększyć odległość ich dzielącą.
Mistrz Marionetek, trochę zrezygnowany, spojrzał w stronę oddalającego się celu, a następnie skupił się na znalezieniu swojego partnera. Nie musiał tego długo robić, gdyż wystarczyło, że usłyszał głośny jęk. Blondyn wisiał na gałęzi, z grymasem bólu na twarzy.
Jak zwykle musisz być tak lekkomyślny? spytał chłodno Lalkarz.
Zamknij się! Zamiast gadać, mógłbyś mnie stąd ściągnąć! wydzierał się Deidara Chyba mam coś złamane…

Tymczasem, na grzbiecie Gamabunty, trwała bardzo żywa rozmowa.
Znalazłem was o bardzo dobrej porze, co? spytał z uśmiechem Jiraiya.
Chociaż raz ci się udało! odparł zaczepnie Naruto.
Co ty tu robisz? Myślałem, że nie będzie cię jeszcze kilka miesięcy… wtrącił się z pytaniem Kakashi.
I nie byłoby mnie, gdybym kilka godzin temu nie otrzymał tego wyjaśnił Sannin i wyjął z kieszeni zwój Faza Czwarta to bardzo poważna sprawa… dodatkowo mamy sprawę Danzo, który sprzymierzył się z Akatsuki.
Sprzymierzył się.. z Akatsuki?! niedowierzał Hatake Od kogo jest ta wiadomość?
Od Namito. To on uruchomił Fazę. Jest tu ogólny opis tego, co obecnie dzieje się w Wiosce, oraz prośba abym odnalazł Naruto.
Wiemy, dlaczego natknęliśmy się na tą dwójkę… powiedział Uzumaki Danzō zdradził im, gdzie będę! krzyknął ze złości Czy Sensei napisał coś jeszcze?
Udało mu się odnaleźć Tsunade i Shizune, a jego przeciwnikami w Liściu był Hidan i Kakuzu. Ten pierwszy podobno wącha już kwiatki od spodu…
Jakieś dobre wieści… odetchnął Kopiujący Ninja Za ile będziemy w punkcie zbornym? zwrócił się do blondyna.
W tym tempie? Myślę, że za godzinę.
Niestety, Szef chwilę później stwierdził, że nie chce mu się ich dalej wieść i zniknął w kłębie dymu. Dlatego resztę drogi trójka Shinobi z Konohy musiała pokonać pieszo. W takim towarzystwie czas mijał im bardzo szybko.
Po niemal czterech godzinach biegu, w końcu dotarli na miejsce. Wielki obóz był dość pilnie strzeżony, byli tu również ludzie z Suny. Na nic nie czekając, ruszyli do centrum dowodzenia, aby się zameldować oraz zdać raport.
Po kilku minutach stanęli przed największym namiotem jaki się tu znajdował. Strażnicy natychmiast wpuścili ich do środka, gdzie zastali Temari, Shikaku, Shikamaru oraz dwójkę ze starszyzny Wioski.
Jak zwykle się spóźniasz, Kakashi! zawołał żartobliwie starszy Nara Naruto, Lordzie Jiraiya, dobrze was widzieć! dodał i lekko się ukłonił.
Was również! odrzekł z uśmiechem Sannin Jednak to nie czas na uprzejmości! powiedział poważnie i rzucił do głównego Stratega Konohy zwój od Namito Przeczytaj dokładnie i uwzględni to w swoim planie. Sądzę, że Kakashi też będzie miał trochę do powiedzenia.
Taa.. przytaknął szaro włosy.
Czy Gaara się zjawi? spytał Naruto.
Powinien przybyć tu jutro po południu odparła starsza siostra Kazekage.
Rozmowy i narady trwały jeszcze kilkanaście minut, po czym przybyłej trójce zostały przydzielone namioty. Po tym, niewątpliwie długim dniu, należy im się w końcu chwila odpoczynku, bowiem wraz z przybyciem czerwonowłosego przyjaciela Naruto, rozpocznie się pierwszy etap kontrataku…


Witam i przepraszam za tak długą nieobecność!
Rozdział 42 będzie miał jeszcze 3 część, ostatnią, potem numery będą już szły normalnie.
Niestety blogger połowicznie odmówił współpracy, dlatego między wierszami nie ma odstępów. Dla mnie to wygląda o wiele gorzej w porównaniu do poprzedniego wpisu Mam nadzieję, że jakoś to przeżyjecie, bo mi to średnio wychodzi (edit. już poprawione)
Następną notkę postaram się dodać szybciej!
Oceniajcie, krytykujcie, pytajcie i do następnego! :)