27 listopada 2012

Rozdział 10

Złe przeczucia




Po dość feralnej misji, gdy Namito wyszedł ze szpitala Drużyna 7 wykonała kilka misji rangi C. Na nich nie wydarzyło się już nic specjalnego. Bardzo to ucieszyło Namikaze, który pod czas ich trwania pełnił bardziej role opiekuna niż osoby wykonującej zadanie. Zupełnie odmiennego zdania był Naruto. On za to narzekał na brak akcji i zbyt łatwe cele do zrealizowania.
Namito po jednej z takich „kłótni” i spacyfikowaniu Uzumakiego  przez Sakure, blondyn postanowił zabrać ich na misję rangi B.

-Jesteś tego pewien? Mogą sobie nie poradzić…- powiedziała Tsunade, wręczając mu zwój ze szczegółami.
-Idą ze mną! Co się może stać…? Zresztą cała ta trójka jest już na poziomie Chunina…
-To czemu ich nie zgłosisz do specjalnej rady…?
-Bo to Kakashi jest ich liderem. To on podejmie decyzję… Dobra muszę uciekać! Nie chce przerwać passy!
-Jakiej passy?!
-Ani razu się nie spóźniłem!- krzyknął i wybiegł z gabinetu.
-Naprawdę…?- spytała sama siebie Piąta i usiadła w fotelu.

Gdy miała wziąć kubek z herbatą, ten niespodziewanie pękł. Tsunade mocno zdziwiona wstała i podeszła do okna, spoglądając na szybko biegnącego blondyna.
-Mam złe przeczucia…

Tym czasem na polu treningowym numer 25.
Naruto i Sakura czekając na Namito urządzili sobie sparing. Uzumaki mimo swojego treningu czuł każde uderzenie różowowłosej. Jej trening też przyniósł efekty. Sasuke, zaś usiadł pod drzewem i dokładnie analizował każdy ruch swoich przyjaciół.

-Jak myślicie… spóźni się?- zapytał nagle Uchiha
-A.. skąd… taki pomysł?!- odpowiedział blondyn, jednocześnie unikając ciosu Haruno
-Zostało kilka minut… zaraz 13.
-Na pewno zdąży… on nie jest taki jak Kakashi!- zapewniła Sakura.
-O wilku mowa!- krzyknął Naruto wskazując na biegnącego Namikaze.
Zapomniał jednak, że nadal walczy z Sakurą. Ta ten fakt wykorzystała i posłała mu potężny prawy prosty. Syn Czwartego z impetem przekoziołkował kolejne 10 metrów zatrzymując się na drzewie, pod którym jeszcze nie dawno siedział Sasuke.
-Ha! Wygrałam!!
-Sakura…- wymamrotał zdezorientowany chłopak- Dlaczego…?
-Widzę, że nie marnujecie czasu… to bardzo dobrze!- wykrzyczał Namito podbiegając do zielonookiej- Powiedz Tsunade, że musicie popracować nad wyczuciem… za kilka lat takim uderzeniem pewnie będziesz zabijać!
-Na… Naprawdę?? Naruto!! Przepraszam!!- dziewczyna podbiegła do Uzumakiego i zaczęła sprawdzać czy nic mu nie jest.
-Hahaha… To dopiero za kilka lat! A teraz chodźcie tu! Mamy misję!
-Co?! Misja?!- młodszy blondyn nagle odzyskał wszystkie siły i podleciał do Namikaze- Jaką? Gdzie?
-Spokojnie… specjalnie dla was wziąłem rangę B. Uważam, że nie będzie to stanowić większego problemu…
-Naprawdę?! Jesteś super Sensei!!- krzyknął Naruto przytulając się do nogi swojego nauczyciela.
-Hej…! Puszczaj!
-A na czym polega zadanie?- zapytał Sasuke
-Mamy pochwycić, żywego lub nie, groźnego Jonina z Suny. Uważam, że będzie to łatwe…
-Hmm… w sumie racja- przytaknął Uchiha.
-Dobra! Zbiórka jutro o godzinie 10 pod główną bramą. Nie ważcie mi się spóźnić. Weźcie ze sobą to co zawsze… a ja tym czasem spadam! Trenujcie dalej! Narka!
Blondyn zniknął w kłębie dymu.
-Tak samo jak Kakashi…- westchnęła Haruno.


Następnego dnia Namito pojawił się na miejscu zbiórki 10 minut przed czasem, zastał tam już Sakure i Sasuke. Nie było tylko Naruto. Nie musieli jednak na niego długo czekać bo o dziwo przyszedł równo o czasie. Wyruszyli natychmiast. Raporty mówiły o tym że ich cel był ostatnio widziany nieopodal wsi 2 dni od Konohy. Tam też się udali. Kiedy dotarli na miejsce zobaczyli straszny widok. Wioska była doszczętnie spalona, a mieszkańcy gdzieś zniknęli. Rozejrzeli się w niej za jakimiś śladami, lecz nic nie znaleźli. Jedyna wskazówka była taka, ze ową wioskę spalono niedawno.

Nie wiedzieli jednak, że są obserwowani przez 2 ludzi. Jednym z nich był cel naszej drużyny.
-Masz ich rozdzielić na dwie grupy. Tak aby Namikaze był z dala od bachorów. W tedy wkroczę ja i zrobię to co mam zrobić.
-Ale powiedz mi wspólniku na co ci ten dzieciak? Co jest w nim takiego szczególnego?
-Nie płacę ci za zadawanie pytań. Twoim zadaniem jest tylko odciągnięcie Namikaze. W tedy mój plan na pewno się powiedzie. Jeżeli ci się uda nie ominie cię nagroda…
-Po to tu jestem prawda? Możesz być spokojny, on jest mój.
-Mam taką nadzieję…

Nie świadoma zagrożenia Drużyna 7 rozpoczęła poszukiwania dogodnego miejsca na obóz. Szukali już 30 min kiedy w ich stronę zostały rzucone kunaie z wybuchowymi notkami. Wszyscy się rozproszyli. Nagle przed Namito pojawił się ich przeciwnik. Był to około 30 letni gość z długimi czarnymi włosami. Zaczął atakować blondyna, ten jednak sprawnie odpierał ataki. Kiedy walczyli tak już dłuższą chwile za jego plecami pojawił się klon czarnowłosego, który wypuścił w jego stronę kilka małych kul ognia. Namito wyskoczył w górę, tam jednak czekał na niego prawdziwy przeciwnik. Ten atak był skuteczny i wbił blondyna w ziemie.

-I ty pokonałeś Orochimaru? Jesteś żałosny…
-Dopiero się rozkręcam!
-Tak?? Zobaczymy! – i zaczął uciekać
-A ty dokąd?! Zostańcie tu i rozłóżcie obóz. Ja go dorwe!
-Ale!- zaprotestował Naruto
-Żadnego ale!- i ruszył za swoim przeciwnikiem.

Biegł przez las. W oddali widział swojego przeciwnika. Postanowił zakończyć tego berka i rzucił w jego stronę swoim kunaiem. Kiedy ten miał go dosięgnąć Namito pojawił się za nim i uderzył go w plecy rasneganem. Shinobi Suny przeleciał 10m i uderzył w drzewo. Blondyn natychmiast do niego podbiegł.

-Dlaczego zniszczyłeś tą wieś co?!
-Głupiec!- zakasłał krwią- To miało tylko zwrócić waszą uwage! Zostałem wynajęty przez człowieka któremu bardzo zależało na pojmaniu jednego z tych bachorów!- znów kaszel- Ja miałem cię tylko od nich oddzielić!
-Co?? Mów kto cię wynajął!?
-Nie… Wiem…- i wyzionął ducha
-Matko jaki ja jestem głupi!- i zniknął w żółtym błysku.

Kiedy pojawił się przy kunaiu który dał Naruto zobaczył że on i Sakura leżą nie przytomni na ziemi, a przed nim stoi jakiś człowiek, który trzyma na ramieniu Sasuke.

-Hahaha!! Spóźniłeś się Zółty Błysku! Sasuke zasługuję na to aby poznać prawdę! A jak myślisz co się stanie kiedy ją pozna? Uwolnię go od tej przeklętej Konohy!!- i zaczął się teleportować.
-Sasuke!! Czekaj!!- i błyskawicznie zaatakował rasenganem, jednak przeniknął przez przeciwnika i trafił w drzewo za nim.
-Jak ty to…- jednak nie zdążył dokończyć. Jego wróg zniknął razem z Sasuke, uprzednio wyrzucając jego kunai, a na dodatek wszędzie wokół niego były wybuchowe notki, które zaraz miały eksplodować.
-Cholera jasna…- natychmiast podbiegł do Naruto i Sakury złapał ich, rzucił kunai w górę, i momentalnie się do niego teleportował, tym samym unikając potężnego wybuchu.
-Natychmiast trzeba wracać do Konohy…- to mówiąc pojawił się z nieprzytomnymi w piwnicy swojego domu.

Położył ich na macie, a sam najszybciej jak umiał pobiegł do Hokage. Wbiegł do gabinetu jak burza, przy okazji niszcząc drzwi.

-Namito co tak szybko…
-Tsunade! Uchiha Sasuke został porwany…!- przerwał jej blondyn
-CO??Porwany?! Jak to?!- zaczęła krzyczeć Hokage
-Już mówie…- i Namito opowiedział jej co się wydarzyło.
-Nie mogę cię winić… to była zasadzka. Na dodatek nie wiemy gdzie jest Sasuke… No cóż ANBU będzie go szukało. Drużyna 7 od teraz jest uziemiona. Macie długi urlop… Miejmy nadzieje że się to wyjaśni. O jaką prawdę chodziło temu człowiekowi…
-Nie wiem Tsunade… Mam złe przeczucia…


Tym czasem w domu Czwartego.
-O matko moja głowa… AAA!! Gdzie my jesteśmy?? Sakura obudź się szybko!
-Ałaaa… Naruto nie krzycz… Co to za miejsce??
-Nie wiem ale wygląda na sale tortur.
-Nie strasz mnie… Naruto spójrz! Czy to nie jeden z tych kunaiów Namito-sensei?
-Rzeczywiście… A tu jest ich więcej! Niesamowite…- Naruto zachwycał się nad bronią, kiedy na środku sali pojawił się starszy blondyn.
-Ooo widzę że się obudziliście!- krzyknął tak aby ich przestraszyć.
-AAA!!! Namito-sensei nie strasz nas tak nigdy więcej!!- Sakura wyglądała jak by miała zaraz dostać zawału.
-Witam was w mojej sali treningowej, znajdujemy się w piwnicy mojego domu.
-Wujaszku a gdzie Sasuke?- zapytał Naruto.
-Sasuke…? Chodźcie za mną… Musimy pogadać…


Mam nadzieję, że się spodoba! Zachęcam do zostawiania komentarzy, było by mi miło, gdyby coraz więcej osób czytało moje opo! Oceniajcie, krytykujcie, pytajcie i do następnego! :)

6 komentarzy:

  1. Extra :D! Przeczytałam jednym tchem i chcę więcej!! ;P Dawaj szybko next! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Porwali Sasuke... O.O
    I dobrze mu tak, nie lubię go. Bwahahaha. >3<
    Czekam na next. ^u^

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzieciakom zachciało się misji Rangi B to teraz mają! Mają areszt domowy :D Rozdział fajny, ciekawi mnie postać która porwała Uchiha^^ Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. "błyskawicznie zaatakował rasenganem, jednak przeniknął przez przeciwnika i trafił w drzewo za nim." czy to nie ktoś jak Tobi ?

    OdpowiedzUsuń
  5. "Po dość feralnej misji, gdy Namito wyszedł ze szpitala Drużyna 7 wykonała kilka misji rangi C." - pierwsze zdanie i już byk -.-

    Naruto przytulił mu się do nogi? o.o jest aż tak niski? Chyba, że się przyczołgał, co w mojej wyobraźni wyglądało bardzo zabawnie xd

    wtedy piszemy łącznie ^^ nie będę wszystkiego wypisywać, bo jestem zmęczona, aczkolwiek inetersuje mnie co będzie dalej ;)

    porwali Sasusia :< ogólnie bardzo go lubię, ale w tej historii jakoś mi nie przypasował, może to dobrze? Tak dla odmienności ^^
    Tobi go porwał - to musi być on!

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. "Następnego dnia Namito pojawił się na miejscu zbiórki 10 minut przed czasem, zastał tam już Sakure i Sasuke. Nie było tylko Naruto. Nie musieli jednak na niego długo czekać bo o dziwo przyszedł równo o czasie. Wyruszyli natychmiast."
    ^ Ten fragment już był przy tej misji rangi B - dokładnie ten sam. Przypadek? xD

    Tak sobie czytam i czytam, i chyba idę czytać dalej ^^
    P.S. Jestem nawet jak mnie nie widać :]

    Pozdrawiam,
    A. D.

    OdpowiedzUsuń