Rozmowa i Egzamin
Było już
dobrze po 22. Większość sklepów i barów była powoli zamykana lub już była
zamknięta. Główną ulicą Konohy szło dwóch Joninów. Nie odzywali się do siebie,
tak jakby każdy myślał od czego zacząć rozmowę. Nie widzieli się 12 lat i na
pewno obaj mieli sobie dużo do powiedzenia. Skręcili w jakąś uliczkę po lewej
stronie i zobaczyli bar całodobowy. Weszli do niego bez słowa i zajęli stolik.
W lokalu było mało osób. Oprócz nich był jeszcze jakiś inny shinobi i 4
starszych panów. Po krótkiej chwili podszedł do nich kelner. Nic nie zamówili.
Siedzieli w milczeniu. Namito w końcu nie wytrzymał i zaczął:
-Co u ciebie
słychać Kakashi?- nic innego nie przyszło mu do głowy- W końcu ktoś zdał twój
egzamin co?
-Aaa tak,
zdali. Całkiem zgrana z nich drużyna szczerze powiedziawszy. Naruto i Sasuke
przeszli do finałów…
-Uchiha
Sasuke?- przerwał mu blondyn- Brat Itachiego? To stary widzę ze masz bardzo
ciekawy zespół.
-No właśnie
dlatego ze jest on taki ciekawy to ja jestem jego liderem prawda? Trzeci mi ich
przydzielił, jak to on stwierdził „Tylko ty dasz sobie z nimi rade”, i cóż jak
na razie dobrze mi idzie.
-Właśnie
widzę… Słuchaj, a czy Naruto nie ma problemów z lisem?- Kakashi lekko drgnął
słysząc to pytanie- Z tego co dziś zauważyłem jego kontrola nad chakrą jest słaba.
-Jak
zauważyłeś? Walczyłeś z nim?
-Taki krótki
sparing… A więc?
-Hmm w sumie
nie. Umie wchodzić bez problemu po drzewach…
-No nic
rozumiem… Może jestem przewrażliwiony… Jutro się do ciebie zgłosi Jiraiya. On
przejmie jego trening, a ty będziesz mógł się skupić na Sasuke… Mam wrażenie ze
on ci bardziej odpowiada do szkolenia.
-Masz racje…
-A kto jest
trzecią osobą w tej „specjalnej” grupie?
-Haruno
Sakura – jedyna osoba bez niesamowitej przeszłości- tu lekko odetchnął Kakashi
-Czyli nie
jest aż tak źle co?
-No nawet…
-A wiec
postanowione! Jiraiya przejmie Naruto!- Ucieszył się blondyn. Myślał ze pojdzie
trudniej. Po tym rozmowa zeszła na inne tematy. Opowiadali sobie co robili przez
te 12 lat, wspominali wspólne misje i dość bolesna Trzecia Wojnę Shinobi. W
tedy zginał Obito Uchiha - ich przyjaciel. Namito nie było przy tym, ponieważ
leżał w szpitalu, został ranny podczas jednej z potyczek. Zastępowała go w tedy
ich koleżanka Rin. Szybko porzucili ten smutny temat i zaczęli rozmawiać o
finałach egzaminu. Tu głównie wypowiadał się Kakashi, ponieważ blondyn nie znal
uczestników i nie mógł wypowiedzieć się na ich temat. Nie wiedzieć czemu
zaniepokoił go Gaara. Szczególnie po usłyszeniu co stało się podczas jego walki
z Rockiem Lee. Gadali tak niemal do rana…
Przez
kolejne 3 tygodnie Namito nie robił nic szczególnego. Dostawał od Trzeciego
misje, głównie rangi B, zabrał się za remont domu, spotkał się tez ze wszystkimi
starymi znajomymi. Szczególną uwagę może zwrócić jego spotkanie z Maito Gaiem…
Namito
przeprowadzał swój codzienny trening kiedy nagle usłyszał:
-Konoha
Senpu!!- blondyn zrobił błyskawiczny unik w dół i już miał wyprowadzać kontrę…
lecz nikogo nie zauważył. Nagle poczuł ze ktoś biegnie na niego od tyłu.
Wyciągnął kunai i rzucił go w stronę przeciwnika. Kontem oka dostrzegł gdzie
jest jego oponent i wiedział kiedy się przenieść. Kiedy broń była w odpowiednim
miejscu teleportował się i wyprowadził cios lewa ręką. Został on ledwo
sparowany. Blondyn zablokował kontrujący kopniak i oddalił się od napastnika na
bezpieczna odległość.
-Znam tylko
jedna osobę tak walczącą. Więc to musisz być ty Gai!- uśmiechnął się Namito
-A ja znam
tylko jedna osobę która jest tak szybka, panie Namikaze…- Gai posłał w strone
blondyna swój firmowy uśmiech… Namito po raz kolejny musiał opowiadać wszystko
to co robił przez te 12 lat Itd. oraz wysłuchać tego jaki to Gai nie jest
wspaniały.
Na tydzień
przed finałami Trzeci zawiesił wszystkim dostępnym Chuninom i Joninom misje i
wezwał ich na naradę. Zostały na niej przedstawione główne założenia egzaminu,
kto co będzie robił i czego można się spodziewać. Jednak główna przyczyna zwołania
zebrania była tajemnicza śmierć egzaminatora Hayate Gekko. Sprawca nie był
znany lecz wielu obwiało się najgorszego. Namito po zakończonym spotkaniu udał
się do Jiraiyi. Jak podejrzewał znalazł go przy gorących źródłach.
-Czy ty
przypadkiem nie powinieneś trenować z Naruto?- zapytał lekko zażenowany blondyn
-Coo? Z kim? A Namito! Naruto? Dałem mu wolne po
ostatnim treningu- odpowiedział zmieszany Sannin.
-A co
takiego z nim robiłeś?
-Ćwiczyliśmy
technikę przywołania. Lekko zdenerwowany tym ze przywoływał kijanki albo cos
żabo-podobnego postanowiłem użyć trochę drastycznych środków…
-Coś zrobił??
-Eee no…
wrzuciłem go do kanionu…
-COO???-
wybuchł blondyn. Już miał uderzyć swojego nauczyciela lecz ten szybko dopowiedział
-…Aaa ten
przyzwał Szefa!!
-Szefa? O
rany… I co się stało?- Namito się uspokoił, lecz teraz był zaniepokojony.
Gamabunta jest bardzo wymagający jeżeli chodzi o przywołującego go shinobi, a
biorąc pod uwagę osobowość Naruto, mogło tam dojść do bardzo nie przyjemnych
scen…
-Naruto próbował
zdać jego test.
-Naprawdę??
Przecież to udało się ledwo Minato i to bardzo dawno temu… mi też się to cudem
udało, ale sam widziałeś jak po tym wyglądałem. A jemu jak poszło?
-Udało mu
się! Ale wylądował w szpitalu…
-Naprawdę??
Sensei ja cię kiedyś zabije!- zażartował blondyn. Tak naprawdę był dumny z bratanka
ze udała mu się rzecz, według niego, niemal niemożliwa- Co jeszcze z nim
robiłeś?
-Nauczylem
go chodzic po wodzie. Popracowałem też nad taijutsu i jego współpracą z
klonami. Mam zamiar nauczyć go rasengana. Taak ta technika bardzo pasowała by
do jego stylu walki… Ogólnie poprawiłem z nim to co najkonieczniejsze.
Rozmawiali
tak jeszcze 2 godziny. Jako ze było już późno blondyn postanowił udać się do
domu, który swoją drogą był już w dobrym stanie. Znajdował się on poza
granicami wioski, w lesie nie daleko zachodniej bramy. Rezydencja Czwartego
Hokage robiła wrażenie. Duży jednopiętrowy budynek z sadem przed wejściem. Na
parterze była kuchnia, jadalnia, gabinet Czwartego, łazienka, pokaźna w zbiory
biblioteka oraz duży pokój dzienny. Na piętrze znajdowały się 4 sypialnie oraz
2 łazienki. Piwnica też była niczego sobie. W pełni wyposażona sala treningowa
tylko czekała aby ktoś ją wykorzystał.
Nadszedł
czas finałów. Stadion Konohy zapełniony po brzegi, każdy czeka na 1 walkę dnia.
Namito usiadł sobie na dachu stadionu i czekał. Nie dostał jakiegoś zadania
specjalnego. Po uroczystym przemówieniu Trzeciego i przeczytaniu regulaminu
miała zostać zapowiedziana pierwsza walka dnia. Nowy egzaminator, Genma stanął
przed uczestnikami i wyczytał:
-Pierwszy
pojedynek!! Uzumaki Naruto kontra Hyuga Neji!!
Tym czasem gdzieś w lesie koło wioski:
-Macie
znaleźć i wyeliminować tego człowieka!- tu shinobi dźwięku pokazał w książce
bingo zdjęcie blondyna
-Czy.. Czy
on nie jest przypadkiem bratem Czwartego Hokage??- pytali z niedowierzaniem
inni zgromadzeni
-Nie
obchodzi mnie to! On ma być martwy!
Coś się zaczyna dziać! Jestem ciekaw ile osób już to czyta... może ktoś zostawi jakiś motywujący komentarz? :p Oceniajcie, krytykujcie, pytajcie i do następnego! :)
Widze ze trening Naruto z Jiraya idzie pełna parą.Naruto nie wiem ze ma wujka hmy i jeszcze próbują go zabić .Bardzo fajne opowiadanie się szykuje.
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta :P
Fajnie, fajnie. Czekam na nexta ^w^ Nie spotkałam się wcześniej z taką historią, więc.. Jak najbardziej masz we mnie czytelniczkę ^3^
OdpowiedzUsuńPrzerywać w takim momencie! Niewybaczalne! =3=
OdpowiedzUsuńSzybko pisz next, bo zaraz zje mnie ciekawość. ^o^
Ohayo. Dużo wydarzeń, zero opisów, mało diaogów. Popracuj nad tym a będzie idelnie ;)
OdpowiedzUsuń