21 listopada 2012

Rozdział 7




 Odpowiedź


Rozmowa trwała jeszcze 2 godziny. Następnego dnia  Tsunade przyszła na pole obok wioski zgodnie z umówioną godziną. Czekała na swojego dawnego przyjaciela Orochimaru. Nie stała tam sama zbyt długo gdyż wężowy sannin niemal natychmiast się pojawił, wraz z Kabuto oczywiście. Stali przed sobą się sobie przyglądali. Rozmowe zaczął ciemnowłosy
-A więc Tsunade? Jaka jest twoja odpowiedź?
-Podejdź…
Orochimaru zaczął iść w strone blondynki. Kiedy dzieliła ich niewielka odległość powtórzył swoje pytanie
-Jaka jest twoja odpowiedź??
-Ależ oczywiście…- Tsumade w tym momencie wyprowadziła mu potężny cios w brzuch, a ten odleciał na dobre 40m- Że nie!
-Jak śmiesz mi odmawiać?!
-Zamknij się idioto- blondynka nie wytrzymała.
Orochimaru wstał, wyciągnął z siebie swój miecz i zaczął biec w jej strone. Kiedy był 10m przed nią otrzymał kolejny cios, tym razem z boku. Sannin znów trochę sobie polatał. Kiedy spojrzał na sprawce wpadł w jeszcze większą wściekłość
-Ty?! Namikaze!! Powinieneś być martwy tak jak twój brat!!
-Orochimaru nie myślałem że upadłeś aż tak nisko… Ale dziś to zakończę… Zakończę to tu i teraz!
-Myślisz ze jesteś w stanie mnie pokonać szczeniaku? MNIE?! Nie rozśmieszaj mnie! Zabije ciebie a potem zniszczę tą twoją nic nie wartą Konohe!!
-Po moim trupie…
 Namito zakończył tą rozmowę. Z zawrotną prędkością znalazł się przy przeciwniku i wyprowadził mu cios w głowę. Sannin nie zdążył z unikiem i leżał kolejne 10 m dalej. Nie dane mu było wstać, gdyż blondyn od razu wbił go w ziemie rasenganem. Wytworzył tym samym krater o 8m średnicy.
-Tylko na tyle cię stać?- zapytał brat Czwartego- Nie wiedziałem że tak łatwo pójdzie…
-Nie doczekanie twoje!- za Namito stał Orochimaru, tylko teraz wyglądał jak biały wąż (tak jak podczas walki z Sasuke dop. Aut.)
-Czyli aż tak nisko upadłeś, że nie jesteś już człowiekiem? Rany…
-Orochimaru-sama!!- do węża podbiegł Kabuto- Wszystko w porządku?
-Nie wtrącaj się!! To walka między mną a nim!!
I z niesamowitą szybkością zaatakował blondyna. Ten robił uniki, lecz przy pewnych i zabójczych ciosach przeciwnika nie obeszło się bez zadrapań. Odsunął się na bezpieczną odległość i czekał. Sannin ponowił jednak atak, nie dając Namito chwili wytchnienia. Namikaze będąc w kropce odskoczył w tył. Jego przeciwnik stanął i złowieszczo się uśmiechnął. Nagle wokół nóg i rąk blondyna zaczęły owijać się węże. Orochimaru widząc że jego plan się powiódł znów wyciągnął swój miecz i ruszył na Namito. Ten nie mogąc się ruszyć, myślał co by tu zrobić aby uniknąć ciosu. Nic jednak nie przyszło mu do głowy. Popełnił błąd nie wyrzucając wcześniej kilku swoich kunaiów. Zamknął oczy i czekał. Nagle poczuł nie wyobrażalny ból. Otworzył oczy i zobaczył że Orochimaru przebił mu brzuch na wylot. Blondyn myślał, że to już koniec. Nie był już spętany, ale nie miał siły aby zrobić cokolwiek. Sannin miał zadać ostateczny cios, gdy nie wiadomo skąd wyrosła przed nim Tsunade jednocześnie posyłając mu potężnego prawego sierpowego. Namikaze powoli jednak się wykrwawiał.
-Nie wiedziałam że tak łatwo dasz się zabić chłopcze- zadrwiła z blondyna. Natychmiast do niego podeszła i zaczęła go leczyć – Mam za mało czasu… Jedne co mogę zrobić to zatamować krwotok…
-A twój lęk…
-Zamknij się! Są ważniejsze sprawy niż kilka kropel krwi! Musimy pokonać tego gada…
Namito poczuł się lepiej, jednak wiedział, że przez ten cios osiągnie niedługo swój limit. Po za tym nie mógł się pomylić, bo wystarczył jeden cios, i koniec zabawy.
-Masz rację- odpowiedział wstając- Trzeba się go pozbyć…
-Możesz mi powiedzieć dlaczego tak ci ta tym zależy?
-Nie. Ale kiedyś na pewno się dowiesz…
W tym momencie wyciągnął kilka swoich kunaiów i porozrzucał je we wszystkie strony, a ostatni sobie zostawił. Orochimaru znajdował się jakieś 50m od niego i szykował do swojej ostatecznej szarży. Widać było jednak po nim ze jest trochę zmęczony. Blondyn stworzył klona i błyskawicznie ruszył na przeciwnika. Mając  już wytworzonego rasengana rzucił swoim kunaiem, lecz nie bezpośrednio we wroga a za niego. Sannin przez chwilę się zdekoncentrował. Kiedy tylko się broń się tam znalazła pojawił się tam jego klon który w dłoni też miał niebieską kule. Na ucieczkę było już za późno. Obydwie wirujące strefy momentalnie spotkały się mając na przeszkodzie tylko węża pomiędzy nimi. Dało się słyszeć jego przerażający krzyk. W miejscu gdzie przed chwilą stał wężowy Sannin unosił się tylko dym. Namito pojawił się koło Tsunade i momentalnie usiadł na ziemi. Ta zaś gdy tylko można było dostrzec co się stało z Orochimaru ruszyła w jego stronę. Zobaczyła tam bardzo nie ciekawy widok. Ledwo żywe ciało które patrzyło w jej stronę. Podeszła bliżej i potężnym kopniakiem dobiła swojego dawnego przyjaciela.
-To za Trzeciego draniu…- po jej policzku spłynęła pojedyncza łza
-Ciekawe gdzie jest ten okularnik Kabuto…?!- rozglądał się za nim Namito, lecz nigdzie go nie widział- Pewnie zwiał… No cóż… Dopadnę go kiedy indziej… Ałaaa
-Idioto! Nie ruszaj się!- krzyczała blondynka podbiegając do rannego przyjaciela- Masz zagwarantowany pobyt w szpitalu… na razie doprowadzę cię do stanu używalności.
-Dzięki…
Po kilkunastu minutach Namikaze był wstanie o własnych siłach wrócić do miasta. Tam przez kolejne dwa dni zajmowały się nim medyczki, po czym ruszyli w drogę do Konohy. Podczas jednego z postoi blondyn wykonał sekwencje znaków.
-Kuchiyose no Jutsu!!- pojawiła się przed nim niewielka ropucha. Szybko wyciągnął z torby mały zwój i coś na nim napisał- Zanieś to do Kruka… - rozkazał
-Komu posłałeś żabę?- spytała Tsunade która zobaczyła całe zajście.
-Aaa wysłałem rutynowy raport do wioski…
-Rozumiem… no jeszcze kilka minut i pora iść dalej.
-Tak ale zanim to, to mam jedną prośbę… Chodzi o  twój naszyjnik.



Tym czasem w Wiosce Ukrytej w Liściach…
-Naruto! Opanowałeś rasengana w 2 tygodnie! Czwartemu zajęło to 3 lata… Na dodatek robisz go bez żadnych problemów… Jestem z ciebie dumny!
-Się wie Ero-Sennin! To była bułka z masłem! To co następne? Czy to znów będzie jakaś potężna technika?!
-Nie chłopcze na razie kończymy. Musisz doszlifować to co już umiesz! Jesteś już naprawdę silny, jak na swój wiek oczywiście…
-Ehh no trudno… To ja ide na ramen! Wiem! Zaproszę Sakure żeby uczciła ze mną to, że opanowałem tak silną technikę!- krzyknął zaczął biec w stronę wioski.
-Taa trzymaj się… On się chyba nigdy nie zmieni. Swoją drogą ciekawe jak idzie Namito… Powinien niedługo wrócić.
W tym samym czasie główna brama Konohy.
-No i jesteśmy! Wioska Ukryta w Liściach wita swoją nową Hokage!- zaśmiał się blondyn
-Zobaczymy kto się będzie śmiał kiedy już zostanę zaprzysiężona!
-O tym nie pomyślałem… O rany… -w tym momencie dostrzegł Naruto i Sakure- Dzieciaki! Chodźcie tu!
-O wujaszek Namito! Zobacz  czego się nauczyłem!- i wytworzył jedną ręką rasengana- Założę się ze tego nie umiesz!
-Naprawdę? To patrz!- i wytworzył 2 rasengany- Nie przechwalaj się tak chłopcze, przynajmniej nie przede mną!- odpowiedział śmiejąc się starszy blondyn- Ale zapomniał bym! Naruto, Sakura poznajcie Tsunade. Jest Sanninem tak jak Jiraiya oraz naszym nowym Hokage!
-Do dlatego nie było cię tyle w wiosce tak Namito-sensei?- zapytała różowo włosa
-Ano dlatego… Dobra nie zatrzymuje was więcej. Możecie iść!
-Naruto zaczekaj!- wtrąciła się Tsunade- Masz!- i podała mu naszyjnik Pierwszego- Namito wiele mi o tobie opowiadał. Słyszałam też że chcesz zostać Hokage. Ten naszyjnik przynosi szczęście i na pewno pomoże ci w realizacji tego marzenia.
-Dzię.. Dziękuje! No dobra to my lecimy. Do zobaczenia!
-No lećcie… A ty Namito znajdź mi tego zboczeńca Jiraiye!!
-No dobra…



Mam nadzieje że się spodoba. Oceniajcie, pytajcie, krytykujcie! :)

5 komentarzy:

  1. Epickie ;D uwielbiam Twoje opo ;)!!!!
    Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super opowiadanie !! Konoha wita 5th Hokage Tsunade :D
    Czekam na nexta:P

    OdpowiedzUsuń
  3. Shi: Bardzo mi się podoba, choć muszę przyznać, że szkoda, że Namito jest takim murem dla Naruto... Etto... chodzi o to, że ja po prostu ubóstwiam Naruto i trochę mnie dziwi to wszystko, ale naprawdę opko jest super :D
    Nobi-chan: A ja tam wole Naruciaka...
    Uzu: No, bo Naruto-onii-chan jest the best, a Namito-oji-san jest zajebisty, ale nie tak jak braciszek, bo braciszek ma w sobie Kyuubiego no kitsune i jest zajebisty...
    Ann: A mi się Namito podoba i mam nadzieję, że dostanę more!!!
    Kuro: Czekamy na nexta.
    SAYO~! NARA~!

    OdpowiedzUsuń
  4. Takiego obrotu akcji się nie spodziewałam. Zabili już Orochomaru?! Poważnie?! Myślałam, że trochę go jeszcze tam pomęczysz i zostawisz żywego. No, pech... W bądź razie czekam na next. ^o^

    OdpowiedzUsuń
  5. "Stali przed sobą się sobie przyglądali" o.o?

    "-Myślisz ze jesteś w stanie mnie pokonać szczeniaku? MNIE?! Nie rozśmieszaj mnie!" - aż trzy razy wrzuciłaś tu słowo "mnie" xdd

    Po Rasenganie można się podnieść? O.O Nie powinno mu to dziury w brzuchu wywiercić, czy cuś?

    Nie lubisz ogonków od "ę", "ą" i przecinków xd

    "Ten robił uniki, lecz przy pewnych i zabójczych ciosach przeciwnika nie obeszło się bez zadrapań" - to te ciosy są zabójcze, czy w końcu nie, jak jeszcze żyją xd

    Dostał w brzuch na wylot, jest przytomny i jeszcze gada? Dobry facet nie jest zły :3

    Ogólnie bardzo fajnie :P

    PS. "nie" z przymiotnikami piszemy łącznie ^^

    OdpowiedzUsuń