„Dom”
Nar – Ahhh!! – głośno odetchnąłem odkładając na ladę szóstą
miskę swojego ukochanego dania – Staruszku! Tutaj podają najlepszy ramen na
świecie!!
(Te)uchi – Jesteś już kolejną osobą która tak mówi… Chociaż
z twoich ust brzmi to dla mnie, jakbym wygrał na jakiejś loterii! –
odpowiedział dumnie właściciel lokalu.
Nar – Mówię tylko prawdę. Przez te lata tak mi brakowało
tego smaku… nawet nie wiesz jak bardzo Staruszku.
Te – Wierze ci chłopcze! To może jeszcze jedną? – spytał uprzejmie
– A ty Sakura?
Sak – Ja dziękuje! Ledwo co zjadłam tą miskę… chyba dawno
się tak nie najadałam!
Nar – Również podziękuje… co jak co, ale muszę trzymać
formę. To był jednorazowy wyskok. Gdyby Namito-sensei się o tym dowiedział…
kazał by mi pewnie sześć razy przebiec dookoła Wioski!
Te – Pan Namikaze jest aż tak surowy? Przecież sam niedawno tu
był i zjadł trzy miski…! – Staruszek dość mocno się oburzył – Jak tu następnym
razem przyjdzie, to ja sobie z nim poważnie porozmawiam!
Nar – To nie będzie konieczne! Naprawdę! – zacząłem uspokajać
mojego rozmówce, ale chyba było już za późno.
Sak – Rany… - westchnęła Haruno
Spędziliśmy tutaj całkiem miły wieczór, który głównie minął
nam na rozmowie.
Samo Ichiraku praktycznie w ogóle się nie zmieniło… Staruszek
odnowił jedynie ściany. Ważne jest jednak to, że ramen wciąż jest ten sam. Nic
więcej mnie nie obchodzi!
Zakupy zrobione, dom ogarnięty, pokój dla Naruto
przygotowany. Przeniesienie większości rzeczy Uzumakiego nie było zbyt trudne.
Były to głównie narzędzia Shinobi, kilka książek i ubrania. Większość i tak
jest już na niego za mała, więc trzeba będzie się z nim wybrać do jakiegoś
sklepu… Ale to jutro.
Nareszcie mogę odpocząć…
Na niebie zaczęły pojawiać się pierwsze gwiazdy…
Gdy byłem mały, Minato często zabierał mnie w jakieś dobre
miejsce do ich obserwacji. Potrafiliśmy spędzić tak dobrych kilka godzin. Co
najlepsze do tej pory, gdy tylko mam okazję staram się w nie wpatrywać.
Jest dość ciepło, nie skończyłem jeszcze książki Jiraiyi…
Myślę, że to jest dobra chwila, aby zaparzyć sobie herbaty i wejść na dach. O
tak. Zdecydowanie taki jest plan na ten wieczór…
Sakura wyszła z baru. Ja zaś jeszcze raz podziękowałem za
posiłek i zapłaciłem za naszą dwójkę. Z zewnątrz dobiegł mnie jakiś hałas,
jednak za bardzo się tym nie przejąłem.
Cóż… był to błąd.
Z budynku wyszedłem tyłem, odpowiadając jeszcze na jakieś
pytanie Staruszka. Nie widziałem, co dzieję się za moimi plecami.
Nar – Ehh. Stare dobre Ichiraku… - westchnąłem głośno.
Poczułem jednak, że coś jest nie tak. Zrobiło się tu trochę
za cicho, na dodatek chyba ktoś biegł w moją stronę.
Za nim obejrzałem się w tym kierunku…
Lee – Konoha Senpuu!! – usłyszałem dość głośny okrzyk
Sak – Lee!!
Odruchowo uchyliłem się w dół. Nad moją głową przeleciał
potężny kopniak. Nie czekając na nic, przeszedłem do kontrataku, wyprowadzając
silną i szybką serie ciosów, którą efektowanie zakończyłem kopnięciem z pół
obrotu.
Mój oponent chyba nie spodziewał się tak szybkiej reakcji z
mojej strony, gdyż ostatnie uderzenie odepchnęło go kilka metrów w tył.
Nadeszła chwila spokoju, więc rozejrzałem się dookoła.
Całemu zajściu przyglądała się Sakura, która nagle zaczęła iść w stronę mojego
przeciwnika.
Jednak potem ogarnęło mnie jeszcze większe zdziwienie.
Przyglądało mi się pięć osób i jeden pies. Stanąłem normalnie, i uśmiechnąłem
się do nich. Przyznam, że byłem trochę zmieszany.
W każdym bądź razie, stali przede mną Neji, Tenten, Kiba, Hinata
i… chyba Shino?
Nar – Cześć…? – przywitałem się nie pewnie.
Kiba – Kim ty jesteś? Od mamy nowego Shinobi w Liściu? –
zapytał mnie, a potem zgromadzonych Inuzuka.
(Ne)ji – Baran… przyjrzyj się. – oznajmił lekko znudzony
Hyuuga.
Ten – Przecież to oczywiste, że to…
Sak – Idioto!! Jak mogłeś zaatakować Naruto?! – wydarła się
na cały regulator Haruno, i posłała Rockowi potężny prawy prosty w twarz.
Krzaczaste Brwi przeleciał dobre dwadzieścia metrów w tył, i nie wstał.
Hin – Biedny Lee-kun… - powiedziała cicho lekko zaczerwieniona
kuzynka Nejiego.
Przełknąłem ślinę. Więc to jest efekt treningu z Tsunade
tak? To było straszne… obym ja nie musiał tak nigdy dostać. Aż ciarki mnie
przeszły…
Nar – Czy to było konieczne…? – zapytałem zielonooką, gdy do
nas podeszła.
Sak – Tak. Przynajmniej oduczy się atakować z zaskoczenia
kogoś we własnej Wiosce – skwitowała całe zajście – Kiba, jak mogłeś go nie
poznać co? Przecież to wciąż Naruto!
Kiba – No wiem… zapach jakby podobny, ale zmylił mnie trochę
ten ubiór, no i dłuższe włosy. Po za tym on jest chyba wyższy ode mnie! –
tłumaczył się właściciel Akamaru.
(Shi)no – Ja poznałem go od razu. Nikt nie może aż tak się
zmienić.
Kiba – Gadaj zdrów. Ja i tak wiem swoje!
Nar – Hej spokojnie! Wy też się zmieniliście… Zresztą miło
mi was widzieć po tych trzech latach! – postanowiłem jakoś rozluźnić sytuację.
Ten – Ciebie też Naruto! – uśmiechnęła się brązowowłosa –
Musisz koniecznie opowiedzieć nam co robiłeś!!
Kiba – Właśnie! Tak nie może być…
Nar – Z chęcią, ale nie dziś. Jestem trochę zmęczony, po za
tym obiecałem coś Namito-sensei. Jakoś się jeszcze umówimy prawda? – spytałem.
Szczerze, to chciałem jak najszybciej pogadać z Namikaze i wrócić do domu.
Shi – Ale, żeby pójść na ramen z Sakurą, to miałeś czas co? –
zapytał ponuro Aburame.
Nar – Eee… Tak jakoś wyszło! To ona ciągała mnie po całym
Liściu i w ogóle! – zacząłem się tłumaczyć.
Sak – Naruto…! – Haruno do mnie podeszła i zacisnęła pięść –
Nie ładnie tak kłamać!
Nar – Ahh! Trochę już późno! Wiecie co? Nie zatrzymuję was,
na pewno macie jeszcze wiele do zrobienia! Narka! – krzyknąłem, machnąłem ręką
na pożegnanie i zniknąłem w kłębie dymu.
Kiba – Od kiedy on tak umie?
Sak – Hmm… chyba od dwóch lat.
Uff! Udało mi się uciec. Jeszcze trochę, i spędziłbym z nimi
całą noc. Jak na dzień powrotu, to zdecydowanie za dużo.
Sensei kazał mi się stawić u niego w domu. Nie powiedział po
co, miałem tam po prostu przyjść.
Że też musiał mieszkać tak daleko… Rany.
Mimo wszystko, bardzo podobało mi się to miejsce. Piękny
sad, duża rezydencja, gorące źródło i place treningowe. Żyć nie umierać…
Gdy doszedłem do drzwi, zapukałem. Gdy jednak nie doczekałem
się żadnej odpowiedzi, powtórzyłem czynność, tyle że mocniej. Tym razem się
udało.
Nam – Wejdź na dach! – usłyszałem z góry.
Wzruszyłem ramionami, i zrobiłem to o co mnie poproszono.
Zobaczyłem tam Namikaze, który wpatrywał się w niebo, kubek
z wystygniętą herbatą, oraz nie otwartą książkę. Ciekawe ile już tak leży…
Nam – Cieszę się, że wpadłeś – powiedział uprzejmie
Nar – Jakoś mi się udało… więc o co chodzi? – zapytałem
Nam – Ohh… szybko przechodzisz do konkretów, co?
Nar – Może nie zawsze… Po prostu śpieszy mi się do domu…
Nam – Do domu? To dobrze się składa… Wejdź głównym wejściem do
środka, potem idź na górę. Twoim celem są drugie drzwi po prawo.
Nar – A po co mam…
Nam – Rób co mówię! – przerwał mi.
Nie widząc dalszego sensu tej rozmowy zeskoczyłem na dół.
Przez cały czas jej trwania, Namito ani razu nie oderwał wzroku od nieba. Czego
on tam szukał?
No dobra… idziemy na górę, i drugie drzwi po prawej… otwieram.
Wchodzę do środka.
Oniemiałem z zaskoczenia. Były tu wszystkie moje rzeczy z
dawnego mieszkania. Nie wiedziałem o co chodzi, więc chciałem biec do Namito
aby to wyjaśnić.
Nam – Witaj w domu, Naruto.
Spojrzałem w lewo. Stał tam oparty o ścianę Namikaze. Był
uśmiechnięty od ucha do ucha. Powoli do mnie podszedł, potargał ręką moje
włosy i skierował się w stronę schodów.
Nam – Witaj w domu, chłopcze…
Notka dość szybko, choć krótsza niż wczorajsza.
Możecie to uznać, jako koniec tego dnia dla Naruto ;p
Gorąco zachęcam do komentowania!! Chce wiedzieć ilu was tak
naprawdę jest! Komentarz nie gryzie ;p
Oceniajcie, krytykujcie, pytajcie i do następnego! :)
Ahhh ten Lee!! xD Przez cały rozdział miałam jokera na twarzy heh a jak Sakura mu przywaliła to w ogóle już brecha na cały dom ;P!
OdpowiedzUsuńNamito... z tym ramen to padłam ^^ A później.. Niby dwa słowa "witaj w domu", a niemała radość :). Jestem ciekawa reakcji blondaska >.<
Notka choć krótka to bardzo dobra! I nie mówię tego jako znajoma blogerka itp,. która uwielbia to opo tylko jako osoba postronna xD!
Czekam na next. Pozdrówka.
Daje znak że żyje i czyta. *macha łapką* Rozdział krótki ale fajny. Naruciak znów ma dom <3 Lee Baka :P Namito taki surowy a sam 3 miski wcina. Toż to czyste ZUO xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na next!
To jest super! Genialne sytuacje... I biedny Lee xD
OdpowiedzUsuń