16 grudnia 2012

Rozdział 16



Wprowadzam niewielką zmianę. Przed każdą wypowiedzią pojawi się skrót od imienia bohatera. Myślę, że tak łatwiej będzie się połapać kto jest kim.
Gdybyście mieli co do tego zastrzeżenia piszcie w komentarzach, a teraz zapraszam do czytania :)

*****


„Konoha”


Nar – Sakura! Sakura! Puść mnie!

Moja przyjaciółka ciągnęła mnie za sobą przez cały budynek administracyjny. Czyżby aż tak się stęskniła…? Nie wiem. W każdym bądź razie nie chciała puścić mojej ręki, a ciągnęła ją dość mocno, co skutkowało lekkim bólem.
Dziewczyna jest chyba jeszcze silniejsza… Trzeba będzie na siebie uważać. Kiedyś bałem się jej każdego uderzenia, a skoro została uczennicą Babci Tsunade to… wole nawet nie myśleć.
W każdym bądź razie dość szybko znaleźliśmy się na zewnątrz. Nie czekając na dalszy rozwój wydarzeń, subtelnie acz stanowczo wyrwałem się z uścisku różowowłosej.

Sak – Ahh! Naruto przepraszam! Trochę się zapomniałam! – krzyknęła lekko speszona Sakura
Nar – Spokojnie… Nic się nie stało! – odpowiedziałem z uśmiechem na twarzy – Jestem po prostu trochę zdziwiony.
Sak – Czym? – zapytała
Nar – Hmm… Pozwól, że zachowam to dla siebie.
Sak – Niech ci będzie, ale i tak kiedyś mi powiesz!
Nar – Zobaczymy! Sakura mam pytanie… - zacząłem trochę niepewnie, nie chcąc już pierwszego dnia pobytu w domu wylądować w szpitalu.
Sak – Tak? – ton tego słowa brzmiał zachęcająco.
Nar – Mogłabyś mnie oprowadzić po Wiosce? Nie było mnie tyle czasu i w ogóle! – dokończyłem jednocześnie przyjmując asekuracyjną pozycje.
Sak – Pewnie! Ale od czego by tu zacząć…? Może najpierw spójrz w górę? – wskazała na szczyt z podobiznami wszystkich Hokage.
Nar – No i co… O! Twarz Babci Tsunade! Nie zauważyłem jej wcześnie… Super! – odpowiedziałem szczerze się uśmiechając – To gdzie teraz?
Sak – W sumie… to chodź za mną! – krzyknęła radośnie i ruszyła w stronę głównej ulicy

Nie przeszliśmy jednak 5 metrów za bramą, a zielonooka błyskawicznie obróciła się w moją stronę, podeszła dość blisko mnie, po czym zaczęła mi się bacznie przyglądać. Nie wiedziałem o co może jej chodzić…

Nar – Eee Sakura? – spytałem nie pewnie

Dziewczyna nie zareagowała, lecz po krótkiej chwili odsunęła się do tyłu i znów zaczęła mi się przyglądać. Rany… to się robi dziwne!

Nar – Sakura…? – ponowiłem pytanie
Sak – Od kiedy jesteś wyższy ode mnie?

To pytanie trochę mnie zdziwiło. Choć jakby się zastanowić, to trzy lata temu byłem wyższy tylko od Hinaty. Oznaczało by to, że urosłem. Przez te treningi nawet tego nie zauważyłem…

Sak – I w ogóle – kontynuowała – Masz dłuższe włosy! Przypominasz trochę Namito-sensei…
Nar – Naprawdę? – złapałem się za głowę i głupio uśmiechnąłem – Kilka osób już o tym wspomniało…
Sak – Na dodatek ten płaszcz! Do twarzy ci w nim. Skąd go wytrzasnąłeś? – zapytała. Widać było, że interesował ją każdy aspekt mojego treningu… nawet te nie koniecznie z nim związane.
Nar – Dostałem go od Namito kilka tygodni temu. Nie powiedział, z jakiej okazji, ale stwierdził to samo co ty! – odpowiedziałem ciepło.
Sak – Że ci w nim do twarzy? Widać, że ma gust… - zakończyła zadziornie i ponownie ruszyła przed siebie.
 Nar – Heh… Czekaj! – zawołałem i pognałem za nią.


Gabinet Hokage.


Tsu – Czyli Akatsuki zapadło się pod ziemie?
(Kak)ashi – Wszystko na to wskazuje…
Tsu – A ty Namito? Co o tym uważasz?

Rozmawiamy już od trzydziestu minut. W międzyczasie udało mi się pozbierać z podłogi. Ta kobieta ma rzut…  Kakashi opowiadał głównie o poczynaniach Brzasku, choć trafiło się też kilka informacji z innych Wiosek. Nie były jednak one jakieś interesujące, czy istotne.
Wiem przynajmniej, że zwolniony z obowiązków Kapitana Drużyny 7, Hatake na pewno się nie nudził.

Nam – Co ja o tym sądzę? Hmm… Myślę, że nie należy tracić czujności. Z nimi nigdy nic nie wiadomo, po za tym wątpię czy ich nagłe zniknięcie jest takie przypadkowe. Zresztą jeszcze nie tak dawno temu wykazywali się całkiem sporą aktywnością… Trochę to podejrzane.
Kak – Zgodzę się z nim. Trzeba będzie uważać.
Tsu – Dobrze… poruszę ten temat na najbliższej radzie. Kakashi jesteś wolny… ty Namito jeszcze chwilę zostań.
Nam i Kak – Hai! – odpowiedzieliśmy w tym samym momencie, a Hatake zniknął w kłębie dymu.

Tsunade przez chwilę gapiła się na jakiś papier, po czym swój wzrok przeniosła na mnie. Kilka sekund mi się przypatrywała, po czym podeszła do okna.

Tsu – Zmienił się co…? – zapytała wesoło
Nam – Naruto? Nie zaprzeczam. Raczej nie spotkasz go już nigdzie pojedynkującego się z Konohamaru na tą technikę.
Tsu – Oh… Coś ty zrobił z tym chłopakiem?! – odwróciła się do mnie, jednocześnie się śmiejąc – Dawny Uzumaki za nic nie przepuścił by takiej okazji…
Nam – Sam nie wiem… Może po prostu… dorósł?
Tsu – Dorósł… - usiadła przy biurku – Masz rację.
Nam – Skoro już tu jestem… mam nadzieję, że masz klucze od mojego domu?
Tsu – Cieszę się, że o to pytasz! – krzyknęła otwierając jedną z szuflad – Miałam ich już dość… nic tylko przewalały się po moim gabinecie… łap!
Nam – Dziękuje! Jeśli to wszystko to będę znikał. Mam jeszcze kilka spraw do załatwienia… na przykład kupić coś do jedzenia.
Tsu – A co mnie to obchodzi?! Jak masz iść do idź!!
Nam – Dobra dobra! Narka!

To w niej lubiłem. Z miłej i ciepłej kobiety potrafiła stać się nagle zimną i wredną wiedźmą. Tsunade potrafi robić to doskonale… i to właśnie dzięki temu jest tak dobrą Hokage.
Ale dość o tym… Trzeba zrobić zakupy, ogarnąć cały dom i przygotować pokój dla Uzumakiego.
Lepiej od razu wezmę się do roboty.


Park.


Sakura oprowadziła mnie po całym Liściu. Przyznam szczerze, że nie wiele się zmieniło przez te trzy lata. Może jest kilka nowych budynków, a tak to wciąż stara dobra Konoha.
Przez całą wycieczkę, Haruno wpatrzona była we mnie jak w obrazek. Zauważyłem nawet, że sama się na tym łapała… zabawnie wyglądała gdy nagle odwracała wzrok i udawała, że się zamyśliła.
Ogólnie, po dość dyskretnych oględzinach, mogę powiedzieć, że Sakura się zmieniła. Urosła o kilkanaście centymetrów, jednak mimo to sięgała mi raptem do ramion. Włosy sięgały jej do łopatek… znowu je zapuszcza. Muszę przyznać, że jej nawet ładnie w tej fryzurze.
Ochraniacz jak zwykle miała zawiązany na głowie. Nie nosiła standardowego stroju shinobi tylko ciemnoróżową bluzkę, oraz łososiową spódniczkę pod którą znajdowały się krucze spodenki wraz z doczepioną kaburą na broń. Na nogach miała wysokie czarne buty, które idealnie zgrywały się ze skórzanymi rękawiczkami nałożonymi na dłonie. W jej ubiorze nadal jednak dominował róż. Pewne rzeczy chyba nigdy się nie zmienią co…
W każdym bądź razie, w praktyce, stała się bardziej kobieca… Idioto o czym ty myślisz?!

Gdy tak sobie spacerowaliśmy dostrzegłem, że dziewczyna jest lekko czerwona. W sumie jest dość ciepło, na dodatek bez przerwy grzeje słońce. Jako, że był to park nie brakowało miejsca by odpocząć.

Nar – Może usiądziemy co? Wyglądasz trochę dziwnie…
Sak – Eee co?! Nie! Wszystko ze mną w porządku! Chociaż to nawet dobry pomysł. Będziemy mogli spokojnie porozmawiać i w ogóle! – szybko odpowiedziała. Widać było, że jest trochę zmieszana.
Nar – Hmm. Skoro tak sądzisz.

Zajęliśmy miejsca na pierwszej lepszej ławce. O tej porze w parku nie było chyba zbyt wielu ludzi, bo zbyt wielu takowych nie mijaliśmy.

Sak – Więc Naruto! Ze szczegółami masz mi teraz…
Nar – Czekaj czekaj! – przerwałem jej – Najpierw ty opowiesz mi o sobie! I nie ma innej opcji. Albo ty, albo nikt! – radośnie zakomunikowałem.
Sak – Ty draniu… Do dobrze! Niech ci będzie… - rozłożyła ręce w geście bezradności – Od czego by tu zacząć co? Cóż… Pewnie pamiętasz, że pod skrzydła Tsunade dostałam się jeszcze przed twoim odejściem. Ogólnie trening z nią należał do najcięższych rzeczy jakie do tej pory w życiu robiłam. Pobudka o szóstej rano, kilka kilometrów biegu, potem zajęcia teoretyczne, mniej więcej do godziny czternastej. Potem godzinka przerwy, i trening praktyczny. Tutaj mogło wydarzyć się dosłownie wszystko…
Nar – Rany… to znaczy co?
Sak – Tylko Tsunade to wiedziała. Mówię ci, ona czasem potrafi być naprawdę przerażająca…
Nar – Kilka razy było dane mi to zobaczyć…
Sak – O nie…! To co ty widziałeś to nie był nawet początek jej możliwości! Ale wracając do tematu… zajęcia praktyczne trwały do godziny ósmej. Potem znów kilka kilometrów biegu i wolność…
Nar – I to wszystko robiła z tobą Babcia?
Sak – Chyba śnisz! Większość czasu spędzała ze mną Shizune. Piąta brała mnie tylko na zajęcia praktyczne.
Nar – Ale trening chyba przyniósł efekty co? – zapytałem, gdy zorientowałem się, że to koniec jej opowieści.
Sak – Być może nie długo się o nich przekonasz! – odpowiedziała, i pokazała mi język – Ale teraz twoja kolej! Czego to tam nauczył cię Namito-sensei?

Dość szczegółowo opowiedziałem jej o tych trzech latach. Dziewczyna tak się wciągnęła, że przerywała mi tylko w momencie, gdy miała jakieś pytanie.
Moja opowieść zajęła mi chyba godzinę. Sakura była pod wrażeniem. Szczególnie ciekawa była jak wygląda Rasenshuriken. Stwierdziłem, że to nie jest miejsce na pokazywanie takiego Jutsu. Chwila nie uwagi i nasza dwójka razem z połową parku mogłaby przestać istnieć.

Sak – To co? Chyba będziemy się powoli zbierać? Robi się już trochę późno… - zaczęła Haruno, gdy wstała z ławki. Miała zresztą rację. Ale ten czas leci…
Nar – Ano. Lecz zanim się pożegnamy mam jeszcze jedną prośbę… - może w końcu mi się uda.
Sak – Słucham?
Nar – Wybierzesz się ze mną do Ichiraku? Jestem głodny jak wilk, a za nic nie mogę darować sobie odwiedzenia Staruszka!
Sak – Hahaha… Więc wciąż gdzieś tam jest ten stary głupi Naruto co?
Nar – Co proszę…?! – nie mogłem uwierzyć w to co słyszę.
Sak – Żartowałam! Oczywiście, że z tobą pójdę… sama jestem głodna. Zresztą myślę, że ten jeden raz zasłużyłeś!
Nar – Ohh proszę. Jaka łaskawa się znalazła!
Sak – Naruto! – krzyknęła i zagroziła mi pięścią
Nar – Dobrze! Już nic nie mówię! Chodźmy!
Sak – No! I tak powinno być…

Chciałabyś.


Duże podziękowania składam Unnoticed! Gdyby nie ona to… cóż może kiedyś się dowiecie!
Zachęcam do komentowania! Mam nadzieję, że się wam spodoba!
Oceniajcie, krytykujcie, pytajcie i do następnego! :)

PS. Panie Annonie, zobaczymy ;]

3 komentarze:

  1. Bardzo przyjemna notka, ot co! ;) Sakura dała się namówić na 'posiłek' z blondasem, normalnie szok! NaruSaku się kroi uhuhu ;>..
    Akasie się rozpłynęły *myśli* no cóż - za pewne nie na długo znając Ciebie :P.
    Namito szykuje pokój dla Naruto :D? Blondas jeszcze nie zna prawdy, ne? Ahhh jego mina będzie bezcenna kiedy się dowie! ^^

    Nie masz mi za co dziękować :) dobrze o tym wiesz!
    Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  2. Uh fajna notka. Jestem na 99,9% pewna że będzie NaruSaku :D
    Tak jak Unnoticed myślę że akastuki nie ulotniło się na długo chociaż kto wie w końcu nie siedzę ci w głowie :D

    Pozdrawiam, życzę weny i czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawie, ciekawie, czyżby romansik się kroił :D? Nawet "randka" się szykuje! Zobaczymy^^ Czuję, że powrót Naruto to cisza przed burzą i niedługo pokaże nam swoje możliwości^^ Rozdzialik oczywiście świetny i czekam z niecierpliwością na kolejny! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń