11 grudnia 2012

Rozdział 15



„Powrót do domu”




Wszystko musi się kiedyś skończyć.

Po naszej małej zabawnej przygodzie, następnego dnia nadszedł czas na wymarsz w stronę Konohy. Mieliśmy z tym drobne problemy, bo Namito był lekko nie swój…

Gdy ja sobie spałem, moi obydwaj wspaniali mistrzowie bawili się w najlepsze…

Wolałem nie pytać co oni tam robili…

W każdym bądź razie rano, Jiraiya opowiedział nam z grubsza co działo się przez te lata w Liściu, i że z Suny powinna wracać jakaś grupa naszych ludzi.  Stwierdziłem, że można by się do nich przyłączyć, co Namikaze bez problemu zaakceptował.

Więc gdy już pożegnaliśmy się z Żabim Pustelnikiem, ruszyliśmy szlakiem w dalszą drogę – drogę do domu!





Sakura, Ino i Shikamaru wracali do Konohy. W związku ze zbliżającym się egzaminem na Chunina wymiana informacji między obydwiema wioskami była mocno wzmożona, a sam Nara był odpowiedzialny za każdy szczegół. Nie wracali jednak z niczym cennym. Mieli tylko kilka zwoi od Kazekage.



-Ahh!! Nie mogę się doczekać kiedy w końcu wyśpię się w swoim łóżku! – westchnęła Ino

-Taa… takie podróże są bardzo upierdliwe…

-Nie narzekajcie! Przecież spotkaliśmy się z Gaarą i w ogóle! – szukała pozytywów Haruno – Nie było aż tak źle!

-Może… ale to i tak jest upierdliwe – powtórzył się Shikamaru.



Na takich mniej więcej rozmowach minęła im podróż w tą i z powrotem. Jednak 4 godziny drogi od Konohy zostali za atakowani przez jakichś bandytów – ninja. Nie wiadomo było skąd oni są, prawdopodobnie była to jakaś grupa szukająca łatwego łupu.

Wpadli w ogień krzyżowy. Ze wszystkich stron latały shurikeny, kunaie i kule ognia.

Ino została ranna i leżała nieprzytomna na ziemi. Shikamaru starał się unikać ataków, zaś Sakura podbiegła do rannej koleżanki z zamiarem udzielenia pomocy.

Nagle z krzaków po jej prawej wybiegło dwóch przeciwników. Haruno nie widząc innego wyjścia wstała i przygotowała się do walki.

Kiedy jeden z nich zaatakował ta jednym potężnym ciosem, prawdopodobnie, posłała go na tam ten świat, podbiegła do drugiego i zrobiła z nim to samo.

Spojrzała szybko jak radzi sobie Nara. Chłopak mimo, że nie jest zbyt dobry w Taijutsu postanowił zaatakować, co szło mu nad wyraz dobrze. Zielonooka lekko się uśmiechnęła i wróciła do Ino, lecz tym razem też nie było dane jej pomóc.

Podbiegło do niej sześciu kolejnych ludzi, którzy widocznie chcieli dokonać zemsty za to, co spotkało ich kolegów. Otoczona nie wiedziała trochę, co robić. Odciągnęła ich od nieprzytomnej przyjaciółki i zaatakowała pierwszego z nich, a jej cios był celny. Potem przyszła kolej na drugiego, tego też powaliła, jednak pozostała czwórka widząc co się dzieje, nie pozostała bierna i rzuciła się na nią w tym samym momencie.

Potężnym kopnięciem została posłana na najbliższe drzewo, poczym szybko uderzona w brzuch, opadła na ziemie. Zamknęła oczy i czekała na to co nieuniknione… jednak ostatni cios nie nadszedł. Postanowiła ponownie je otworzyć, aby zobaczyć co się dzieje. Trzech z jej oprawców leżało martwych, a przed nią stał jakiś wysoki blondyn w czerwonym płaszczu.

Z początku Dziewczyna nie mogła uwierzyć w to co widzi. Przetarła oczy ze zdumienia, lecz chłopak przed nią nie zniknął.

-Na.. Naruto? -  to jedyne co potrafiła z siebie wydusić.



Ten zaś jej nie odpowiedział. Błyskawicznie podbiegł do ostatniego przeciwnika, który był chyba tak samo zdumiony jak różowo włosa, i szybkim cięciem kunaia pozbawił go życia.

Sakura powoli wstała i rozejrzała się dookoła. Na drodze martwych leżało co najmniej piętnastu ludzi. Kilku było konających, lecz blondyn szybko skracał ich cierpienia.



-Naruto…?- powtórzyła różowo włosa, gdy Uzumaki zakończył swoją poprzednią czynność chowając broń do torby.

-Widzę, że pojawiam się zawsze w odpowiednim momencie, co?  – odwrócił się do niej z uśmiechem na twarzy – Chyba Ino potrzebuje pomocy… - oznajmił.

-Ohh! Masz rację!! – odpowiedziała Haruno i podbiegła do przyjaciółki

-Dobrze cię znów widzieć, Naruto. Szkoda tylko, że w takich okolicznościach…- do blondyna podszedł Shikamaru. Nic poważniejszego mu się nie stało.

-W sumie… jedno zmartwienie mniej co? – odparł jak gdyby nigdy nic Uzumaki.

-Eee… no tak. Masz rację – przez odpowiedź blondyna Nara był trochę zmieszany – W przyszłości mogli by oni być trochę upierdliwi…

-Oh! Widzę, że nic się nie zmieniłeś. No może tylko tyle, że jesteś Joninem!

-Ano… a skąd wiesz? – spytał zdziwiony Shikamaru.

-Kiedyś gdzieś usłyszałem…

-To co młodzieży?! Chyba trzeba ruszać dalej!!



Znikąd pojawił się Namito. Przeszedł koło nich jakby nic się nie wydarzyło, a w dłoni miał nową książkę Jiraiyi. Będąc zaczytanym zgrabnie mijał każdego nieboszczyka.

-Dobra robota Naruto!- dopowiedział, gdy przechodził koło niego.

-Dzięki sensei…



W tym czasie Sakura doprowadziła Yamanake do stanu używalności.

-Widzę, że Ino już się ma lepiej? To możemy ruszać! – krzyknął Uzumaki.

-Co…? Naruto? A skąd ty się tu…?- pytała zdezorientowana blondynka.

-Pogadamy po drodze. Chodźmy!

Ruszyli do Konohy. Naruto przez cała drogę odpowiadał na pytania, głównie Sakury i Ino, dotyczące tego co robił. Starał się odpowiadać jak najzwięźlej, gdyż chciał pełną wersje opowiedzieć już wszystkim w wiosce.

Namito cała drogę czytał książkę. Tylko od czasu do czasu dopowiadał coś do wypowiedzi chłopaka. Zrobili po drodze jeszcze jeden postój, a do Liścia dotarli około godziny szesnastej.

Po dość miłym przywitaniu się z Izumo i Kotetsu, którzy nie wierzyli w to, kto wrócił do Wioski wszyscy udali się do biura Hokage. Blondyni najpierw dali wejść drużynie Shikamaru.

Kiedy ci zdali raport, a Sakura miała już zapowiedzieć niespodziankę, rozległo się głośne pukanie.



-Kogo to… Wejść!! – krzyknęła blondynka.


Przybysze weszli do środka. Na ich widok oczy Tsunade zrobiły się znacznie większe, lecz mimo to bardzo się z tego widoku ucieszyła.

Zdziwił ją mocno nowy wygląd Naruto. Uścisnęła go jak własnego wnuczka, po czym jej spojrzenie spoczęło na Namito. Powoli do niego podeszła, popatrzyła na niego i nagle złapała za fraki i rzuciła o ścianę, na której powstała dość duża dziura.



-Miałeś wysyłać raporty, że żyjecie co miesiąc, a ty idioto nie wysłałeś żadnego!!

-Aaa no bo tak jakoś wyszło… aała- tłumaczył się blondyn.

-Pogadamy później Namikaze! – krzyknęła po raz ostatni, a jej wyraz twarzy znów stał się miły - No dzieciaki jesteście wolne. Naruto na pewno ma wam dużo do opowiedzenia… Powiedzmy, że przez najbliższy tydzień wasz rocznik jest traktowany ulgowo…

-Super! Dzięki sensei!- zawołała Sakura

-Sensei? To jednak udało ci się…- zdziwił się Naruto

-Oj później ci opowiem. Teraz chodź!- złapała blondyna za rękę i gdzieś z nim wybiegła.

-Taa to my też się będziemy zbierać Hokage-sama.- powiedział Shikamaru

-Tak tak możecie iść…

W pomieszczeniu zostali tylko Namito i Tsunade. Blondyn nadal siedział pod ścianą w którą przed chwilą został rzucony. W tym momencie w okno zapukał Kakashi.

-Mogę wejść?

-Tak tak…- odpowiedziała blondynka.

-No to mam kilka nowych wieści ze świata… - przerwał, bo w tym momencie dostrzegł blondyna - A temu co się stało?- zapytał mocno zdzwiony

-Jemu? Nic… - spokojnie odparła Piąta.

-Taak wszystko ze mną w porządku… Odpoczywam sobie…

-To co dla mnie masz? – spytała Tsunade

-Parę nudnych rzeczy…  ale skoro nalegasz!





Wyszło inaczej niż chciałem, bo w trakcie pisania tej notki, doszedłem wniosku, że połowę tego co już było muszę przenieść na kiedy indziej… i sam tego do końca nie ogarniam. Jeszcze!

Co do sposobu pisania… niektórzy mogą się trochę zawieść, bo nie wszystko będzie pojawiać się w pierwszej osobie. Rozdziały takie i takie będą się pewnie przeplatać… wszystko to z powodów „technicznych”, że tak się wyrażę… Unno wie o co chodzi ;p

Mam jednak nadzieję, że się spodoba…!

Liczę na wasze komentarze! Oceniajcie, krytykujcie, pytajcie i do następnego! :)

5 komentarzy:

  1. Haha fajny rozdział, trochę krótki ale fajny :D
    "-Taak wszystko ze mną w porządku… Odpoczywam sobie…" odpoczywa sobie wbity w ścianę gabinetu Tsunade boże padłam z tego hah. Życzę weny, czekam na next i zapraszam do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba się, podoba! Ładnie sobie blondyn poradził z tymi shinobi w lesie^^ Dobrze, że już wrócił do wioski, będzie miał co opowiadać! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mi sie podobalo, naprawde. Swietna byla ta walka. Ciekawa jestem, co on takiego tam w wiosce poopowaiada. Tsunade jest genialna! Uwielbiam ja i Namito. Brat Czwartego zaskarbil sobie u mnie dozywotnia sympatie. Oby tak dalej, pozdrawiam i zycze weny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Unno wie wszystko xD! Jak zawsze heh
    Rozdział bardzo przyjemny :) poprawił mi humor, ot co! A wiesz, że był dość kiepski... ekhm.
    Czekam na next - jak zawsze niecierpliwie *zaciera rączki*
    Mówiłam już, że genialnie piszesz?? Nie?
    Więc mówię! GENIALNY FF!!

    OdpowiedzUsuń
  5. hej czytam od jakiegos czasu twój blog i musze przyznac z reka na sercu ze piszesz swietnie. szukajac innych równie ciekawych opowiadan natknełam sie na opowiadania zwiazane z dzićmi 3 latek, 2 latek itd. Stwierdziłam ze mało jest juz takich blogów i pomyslałam ze moze wkrecilabys do swiata naruto jakas przyblede, czy nawet jego dzicko ktorym by sie opikowal. prosze przemysl to bo to wedlug mnie wydaje sie ciekawe oraz prosze jakbys znalzla gdzies takie opowiadanie to daj znac.
    PS. piszesz swietnie oby tak dalej



    "Kyuubi no Kitsune"

    OdpowiedzUsuń