27 kwietnia 2013

30. Rozterki Sakury


Co słychać u przyjaciółki Naruto?        


          Naruto pośpiesz się!! wrzasnął Namito.
         Już idę!! odpowiedziałem mu tym samym.
         Trening Senjutsu zapowiadał się naprawdę niesamowicie! Z tego co opowiadał mi Jiraiya, jeśli uda mi się to opanować, będę mógł przenosić góry! I to dosłownie… Dodatkową atrakcją było też to, że razem ze mną trenować będzie Namikaze. Sannin podczas ich przygód nie wziął go na Myoboku, ponieważ stwierdził, że mu się nie chce i woli zbierać materiały do książki… Rany… oni to się dobrali. W każdym bądź razie, mój Sensei nie jest taki jak jego Sensei i postanowił to nadrobić razem ze mną.
Podszedłem do lustra, aby ostatni raz się przejrzeć. Za każdym razem kiedy to robię, mam wrażenie, że widzę mojego mistrza. Mam zdecydowanie dłuższe włosy niż kiedyś, a gdybym chciał, mógłbym je uczesać tak, abym wyglądał jak Namikaze. Wole jednak tego nie robić i nadal obwiązuje boki włosów ochraniaczem, choć i tak sięgają one prawie do mojej żuchwy… i szczerze, podoba mi się to! Za to bez mojej czarnej opaski, gdyby patrzeć na fryzury, wyglądam prawie identycznie jak Namito… chociaż, podobno on jest przystojny, to ja zapewne też muszę być!
Potargałem swoją blond czuprynę i zapiąłem bluzę. Postanowiłem nie brać ze sobą płaszczu, który spokojnie wisiał sobie w szafie. Mój ukochany czarnopomarańczowy dres w zupełności mi wystarczy.
Podszedłem do łóżka, na którym leżał cały mój bagaż. Założyłem bardzo duży plecak, a do ręki wziąłem jeszcze torbę wypakowaną produktami spożywczymi. Z tego co widziałem, Namito ma jeszcze takie dwie…
         Załadowany prawie do pełna, powoli ruszyłem w stronę parteru. Gdy pokonałem odcinek dzielący mój pokój, a schody, trochę przestraszyłem się, że z tymi wszystkimi tobołami prędzej spadnę na dół, niż normalnie zejdę. Mimo wszystko, dość nieporadnie, ale udała mi się ta sztuka. Gdy tylko postawiłem stopę na równej podłodze, odetchnąłem i skierowałem się do salonu, gdzie czekał Namito i… jakaś mała, stara ropucha.
         Nareszcie Naruto! Ile można czekać… pokręcił głową blondyn.
         A więc to jest ten chłopak o którym mówił chłopiec Jiraiya, tak? odezwał się nasz gość.
         Dokładnie mistrzu Fukusaku odparł mu Namikaze i zwrócił się do mnie Poznaj naszego nauczyciela, Wielkiego Mędrca wszystkich ropuch z Góry Myōboku Lorda Fukusaku.
         To dla mnie zaszczyt, Sensei ukłoniłem się nisko, co było błędem, bo przez ciężki plecak ledwo co się wyprostowałem Jednak, jeśli mogę spytać… dodałem Myślałem, że to Szef Gamabunta jest najmądrzejszy i w ogóle…
         To prawda, jest on Szefem ropuch, oraz na pewno jest on bardzo mądry, chłopcze Naruto, ale nawet on musi komuś podlegać wyjaśnił Tym kimś jestem ja! dodał dumnie.
Ohh… to bardzo ciekawe… odpowiedziałem z udawanym entuzjazmem Mam jeszcze jedno pytanie, ale tym razem do ciebie, Namito…
         Tak?
         Możesz mi powiedzieć, po co nam tyle jedzenia?! krzyknąłem i wskazałem na torby, które pękały w szwach od ilości żywności do nich zapakowanej.
         Ahh… bo widzisz, tam gdzie się wybieramy, nie ma pożywienia dla ludzi… odrzekł niepewnie.
         Nie ma?! wrzasnął Fukusaku Moja żona gotuje bardzo dobre rzeczy, na pewno by wam zasmakowały!
         Oczywiście… tylko, że my nie jemy robaków!! odpowiedział mu Namikaze Ehh… mniejsza o to. Naruto chodź tu, im szybciej się tam znajdziemy tym lepiej…
         Taa… nie mogę się doczekać! odparłem, biorąc jednocześnie do ręki torbę Ruszajmy! dodałem, gdy stałem koło nich.
         Trzymajcie się! powiedziała ropucha i zaczęła wykonywać znaki.
         Po chwili wszystko zawirowało, a nasza trójka znalazła się gdzieś na Górze Myōboku. Trening Senjutsu czas zacząć!!

         Naruto musiał obudzić się dzisiejszego ranka, bo nie zastałam go w szpitalu. Znając jego, szybko się stamtąd urwał… no, to do niego całkiem podobne. Spał przecież przez całe dwa dni. Zatęsknił za ramen, albo coś w tym stylu i tyle go widziano na leczeniu. Niech jednak sobie nie myśli, że tak łatwo wywinie się do badań, o nie… ja go już przypilnuje!
         A raczej ja i Tsunade… to ona po usłyszeniu ode mnie, że Uzumakiego nie ma w szpitalu, kazała mi iść do niego do domu, jednocześnie krzycząc coś o zabiciu tej dwójki. Domyślam się, że chodziło jej też o Namitosensei… oni naprawdę się lubią!
         Miejsce w którym znajdował się dom blondynów znajdowało się poza murami Wioski. Z jednej strony nie muszą się martwić o sąsiadów, a z drugiej strony mają wszędzie daleko. Mimo wszystko, idąc leśną ścieżką, która prowadziła do rezydencji Czwartego Hokage, podziwiałam piękno tego miejsca. Wiadomo, czemu starszy z braci Namikaze tu zamieszkał. Gdybym mogła, wprowadziłabym się tu natychmiast…
         Uhh, tak się rozmarzyłam, że nawet nie zauważyłam kiedy dotarłam na miejsce. Ten dom jest ogromny… wręcz za duży jak na mieszkające w nim dwie osoby. Kiedyś domowników było z pewnością więcej. Poprawiłam trochę swoje różowe włosy, zacisnęłam opaskę i podeszłam do drzwi. Nacisnęłam na przycisk od dzwonka i cierpliwie czekałam.
         Po chwili, nie stwierdzając, aby ktokolwiek szedł, żeby otworzyć, zadzwoniłam ponownie. Tym razem się udało, gdyż po chwili usłyszałam odgłos otwieranego zamka. Gdy tylko odrzwia lekko się uchyliły, wyjrzała zza nich osoba, której bym się tu nie spodziewała.
         Był to Lord Jiraiya! Ale co on tu robi? Czy przypadkiem zaraz po Finałach nie miał ruszać w dalszą drogę? Cóż… nie miałam innego wyjścia, jak tylko pokonać przeszkodę, jaką jest jego osoba…
         Sakura… co ty tu robisz tak wcześnie rano…? zapytał ospałym głosem, jego wyraz twarzy wyraźnie mówił, że go obudziłam.
         Jest już po trzynastej… odparłam zdziwiona  A jeśli chodzi o powód, dla którego tu jestem, to szukam Naruto… jest może w domu? spytałam uprzejmie.
         Naruto…? odrzekł, jakby nie wiedział o kogo chodzi To ty nic nie wiesz? No tak, właściwie nikt nic nie wie… zaczął mówić sam do siebie Tsunade cię przysłała, prawda? zapytał.
         Tak, a o czym niby nikt nie wie?
         Heh… westchnął Możesz wrócić do naszej urodziwej przyjaciółki i powiedzieć jej, że Naruto i Namito wyruszyli trenować Senjutsu wyjaśnił z niemałym uśmiechem na ustach Pewnie będzie zła, a jeśli będzie szukać winowajcy, to powiedz, że ja ich na ten trening wysłałem… Jednak mam do ciebie prośbę… dodał miło.
         Słucham? odparłam, mając przeczucie, że nie będzie to typowa przysługa…
         Nie mów nikomu, że tu jestem powiedział całkiem normalnym głosem Widzisz, chcę dokończyć powieść, a to miejsce idealnie się do tego nadaje. Z dala od całego tego miejskiego zgiełku… mam nadzieję, że rozumiesz?
         Aaa.. trochę mnie zatkało O.. Oczywiście Jiraiyasama! To ja nie będę przeszkadzała… powodzenia w pisaniu książki! dodałam i odwróciłam się na pięcie Do zobaczenia!
         W odpowiedzi usłyszałam tylko jakieś mruknięcie, co miało chyba oznaczać pożegnanie i odgłos zamykanych drzwi. Westchnęłam i powoli zaczęłam kierować się w stronę Liścia. Chciałam jak najdłużej popodziwiać tutejsze widoki, pewnie nie prędko znowu tu zagoszczę…
         Naruto ponownie wyruszył na trening… ledwo co wrócił po trzech latach i już go nie ma. Jednak nie odczuwam jego nieobecności jakoś… szczególnie. Chyba przyzwyczaiłam się, że go po prostu nie ma. Tak samo, jak przywykłam do nieobecności Sasuke…
         Choć fajnie było mieć Uzumakiego, chociaż przez chwilę przy sobie… nawet jeśli rzadko się widywaliśmy, gdy tylko go widziałam, na mojej twarzy zawsze pojawiał się uśmiech. Nigdy nie sądziłam, że widok tego głupka będzie tak na mnie wpływał…
         Co ja wygaduje… jakiego głupka? On jest chyba mądrzejszy ode mnie. A przynajmniej tak mi się wydaje, bo zmienił się przez ten czas nie do poznania. Z małego, głośnego dzieciaka przeobrazić się w… taką osobę?  Sama już nie wiem, co o nim myśleć… Ciekawe jest też to, co on myśli o mnie? Czy w jego oczach nadal jestem tak samo bezużyteczną dziewczyną jak kiedyś… czy może nastąpiła jakaś zmiana?
         Rany, o czym ty myślisz kobieto?! Od kiedy obchodzi cię jego zdanie, co? Nie było go tyle czasu, a jak już wrócił, to dalej trenował, a gdy skończył znowu zniknął. Czy my, jako jego przyjaciele jeszcze go obchodzimy? Czy może to samodoskonalenie stało się dla niego najważniejsze…? Sama już nie wiem…
         Muszę o tym z kimś pogadać… może Mistrzyni Tsunade? Ona zna go jak nikt inny! No może oprócz Jiraiyi i Namitosensei… ale rozmowy z tym pierwszym raczej bym nie wytrzymała, a ten drugi trenuje razem z Naruto…
         Zdecydowanie za dużo o tym myślę… a raczej o nim. Coś jest chyba ze mną nie tak… a może nie? Złapałam się za głowę. Rozejrzałam się dookoła siebie. Byłam już przy Bramie Głównej Wioski… takie dumanie zdecydowanie pomaga w spacerach!
         Swoje kroki skierowałam w stronę Budynku Administracyjnego, aby zdać raport z rewelacji jakich dowiedziałam się od Żabiego Pustelnika. Mijałam po drodze wielu ludzi, niektórych czasem widywałam w szpitalu, innych nie znałam wcale.
         Kiwnęłam głową, by przywitać się ze strażnikami przy wejściu do siedziby Hokage, po czym stanęłam przed schodami, które prowadziły na ostatnie piętro. Pamiętam, jak kiedyś ich nie lubiłam, zawsze tyle było po nich wchodzenia… a teraz? Kilka sekund i jestem na miejscu! Powoli już, podeszłam do drzwi i zapukałam. Odpowiedzią był charakterystyczny wrzask. Nacisnęłam klamkę i po chwili znalazłam się w gabinecie Piątej.
         Ohh, to ty Sakura… powiedziała, nie odrywając wzroku od jakiegoś papieru Co, tym razem, było powodem ucieczki naszego narwańca? spytała.
         Jakby to powiedzieć… Naruto nie ma w domu. Tak samo, jak Namitosensei… oni wyruszyli na trening Senjutsu! odpowiedziałam, trochę się jąkając.
         Reakcja Tsunade była natychmiastowa. Powoli odłożyła trzymaną kartkę, rozsiadła się wygodnie w fotelu i spojrzała na mnie dość przenikliwym wzrokiem.
         A skąd ty to wiesz, co? zapytała chytrze.
         Od Lorda Jiraiyi, mistrzu… ja spotkałam go, gdy opuszczał Wioskę i… wiedziałam, że powiedziałam już za dużo, teraz Piąta mi nie odpuści to on mnie o tym uprzejmie poinformował!
         Sakura… odparła chłodno blondynka, a w jej oku zobaczyłam błysk Jiraiya nie opuścił Konohy, prawda?
         Ohh.. no… nie wiedziałam co odpowiedzieć.
         Nie musisz kłamać… i tak wiem, że się gdzieś tutaj zaszył. Znam cię już dość dobrze, wiesz? Potrafię rozpoznać, kiedy nie jesteś szczera…
         Prze.. przepraszam… odparłam pokornie.
         Nie masz za co, moja droga. Nawet nie wiesz, ile razy ja kłamałam… odpowiedziała Tsunade, wyglądało to tak, jakby wspominała przeszłość Cóż, w wolnej chwili sobie z nim porozmawiam. A ty możesz już iść, mam jeszcze sporo roboty zakończyła i wzięła do ręki jakiś zwój Pamiętaj jednak o dyżurze! jeszcze dodała.
         Tak… oczywiście! odrzekłam i już miałam się odwrócić aby wyjść, jednak coś podkusiło mnie by zadać pytanie Mistrzu czy… Naruto stał się inny?
         Nie rozumiem… jak to inny? Piąta była wyraźnie zaskoczona moim pytaniem.
         No, unika nas… swoich przyjaciół, wiecznie trenuje, a teraz znowu zniknął…
         Hahaha… blondynka się zaśmiała Sakura! Nie słyszałam bardziej niedorzecznej rzeczy od… bardzo dawna! Naruto jest taki jaki był, nie martw się o niego. To, że ostatnio bardziej skupia się na treningu, nie oznacza, że ma was wszystkich gdzieś. Zresztą, Namito by mu na to nie pozwolił… on doskonale wie, jak jesteście dla Uzumakiego ważni.
         Rozumiem… krótko odpowiedziałam, a na mojej twarzy pojawił się delikatny uśmiech Dziękuje Mistrzu! dodałam i wyszłam z pomieszczenia.
         Byłam zadowolona z odpowiedzi Tsunade. Trochę podbudowała mnie swoimi słowami. Lecz nadal, chciałam o tym z kimś szczerze porozmawiać… tylko dlaczego? Dlaczego mnie to tak zajmowało? Od kiedy interesują mnie tak sprawy dotyczące Naruto…?
         Westchnęłam i powoli zaczęłam schodzić po schodach. Po chwili byłam już przed Budynkiem. Mój dyżur zaczynał się o godzinie piętnastej, więc mam jeszcze trochę czasu… jakby go zagospodarować?
         Ej, Sakura! nagle usłyszałam znajomy głos Sakura!
         Ino… odwróciłam się w stronę przyjaciółki Co słychać? zapytałam uprzejmie.
         Idę właśnie do kwiaciarni… może przejdziesz się ze mną? Napijemy się kawy, pogadamy…
         Spojrzałam na nią, jak na cud. Dosłownie spadła mi z nieba, proponując rozmowę! To idealna okazja, aby się podyskutować o tym, co mnie trapi…
         Z miłą chęcią! odparłam Właściwie, to sama chciałam z tobą porozmawiać… dodałam po chwili marszu.
         Ohh.. A o czym to? spytała ciekawsko Yamanaka.
         No bo widzisz… zaczęłam mówić, a na mojej twarzy nie wiedzieć czemu pojawił się rumieniec Chyba trochę za dużo myślę o Naruto…
         O Naruto?! niemal wrzasnęła blondynka Sakura, zaskoczyłaś mnie, wiesz?
         Niby czemu…? spytałam nieśmiało.
         Najpierw jesteś o niego zazdrosna, podczas Finału o mało nie zeskoczyłaś na dół by mu pomóc, a teraz to… wymieniła córka Inoichiego Ktoś tu wyraźnie…
         Dziewczyny! nagle ktoś jej przerwał.
         Obydwie szybko odwróciłyśmy się w stronę, z której dochodził głos. Mocno się zdziwiłam tym, kogo ujrzałam. Tak samo jak moja przyjaciółka…
         Konohamaru…? odezwała się niepewnie Ino O co chodzi?
         Muszę coś na was przetestować… powiecie mi, czy zadziała to na braciszka Naruto! odrzekł z entuzjazmem i ułożył z dłoni pieczęć barana Oiroke no Jutsu!!
         Co??!! wrzasnęłam przerażona, ale było już za późno…
         Na miejscu, w którym wcześniej stał świeżo upieczony Chūnin, w kłębach dymu pojawiły się dwie, piękne nagie kobiety. Jedna miała długie kasztanowe włosy, a druga krótsze blond. Obydwie ściśle do siebie przylegały…
         I co sądzicie…? obydwie dziewczyny zapytały w tym samym momencie bardzo… kuszącym głosem.
         Ohh… no nieźle! zawołała po chwili Yamanaka, czym kompletnie mnie załamała.
         Ino?! krzyknęłam niedowierzając Konohamaru..!! tym razem wrzasnęłam już ze złości i zaczęłam iść w jego stronę Pożałujesz bycia takim… zboczeńcem!! dodałam, a na moim czole zaczęła pulsować żyłka.
         Aaa!! Czekaj!! młody Sarutobi wrócił do normalności i zaczął machać rękoma na znak protestu To nie tak!!
         Ja ci dam nie tak!! odparłam i uderzyłam pięścią w otwartą dłoń.
         To może to ci się spodoba?! nagle krzyknął i znów się w coś zamienił.
         Tym razem była to o wiele gorsza rzecz… która nie wiedzieć czemu spowodowała, że zrobiłam się cała czerwona. Zresztą tak samo jak Ino, która z wrażenia, aż do mnie podeszła. A wszystko dlatego, że nasz młody dowcipniś zamienił się… w Naruto. Na dodatek bez większości garderoby na sobie…
         Kiedy tak się na niego patrzyłam, poczułam, że robi mi się gorąco. Szybko jednak się opanowałam i potrząsnęłam głową. Konohamaru zaś anulował technikę…
         Hahahaha! zaśmiał się najgłośniej jak potrafił Gdybyście tylko widziały wasze miny!! Nie mogę się doczekać, aż powiem o tym braciszkowi!!
         CO?! krzyknęłyśmy obie na raz Nie możesz tego zrobić!! podbiegłam do niego, złapałam za ubranie i podniosłam do góry, po czym zaczęłam nim trząść Jeśli piśniesz mu choćby słówko… zabije cię!!
         Oj, daj mu spokój wtrąciła się Yamanaka Młody jest... jeszcze zrozumie, że tak nie wolno! dodała, ale nie mówiła tego z jakimś wielkim przekonaniem Chodź już! zaczęła mnie ciągnąć za rękę.
         Ehh… westchnęłam i udałam, że chcę postawić chłopaka na ziemie, na co ten zareagował uśmiechem. Mój plan był jednak inny, bo energicznym rzutem posłałam go na najbliższą ścianę, lecz tak, aby nic mu się nie stało Potraktuj to jako ostrzeżenie! rzuciłam na pożegnanie i ruszyłam za przyjaciółką.
         Przeszłyśmy kilkadziesiąt metrów, nadal mając w pamięci niedawne wydarzenie. Tak sobie myślę, co by było, gdyby była tutaj Hinata… to skończyło by się chyba śpiączką! Rany…
         Ej, Sakura…! nagle odezwała się blondynka, patrzyła na mnie dość rozmarzonym wzrokiem Z Naruto zrobił się przystojniak co…?
         Ino!! krzyknęłam z niedowierzaniem.
         No co! Nie mogę już z tobą porozmawiać o chłopakach…? odparła z wyrzutem.
         Ostatnio wylądowałam przez to w lodowatej wodzie… na samą myśl robi mi się zimno.
         Oh, ale wtedy byłyśmy w zupełnie innym… stanie! odpowiedziała Yamanaka, była trochę zmieszana Ale przyznaj, z naszego małego, nieznośnego i najgłośniejszego Shinobi w Wiosce, zrobił się… ahh! westchnęła podekscytowana.
         Może… sama nie wiem, co o nim myśleć odrzekłam i trochę posmutniałam.
         Cóż… zaraz mi wszystko ładnie wyśpiewasz! krzyknęła niebieskooka Gdzie ja mam klucze… zaczęła grzebać po kieszeniach.
         Rzeczywiście, dotarłyśmy wreszcie do jej rodzinnej kwiaciarni. Po kilku chwilach, Ino odnalazła szukany przedmiot i otworzyła drzwi. Szybko weszłam do środka, gdzie od razu uderzył we mnie piękny zapach kwiatów. Zawsze kiedy tu jestem, nie mogę uwierzyć w to, że wszystkie te rośliny są tak zadbane.
         Rozgość się, a ja przygotuje tą kawę powiedziała Ino, kładąc klucze na blacie, po czym zniknęła na zapleczu.
         Ja jednak, zamiast usiąść wygodnie na krześle, które stało obok lady, postanowiłam pooglądać kwiaty. Były tutaj chyba wszystkie gatunki, jakie można spotkać w Kraju Ognia. Tak jak przystało, na najlepszą kwiaciarnie w Liściu. Co jak co, ale rodzina Ino od zawsze była w tym dobra. Czasem jej zazdroszczę, że ma takich rodziców. No ale, cóż… mówi się trudno!
         Naruto oglądał dokładnie te same kwiaty, kiedy tu był… nagle odezwała się Yamanaka, która wróciła z dwiema filiżankami kawy.
         Ohh… są ładne, pewnie wielu ludzi robi to samo… odparłam obojętnie i ruszyłam w stronę krzesła.
         Więc, co cię trapi Sakura? blondynka spytała, gdy usiadłam naprzeciwko niej I nie kłam, że nic! Znam cię na wylot…
         Taak, znasz mnie bardzo dobrze… uśmiechnęłam się i wzięłam łyk gorącego napoju Cóż… wszystko zaczęło się odkąd Naruto wrócił z treningu… ucieszyłam się, że jest z powrotem i w ogóle, ale on…
         Moją wypowiedź nagle przerwał dźwięk otwieranych drzwi. Spojrzałam w tamtą stronę, tak samo jak Yamanaka. Naszym gościem okazał się być Shikamaru.
         Cześć dziewczyny przywitał się Ino, jutro o dziewiątej masz stawić się pod Bramą Główną, wyruszamy na misję dodał szybko No.. to wszystko, nie będę przeszkadzał zakończył i wyszedł, nie dając nawet nic powiedzieć swojej towarzyszce.
         Ohh… ta tylko westchnęła Na czym to stanęłyśmy? spytała uprzejmie i się uśmiechnęła.
         Mówiłam o tym, że Naruto wrócił z treningu kontynuowałam ale wszystko i tak wyglądało, jakby wciąż go nie było. Szczerze mówiąc, przez te dwa miesiące ilość razy, kiedy z nim normalnie rozmawiałam mogłabym policzyć na palcach jednej ręki… trochę posmutniałam.
         Ohh.. chyba już wiem co ci dolega! odparła radośnie Ino Jest to bardzo proste…
         Że niby co mi dolega? spytałam ciekawa odpowiedzi.
         Sakura, ty się po prostu… nie dokończyła, gdyż znowu otworzyły się drzwi Shikamaru?! Co znowu?! wrzasnęła, gdy tylko zobaczyła go w wejściu.
         Ahh, to takie upierdliwe, przekazywać te wszystkie informacje… westchnął w swój charakterystyczny sposób Zapomniałem ci powiedzieć, że Asumasensei zaprasza nas dziś wieczorem na barbecue. Chōji namówił go na to w jakiś magiczny sposób… wyjaśnił Tym razem już na pewno znikam. Trzymajcie się! machnął ręką i wyszedł po raz drugi.
         Rany… Ino pokiwała z niedowierzaniem głową Zobacz kogo ja mam w drużynie! A niby z niego taki geniusz…
         Oh, nie trafiłaś znowu tak źle… pomyśl jak ja się czułam, kiedy wylądowałam w drużynie z Naruto…
         No, ale był tam też Sasuke, nie? odparła Yamanaka Każda z nas wtedy chciała być z nim w drużynie!
         No i jak na tym wyszłam…? ciężko westchnęłam Sasuke został porwany, nikt nie wie, czy jeszcze żyje. Niedługo po tym Naruto również odszedł… wszystko to mówiłam trochę łamiącym się głosem jedyne co mi wtedy zostało, to pilnie trenować pod okiem Piątej...
         No i czemu kłamiesz? wypaliła od razu Ino Wcale tak bardzo nie przeżyłaś tego, że Sasuke został porwany. Właściwie, to nikt z nas tego za specjalnie nie odczuł… takie jest życie Shinobi wyjaśniła.
         Patrzyłam na nią z podziwem. Ona miała rację… kogo ja oszukuję? Miesiąc się pomartwiłam i wróciłam do swojego życia… Naruto też dość szybko to zrozumiał. Dlaczego ja próbuje oszukać samą siebie? Przecież tu nie chodzi o Uchihe…
         Ino… chciałam zmienić temat Co chciałaś mi powiedzieć, kiedy ponownie wszedł Shikamaru?            
Ahh… Yamanaka westchnęła Jestem na sto procent pewna, że… się za nim stęskniłaś!
         Co?! zawołałam z niedowierzaniem Za kim?!
         Za Uzumakim, oczywiście! blondynka energicznie odpowiedziała i wstała A teraz kiedy już wrócił i znowu wyjechał, to uczucie jeszcze bardziej się spotęgowało! Kto by pomyślał, że Sakura, która była wielce zakochana w Sasuke, kiedykolwiek zatęskni za… Naruto!
         Ja… ja.. poczułam, że się rumienię Która to już godzina?! nagle zawołałam i spojrzałam na zegarek, który wisiał na jednej ze ścian Muszę iść na dyżur! Dzięki za rozmowę i kawę, Ino! Do zobaczenia! pożegnałam się i wybiegłam z pomieszczenia, zostawiając kompletnie zaskoczoną Yamanake samą.
         Tak naprawdę miałam jeszcze prawie dwadzieścia minut do rozpoczęcia mojej zmiany w szpitalu, ale nie mogłam dłużej rozmawiać na ten temat. Ale nie dlatego, że nie zgadzam się z tym co powiedziała moja przyjaciółka, tylko dlatego, że ma ona rację. Lecz, czy to oznacza, że…?
         Nie! To nie możliwe! Naruto jest moim przyjacielem, nikim więcej… Muszę się czymś zająć, żeby o tym wszystkim nie myśleć. Może poproszę Tsunade o jakieś zadanie, albo zwoje, które mogłabym przestudiować? W każdym bądź razie, nie mogę nic nie robić!
        
         Nigdy więcej nie poproszę Piątej o jakąś robotę. Spełniła moją prośbę i dała mi do przeczytania kilka książek o medycynie, ale jednocześnie jako moja mentorka, zleciła mi trening wytrzymałościowy! Więc w przerwach między czytaniem, musiałam ćwiczyć… cóż, przynajmniej miałam co robić!
         Na swoje ulubione miejsce wybrałam jeden z mniejszych placów treningowych, który otoczony był z każdej strony lasem. Był on mocno oddalony od najczęściej wykorzystywanych pól, dzięki czemu nie musiałam martwić się, że ktoś mi przeszkodzi, albo niepotrzebnie będzie zawracał głowę. Lubiłam ten spokój…
         Poza tym było tu idealne miejsce do czytania, bo pod jednym z drzew znajdowała się ławka! Tak więc nie musiałam zbyt często zmieniać miejsca swojego pobytu. W domu praktycznie tylko spałam. Posiłki musiał mi przynosić, o dziwo… Konohamaru! Według Tsunade sam się zgłosił na ochotnika, w co jednak za bardzo nie chcę mi się wierzyć. Pewnie czcigodna Piąta zrobiła to, aby go za coś ukarać, niż dlatego, że tak się o mnie troszczy… w każdym bądź razie, tak minął mi miesiąc od rozmowy z Ino.
         Pewnego słonecznego i bardzo ciepłego popołudnia, odpoczywałam sobie na ławce, popijając napój przygotowany specjalnie przez Shizune. Dzięki cieniu, jaki dawało drzewo, było tu idealne miejsce do lektury. Byłam tym tak bardzo zaabsorbowana, że nie zauważyłam pojawienia się dość niespodziewanego gościa…
         Zawsze słyszałem, że bycie medycznym ninja, to bardzo ciężka sprawa, na którą trzeba poświęcić wiele lat treningu… jednak, czy to naprawdę jest takie trudne? ktoś zapytał, lecz nie za bardzo zwróciłam uwagę na głos tej osoby.
         Wszystko to co słyszałeś jest prawdą i tak, jest to bardzo trudne… odparłam obojętnie, nie odrywając wzroku od książki.
         Hmm… zachowujesz się trochę jak Kakashisensei! zawołał radośnie mój gość Aż tak cię to wciągnęło?
         Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że osobę która przede mną stoi doskonale znam… Powoli podniosłam wzrok do góry, a gdy wyjrzałam zza okładki, zobaczyłam uśmiechniętego od ucha do ucha blondyna, bacznie mi się przyglądającego.
         Chłopak ubrany był czarną koszulkę i swoje pomarańczowe spodnie. Jego długie włosy zaś swobodnie opadały mu na czoło, które od czasu do czasu były delikatnie muskane przez wiatr. Nadawało mu to… niezwykłego uroku.
         Na… Naruto?! poderwałam się z miejsca Kiedy wróciłeś?! od razu spytałam, byłam bardzo podekscytowana.
         Kilka godzin temu… wpadłbym wcześniej, ale musiałem się rozpakować i zgłosić do Tsunade… rozumiesz, nie? wyjaśnił trochę nieporadnie Uzumaki Zresztą to od niej dowiedziałem się, że cię tu znajdę! dodał wesoło.
         Ohh… to miło z twojej strony! posłałam mu ciepłu uśmiech i z powrotem usiadłam na ławce, poczym wskazałam, by blondyn zajął miejsce obok. Dopiero teraz zauważyłam, że jedną rękę ciągle trzyma za plecami Co tam tak ukrywasz? spytałam z ciekawości.
         A to! odparł Naruto i wyciągnął zza pleców niebieskiego loda z dwoma patyczkami, którego można było przełamać na pół Kiedy tu szedłem pomyślałem, że może osłodzę ci trochę trening! zawołał i podzielił słodkość na pół Trzymaj!
         Patrzyłam na niego, jak na kogoś, kogo widzę pierwszy raz od bardzo dawna. Od kiedy on myśli o tak prostych rzeczach, które mogą ucieszyć każdego? Przecież to niemożliwe, że zmienił się on w takiego… człowieka w przeciągu trzech lat! Biło od niego takie dobro i pewność siebie, jakby od razu wiedział, że spodoba mi się to, co zrobi…
         Dzi.. Dzięki odrzekłam niepewnie i wzięłam swoją połówkę, a blondyn zajął miejsce koło mnie.
         Czyli nie nudziłaś się, kiedy mnie nie było, co? po chwili zapytał i podniósł jedną z moich książek, poczym otworzył ją na dowolnej stronie Cóż… połowy rzeczy które tu są w życiu nie zrozumiem, więc chyba masz rację… to co robisz naprawdę jest trudne!
         Jak to połowy? spytałam, zdziwił mnie tą odpowiedzią.
         No… o kontroli i przepływie chakry wiem całkiem sporo, jednak jak przekształcić ją tak, aby można było nią leczyć…? zamyślił się Nie potrafię sobie tego wyobrazić!
         Cóż, te lata treningu nie poszły na marne! ucieszyłam się W końcu jestem w czymś lepsza! dodałam zaczepnie i szturchnęłam go w ramię.
         A skąd myśl, że nigdy jeszcze w czymś nie byłaś lepsza, co? Przypomnij mi, kto potrafił wchodzić po drzewach od samego początku? Albo idealnie rozpoznawał Genjutsu? Chyba nie ja…
         Oj, daj spokój! To każdy głupi by potrafił…! odpowiedziałam szybko, ale zdałam sobie sprawę, że było to o jedno zdanie za dużo.
         Dzięki, wiesz… blondyn udał obrażonego.
         Przecież Sasuke też nie szło to za dobrze… a poza tym w końcu się wam udało! starałam się go ugłaskać No i to nie Sasuke uratował mnie przed Gaarą…
         Nie wspominajmy o tym przerwał mi Uzumaki Długo jeszcze będziesz tu siedzieć? zmienił temat.
         A która jest godzina?
         Coś koło siódmej…
         Cóż… zwykle pobiegałabym jeszcze na sam koniec, tak z pół godzinki i poszłabym do domu, ale…
         To może pójdziemy na spacer, co? znowu przerwał mi blondyn, a na pytanie zareagowałam lekkim rumieńcem Tylko się nie złość! szybko dodał i odsunął się w bok To nie będzie randka ani nic z tych rzeczy!
                Wiesz… zachichotałam Pod tym względem chyba nigdy się nie zmienisz…
                Pod jakim? spytał zdziwiony.
                Nadal panicznie się mnie boisz! krzyknęłam i pogodnie się do niego uśmiechnęłam Zresztą… nawet nie pomyślałam o tym, że to może być randka skłamałam Spakuje tylko te wszystkie zwoje i książki, i możemy iść!
         Pomogę ci! zaproponował niebieskooki.
         Nie trzeba… zaprotestowałam.
         Pośpiesznie schowałam wszystkie swoje rzeczy i dałam znak Uzumakiemu, że możemy ruszać. Ten odpowiedział mi uśmiechem, poczym zaczął iść w sobie znanym kierunku, a ja zaraz za nim.
         Zwiedziliśmy chyba całą Konohe, rozmawiając o wszystkim i o niczym. Naruto opowiedział mi dokładnie przebieg treningu Senjutsu, szczególnie wspominając to, że opanował je szybciej niż Namitosensei. Nie mogło się też obejść bez pytania o wypad do Ichiraku, na co się jednak zgodziłam. Kiedy blondyn wciągnął pięć misek, udaliśmy się do ostatniego punktu naszego spaceru, czyli parku.
         Księżyc pięknie oświetlał całą Wioskę, co tworzyło bardzo… romantyczną i nastrojową atmosferę. Było też w miarę ciepło. Usiedliśmy na jednej z ławek, które otaczały jeziorko. Nasze spotkanie mogłoby nie mieć końca, tak dobrze się dogadywaliśmy, lecz po pewnym czasie, to Naruto stwierdził, że trzeba się zbierać do domu. Postanowił również, że mnie odprowadzi. Nie wiedzieć czemu, byłam trochę zawiedziona, że niedługo się rozstaniemy.
         Całą drogę przegadaliśmy, więc nawet nie zauważyłam kiedy dotarliśmy na miejsce. Powoli zaczęłam wchodzić po schodach, Uzumaki czekał zaś, aż zniknę za drzwiami. Kiedy chwyciłam za klamkę coś mnie jednak tknęło i odwróciłam się w  jego stronę, co sądząc po minie, trochę go zaskoczyło.
         Naruto, ja… zaczęłam niepewnie.
         Tak?
         Ja… Dziękuje…
         Za co niby? chłopak delikatnie się zaśmiał.
         Za to, że jesteś… szybko odparłam i weszłam do domu, zostawiając mocno zdziwionego Uzumakiego na zewnątrz.
         Byłam mu bardzo wdzięczna za to, co dziś zrobił. Niby taka mała rzecz, a jak bardzo mnie ucieszyła. Szczerze, to z miłą chęcią mogłabym to powtórzyć… Uśmiechnęłam się sama do siebie, po czym spojrzałam na zegarek. Była godzina jedenasta, a rodzice już spali. Trochę wcześnie jak na nich, ale trudno. Powoli i cicho udałam się do swojego pokoju, aby udać się na zasłużony odpoczynek…
         Za nim zasnęłam, zastanawiałam się jeszcze nad jedną rzeczą. Naruto zwykle, kiedy wraca z misji bądź treningu zwykle udał by się na ramen, a z dzisiejszego dnia wynika… że od razu od Tsunade, wybrał się do mnie. Interesujące…



Rozdział przerywnikowy, z perspektywy Sakury! Mam delikatne wrażenie, że lałem tutaj wodę… a wam jak się wydaje?
Mimo wszystko liczę, że chapek się wam spodoba!
Gorąco zachęcam do komentowania!
Oceniajcie, krytykujcie, pytajcie i do następnego! :)
         


12 komentarzy:

  1. Rozdział bardzo fajny nawet jeśli był z perspektywy Sakury osobiście nie jestem za NaruSaku ale muszę to przeboleć a pomagają mi w tym twoje notki :D Dodatkowo z przyjemnością chciałabym Cię poinformować o tym, że nominowałam Twojego bloga do The Versatile Blogger Award. Więcej znajdziesz na http://mery-mors-historie-pani-w-czerni.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ohayo!!
    Mi się jak najbardziej podobało. Świetnie ci wyszło pisanie z perspektywy Sakury. :)
    Czekam na następny rozdział.
    Pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Super notka. Bardzo interesująco napisana z perspektywy Sakury. Noo to się zaczyna...Dwa gołąbeczki XDXD. Ciekawi mnie bardzo, co będzie dalej :D i to wcale nie nudna :).

    5/5

    Czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ach pisania o niczym nie da się uniknąć, bo każde nic jest wstępem do czegoś xD miałem co prawda nadzieję na chociaż krótki opis treningu Namito i Naruto, ale trudno, co zrobić. Czekam na next i mam nadzieję że akcja szybko się rozwinie i poznamy głównego boss zła, żeby nie było zbyt nudno, ckliwie i romantycznie xD Trochę zła, walk, krwi i cierpienia z powodu utraty towarzyszy nigdy jeszcze nie zaszkodziło xD

    Argh... za bardzo naprowadzam ;/ no nic trzymam kciuki za twoją wenę ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział wymiata.Już dawno tak dobrej i długiej notki nie czytalem

    OdpowiedzUsuń
  6. Notka jest po prostu świetna oraz jej długość. Perspektywa Sakury mi się podobało. Mam nadzieję częstego pojawiania sie NaruSaku. Pozdrawiam i czekam na jak najszybszy next.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mimo, że rozdział pisany z perspektywy Sakury, to bardzo fajnie mi się go czytało ^^. Rozmowa z Ino bardzo fajnie Ci wyszła. Tak samo powrót Naruto po treningu ;).
    No cóż... Nie bede sie rozpisywała ;P.
    Podobało mi się, a to najważniejsze, ne?
    Weny życzę ^^. Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwazam tak samo jak moi poprzednicy, notka naprawde bardzo dobra i w dodatku długa;)
    Pozdrawiam i zycze weny:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Przepiękna notka!!! Hahahha Konohamaru wie w kogo się zamienić xD A słowa Sakury do Naruto no no :D Muszę to wykorzystać w realnym życiu;] Nawet nie wiem kiedy się rozdział skończył tak dobrze się czytało :) Pozdrawiam ! I czekam na next oczywiscie :D

    OdpowiedzUsuń
  10. nocia jak zwykle świetna, informuje że nominowałam cię do
    The Versatile Blogger Award, więcej na hinatainaruto.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Z przyjemnością chciałabym Cię poinformować o tym, że nominowałam Twojego bloga do The Versatile Blogger Award. Więcej znajdziesz na http://stworzono-nas-z-gwiazd.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Witam,
    o tak Sakura zadurzyła się w Naruto to było wręcz cudowne... Naruto z Namito na treningu senjutsu, jak widać dobrze im poszło... hehe Konohamaru i ta jego technika, ale o wiele lepsze było jak przemienił się w Naruto, ocho gdyby była tam Hinata to na pewno byłaby już w śpiączce.... Bardzo bym chciała, aby Naruto w jakiś sposób chociaż dowiedział się jak miała na nazwisko żona Minato.... i trochę po kojarzył fakty...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie i gorąco Basia

    OdpowiedzUsuń