8 maja 2013

31. Dziwna Misja Rangi A!

Nadeszła pora na pierwszą przygodę!


         W miejscu, oddalonym na północny wschód od Konohy, znajduję się pewne miasto. Z pozoru, jest ono bardzo podobne do reszty osad w Kraju Ognia. Jest to jednak złudzenie, gdyż w to miasto, każdego wieczoru wstępuje nowe życie.
         Miejscowość ta słynie ze świetnie rozwiniętej branży rozrywkowej. Każdy, kto chce się zabawić znajdzie tu coś dla siebie. Kasyna, kluby itd. Można by wymienić bardzo długą listę takich przybytków.
         Mimo ogólnego bogactwa i dobrobytu, osada ma również swoją ciemną stronę. Jest nią przestępczość, która w praktyce tam rządzi. Niby są tam oficjalne władze, ale tak naprawdę są to ludzie, którzy są marionetkami tych panów z ciemnej strony. Mimo wszystko jest to chyba dobry układ, bo mieszkańcy na nic nie narzekają. A raczej nie narzekali…

         Dziś oficjalnie zostałem Jōninem! To naprawdę fajna chwila… kto by przez całe życie chciał być Geninem, nie? Trochę zaskoczyło mnie to, że przy odbiorze dyplomów i kamizelki robi się pamiątkowe zdjęcie przed wejściem do Akademii. Dlaczego dyplomów? Bo okazało się, że po drodze zostałem również awansowany do rangi Chūnina... Tak więc w pełnym, czarnym umundurowaniu Shinobi Konohy stanąłem przed aparatem. Tylko trochę szkoda, że będę na nim sam…
         Uśmiech…! krzyknął fotograf, a po chwili oślepił mnie błysk I gotowe!
Kiedy będzie można je odebrać? zapytał ktoś, kto stał za mną.
         Namitosama… myślę, że w przeciągu tygodnia! odpowiedział uprzejmie właściciel aparatu.
         Sensei?! wrzasnąłem i się odwróciłem Stałeś cały czas za mną?! spytałem.
         Oczywiście odparł obojętnie Przeważnie w takiej sytuacji, z dzieckiem do zdjęcia pozują rodzice… trochę posmutniałem, słysząc te słowa Cóż, nie mogłem pozwolić, abyś był tu sam! szybko dodał i ciepło się do mnie uśmiechnął.
         Dziękuje… szepnąłem.
         Nawiasem mówiąc wtrącił się fotograf obydwaj panowie bardzo podobni jesteście do szanownego Czwartego! To znaczy, Pan Panie Namikaze to oczywiste, w końcu jest Pan jego bratem, ale ten młodzieniec… widzę bardzo duże podobieństwo i do Czwartego, i do Pana!
         To już zauważyłem… odrzekłem i się zamyśliłem.
         Widzi Pan, jaki ten świat jest mały! Namito krzyknął dość zakłopotany Myślę, że będziemy już szli, co Naruto? Obiecałem ci przecież ramen!
         Racja! krzyknąłem radośnie, puszczając w niepamięć uwagę fotografa Ramen! Dziękuje za zdjęcie staruszku! ukłoniłem się i ruszyłem w stronę wyjścia z placu szkoły.
         Namito ruszył powoli za mną. Rany… wróciłem wczoraj, a nie byłem jeszcze w Ichiraku! Niezwłocznie trzeba to nadrobić, zjem co najmniej pięć misek… tak!
         Czemu się tak cieszysz, co? po dłuższej chwili zapytał blondyn.
         Przez ponad miesiąc nie jadłem nic normalnego wiesz… ugryzłem się w język, Namikaze zaczął robić się zły Oczywiście z tego, co zabraliśmy ze sobą robiłeś prawdziwe cuda! Ale to jednak nie to samo… szybko dodałem, co w sumie nie mijało się za bardzo z prawdą.
         Ma się ten talent… odparł dumnie niebieskooki, przez co trochę krzywo na niego spojrzałem Choć, teraz sam mam ochotę zjeść coś porządnego… złapał się za brzuch.
         Ha! krzyknąłem Czyli nawet tobie przejadła się twoja kuchnia, co?!
         Jedzenie co drugi dzień tego samego nie jest zbyt urokliwe… westchnął.
         Racja… dlatego obieramy kierunek na Ichiraku!! zawołałem i wskazałem palcem przed siebie.
         Rany… muszę zrobić coś z tym twoim głupim nawykiem… Namito pokręcił głową.
         Eee? zdziwiłem się Jakim nawykiem?
         Za dużo krzyczysz!! wrzasnął.
         Ja za dużo krzyczę?! odpowiedziałem mu tym samym A ty to co?!
         Krzyczę tylko wtedy, kiedy jest taka potrzeba!!
                A teraz jest?!
                Tak!!
                Po chwili zderzyliśmy się ze złości czołami, a nasze miny wyglądały tak jakbyśmy mieli się rzucić sobie do gardeł. Już dawno się tak nie kłóciliśmy. Wszyscy dookoła patrzyli się na nas jak na wariatów…
                Naruto..! warknął Namikaze.
                Sensei..!
                Cóż… mimo tej sprzeczki w końcu udało się nam dotrzeć do Ichiraku w pokojowych nastrojach…. Wszystko za sprawą nagłego pojawienia się Konohamaru. Na jego nieszczęście skupił na sobie całą naszą uwagę za sprawą pewnej techniki. Chłopak chyba się na mnie obraził… będę musiał mu wytłumaczyć, że pojawił się nie w porę, albo coś…

                Następnego dnia Namito obudził mnie tak samo jak zwykle, ale potem zniknął. Ciekawe gdzie on poszedł. Nie zrobił mi śniadania… głupek.
                Gapiąc się przez pięć minut na zawartość lodówki, zdałem sobie sprawę, że nie chcę mi się nic robić. Ociężale ruszyłem w stronę swojego pokoju, a gdy się już tam znalazłem wyjąłem na łóżko dres i kamizelkę. Przez chwilę się na to popatrzyłem, po czym stwierdziłem, że pomarańczowe spodnie nie będą pasować do nowej części mojej garderoby. Schowałem je więc do szafy i wyjąłem takie same, ale czarne. Szybko się w to wszystko ubrałem i stanąłem przed lustrem. Wyglądałem chyba niczego sobie, choć mniej oryginalnie niż zwykle. Trzeba jednak pokazać się w Wiosce jako Jōnin! Niech się przyzwyczajają… Może wpadnę też na kogoś znajomego? Będę mógł się pochwalić haha!
                Zapiąłem kamizelkę, poprawiłem ochraniacz i wybiegłem z domu. Na początku myślałem, by tradycyjnie udać się na ramen, ale… Namito nauczył mnie, że śniadanie powinno być zdrowe i pożywne. Dlatego zamiast do Ichiraku udałem się do sklepu spożywczego!   
                Kupiłem sobie dwa jabłka, słodką bułkę i jogurt. Pożegnałem się z miłą starszą panią i ruszyłem w stronę parku. Idealne miejsce na zjedzenie pierwszego posiłku dnia!
                Gdy w końcu dotarłem na miejsce i znalazłem odpowiednią ławkę, zabrałem się do jedzenia. Po pewnym czasie, coś zaczęło uwierać mnie w żebra. Szybko rozpiąłem kamizelkę i zacząłem szukać winowajcy. Błyskawicznie go, a raczej ją dostrzegłem. Była to książka wsadzona do kieszeni. Wyciągnąłem ją i położyłem na kolanach, a kurtkę zapiąłem.
                Z pod okładki wystawała jakaś kartka. Wysunąłem ją i przeczytałem tekst.
                „Przeczytaj ją” szepnąłem sam do siebie.
                Pewnie to od Namito… tytuł tego utworu to „Opowieść o Odważnym Ninja”. Cóż… dokończę tylko jeść i rzucę na nią okiem…

                Naruto! Ej Naruto! ktoś zaczął na mnie krzyczeć Słyszysz mnie?!
                Hmm… spojrzałem w stronę rozmówcy Ino? spytałem spokojnie O co chodzi?       Tsunade cię wzywa… odparła Yamanaka A tak w ogóle to gratuluje! zawołała W końcu zostałeś Chūninem, co?
                Heh… westchnąłem Masz rację, ale… zakłopotałem się.
                Ale…? przerwała mi Nie mów, że… zostałeś Jōninem?! blondynka zrobiła wielkie oczy.
                Ano zostałem! odpowiedziałem radośnie A czego tak wcześnie chcę ode mnie Babunia? zmieniłem temat.
                Jak to wcześnie? zdziwiła się Jest już kilka minut po trzynastej!
                CO?! wrzasnąłem.
                Wstałem z miejsca, nadal trzymając w ręku książkę… właśnie! Tak mnie wciągnęła, że straciłem poczucie czasu. Rany… ona jest naprawdę świetna! Będę musiał podziękować Namito za ten prezent.
                Tak tak… widzę, że coś czytasz! dodała Ino Nigdy nie sądziłam, że zobaczę ciebie czytającego książki… zamyśliła się Czy to wciąż ty, Naruto? Sakura rzeczywiście miała rację…
                Że niby z czym ona miała rację…? spytałem zaskoczony, ale moja rozmówczyni zaczęła uciekać Ej! Ino!!
                Nic ci nie powiem! krzyknęła i chyba pokazała mi język Pa!!
                O rany… usiadłem zrezygnowany na ławce Kobiety…
                No trudno, może kiedyś się dowiem. Teraz trzeba udać się do Tsunade. Schowałem książkę do kieszeni i spacerkiem ruszyłem w stronę Budynku Administracyjnego. Ciekawe o co może chodzić…
                Maszerując dość mocno zatłoczonymi ulicami Konohy, czułem się dość niezręcznie. Wszyscy się we mnie wpatrywali… jakby ducha zobaczyli, lub coś w tym stylu. Lecz najbardziej zaskoczony byłem zachowaniem dziewczyn… jako Shinobi, udawałem, że nie słyszę, bądź nie widzę o czym te młode przedstawicielki płci pięknej dyskutują… nie ukrywam, sprawiało mi to małą satysfakcję, ale wprawiało też w lekkie zakłopotanie.
                Postanowiłem pójść za przykładem Shikamaru, który idąc często patrzy w niebo. Tak też zrobiłem. Z głową podniesioną do góry, droga do centrum minęła mi znacznie szybciej. Szybko jednak przekonałem się o wadzie takiego nawyku… nie widzisz za bardzo, co się przed tobą dzieje. No właśnie…
                Ba.. Bardzo przepraszam! krzyknąłem, gdy upadłem na ziemie Nic się nie sta… urwałem, gdyż spojrzałem na osobę, na którą wpadłem Hinata?!
                To… to ty, Naruto? zapytała, jakby nie była pewna i momentalnie zrobiła się czerwona To ja powinnam przeprosić…
                Nie masz za co odparłem, wstałem, otrzepałem się kurzu i podałem jej dłoń To ja byłem nieuważny ciepło się uśmiechnąłem.
                Na.. Naruto.. szepnęła i spojrzała na moją rękę, wyglądała to tak, jakby bała się jej dotknąć.
                Po chwili jednak się przełamała i niepewnie położyła swoją dłoń na mojej. Swoją drogą była ona bardzo delikatna… no cóż. Pewnie ją złapałem i pociągnąłem do góry. Dziewczyna szybko stanęła przede mną.
                Gra.. Gratuluje awansu! powiedziała nagle i trochę śmielej niż zwykle W pełni na niego zasłużyłeś!
                Ohh.. Dzięki Hinata. Nie mógłbym być wiecznie Geninem, nie? zaśmiałem się Wiesz… z miłą chęcią bym z tobą pogadał, ale nie teraz zacząłem drapać się po głowie Śpieszę się do Czcigodnej… dodałem.
                Ro.. Rozumiem! odparła Nie będę cię zatrzymywać! delikatnie się uśmiechnęła.
                No, to trzymaj się! poklepałem ją po ramieniu i ruszyłem w stronę Budynku Administracyjnego.
                Heh, ona jest intrygująca… na swój dziwny sposób. Przy wszystkich zachowuje się normalnie, a gdy tylko zobaczy mnie, jej nogi robią się takie, jakby były z waty. Boję się pomyśleć, co by było gdyby doszło między nami do… eh nieważne. O czym ja myślę?! Czasami mam wrażenie, że nie wiele różnie się pod tym względem od tego starego zboczeńca…
                Dobra. Mam dość tego spaceru. Pora się przebiec. Szybko wskoczyłem na dach jednego z domów i błyskawicznie pomknąłem w stronę największego budynku w Liściu. Po chwili znalazłem się przed nim. Kiwnąłem głową, aby przywitać się ze strażnikami i wszedłem do środka. Po minucie stanąłem przed drzwiami gabinetu Piątej. Delikatnie zapukałem.
W odpowiedzi usłyszałem tylko głośne…
Wejść!!
Czcigodna wzywała…? spytałem, gdy tylko przekroczyłem próg.
A jak myślisz? odparła oschle Skoro już jesteś, możemy zaczynać…
W tym momencie dostrzegłem, że przed biurkiem Tsunade stoi także Sakura, która uważnie się mi przyglądała. Gdy tylko zobaczyła, że to zauważyłem, speszona odwróciła wzrok. Zareagowałem na to lekkim uśmiechem i stanąłem obok niej.
Hej… szepnąłem na przywitanie.
Zielonooka posłała mi w odpowiedzi badawcze spojrzenie, ale nie było nam dane rozpocząć rozmowy.
Ekhm… wtrąciła się Piąta Skoro już dotarłeś Naruto… tak… mówiła chyba bardzie do siebie, niż do nas Dobra! nagle krzyknęła Nie będę się z wami cackać. Uzumaki Naruto! Haruno Sakura! wymieniła i wstała Dostajecie Misję Rangi A!
Gdy tylko to usłyszałem, strasznie się ucieszyłem. Od razu po awansie dostaje zadanie! I to takiej rangi? Lepiej być nie mogło!
Kątem oka dostrzegłem, że Sakura nie jest zbyt zadowolona z takiego obrotu sprawy. Czyżby się bała…? Nie to nie to. Jej wyraz twarzy mówił, że nad czymś myśli.
Mistrzu… różowo włosa w końcu się odezwała Wysyłasz tylko nas dwoje? spytała.
Oczywiście, że nie! Przydzieliłam wam człowieka, który idealnie nadaje się do tej sprawy…
Tylko jednego? wtrąciłem się Przecież drużyna powinna być czteroosobowa…
Tak, ale jest to dosyć specyficzna misja. Zresztą! Piąta warknęła On wam wszystko wytłumaczy! A teraz wynocha!! wrzasnęła.
A gdzie mamy tego kogoś szukać? spytałem nie ukrywając lekkiego zażenowania.
Ahh… no tak blondynka uderzyła się w czoło Czeka na was na dachu Akademii. No… skoro wszystko jasne, to…
Dobra! Już idziemy! przerwałem jej i pociągnąłem Sakure za rękę, i wyszliśmy na korytarz Narka!
Czekaj, Naruto! zawołała Haruno, gdy tylko zamknąłem drzwi.
Przepraszam, ale nie chciało mi się słuchać tych krzyków zaśmiałem się To co, idziemy?
Ta, nie ma na co czekać odparła mi z uśmiechem różowowłosa Aa! Tak w ogóle to gratuluje! dodała, gdy byliśmy w połowie drogi do wyjścia W końcu dogoniłeś mnie rangą! zawołała i pokazała mi język.
Dzięki, ale… trochę się zmieszałem Nie tylko dogoniłem cię rangą… puściłem jej oczko.
Co…? Jak to… Jesteś Jōninem?! krzyknęła.
Tak! odparłem dumnie W sumie też byłem tym mocno zaskoczony… zamyśliłem się Ale nie pozostaje mi nic innego, jak tylko się cieszyć, nie?
Oczywiście… w tonie jej głosu można było wyczuć żal To tym bardziej ci gratuluje!! nagle dodała i klepnęła mnie w plecy.
Cóż, kiedy poczułem jej rękę, wydawało mi się, że spadł na mnie jakiś dwutonowy kamień. Momentalnie zostałem popchnięty do przodu i straciłem równowagę, co zaowocowało przeturlaniu się po schodach w dół.
Haruno tylko zakryła usta dłońmi, aby nie wydać z siebie wrzasku. To co zrobiła, było naprawdę bolesne…
Dl.. Dlaczego…? spytałem, nadal nie do końca zdając sobie sprawę gdzie jestem.
Naruto! Nic ci nie jest?! spytała z troską zielonooka, po czym zaczęła mną trząść Naruto!
Wszystko w porządku odparłem i złapałem jej nadgarstki, aby przestała mną potrząsać jak kukłą.
Przepraszam! To z emocji! Ja… dziewczyna zaczęła się rumienić.
Nic się nie stało podniosłem się i otrzepałem z kurzu Mogłem się tylko trochę połamać… zaśmiałem się Ale pewnie i tak byś mnie poskładała do kupy, co? posłałem jej pocieszający uśmiech.
         Być może… odparła zadziornie Zależy, czy by mi się chciało!
Taka jesteś…? udałem smutnego.
Dobrze wiesz, że nie! odpowiedziała i wyszła z budynku.
Pokiwałem tylko głową i westchnąłem, poczym ruszyłem za przyjaciółką. Szczerze, to nie znałem jeszcze prawdziwych możliwości Sakury. Choć po samym tym przyjacielskim klepnięciu w plecy mogę stwierdzić, że siłę to ona ma. Pewnie to zasługa Babuni… Rany, teraz nie będę mógł jej denerwować…
W każdym bądź razie, lubię spędzać z nią czas. Dobrze mi się z nią rozmawia itd. Przy niej po prostu mogę być sobą… a przy nie wielu osobach mam okazję takim być. Coraz częściej muszę zachowywać się poważnie i jak na Shinobi przystało. Nie do końca mi się to podoba… Zazdroszczę Namito jego luzu. On zawsze jest sobą. Może sobie na to pozwolić jako jedna z najsilniejszych osób w Liściu, a może nawet i na świecie! Jeśli czegoś się od niego wymaga, to on to zrobi. Ale zawsze po swojemu. Namikaze jest typem człowieka, który nie lubi wykonywać czyichś poleceń. Mam nadzieję, że za parę lat też będę mógł sobie na to pozwolić.
Droga do Akademii szybko nam minęła. Rozmowa jak zwykle się kleiła, nikt nam nie przeszkadzał. O tej porze dzieciaki mają zajęcia praktyczne, więc budynek był opustoszały. Szybko znaleźliśmy się na klatce schodowej, by po chwili być już na dachu.
Gdy tylko znalazłem się mniej więcej na środku, rozejrzałem się. Nikogo jednak nie dostrzegłem. Spojrzałem na Haruno. Ona także się rozglądała, ale z równie mizernym skutkiem.
Nagle drzwi, które przed chwilą zamykałem, ponownie się otworzyły. Szybko odwróciłem się w ich kierunku. Człowiek  który się w nich pojawił nie zauważył chyba naszej obecności. W jednej dłoni trzymał książkę, a w drugiej kubek z kawą.
Namitosensei? spytała zaskoczona Sakura.
Blondyn dopiero teraz oderwał wzrok od lektury i spojrzał w naszą stronę. Delikatnie się uśmiechnął i wziął łyk kawy.
A więc to was Tsunade miała na myśli mówiąc, że dostanę ludzi którzy są jedyni w swoim rodzaju… orzekł pogodnie Namikaze Cóż… nie pomyliła się!
Czyli to ty idziesz z nami na tą misję, tak? zapytałem.
A widzisz tu kogoś innego? odparł i ruszył w stronę niewielkich schodków, prowadzących na inną część dachu, po czym wygodnie się na nich rozsiadł, my stanęliśmy przed nim Zakładam, że Tsunade nie powiedziała wam za wiele o szczegółach, prawda? ton tego pytania był bardzo podobny do ogólnego tonu każdej wypowiedzi Shikamaru tzn. strasznie znudzony życiem Czeka mnie trochę wyjaśniania… wziął kolejny łyk kawy Od czego by tu zacząć?
Najlepiej od początku odpowiedziałem chłodno.
Racja przytaknął mi blondyn Jest to Misja Rangi A. Jutro w południe wyruszamy do największego miasta na północny wschód od Konohy…
Tam, gdzie jest najwięcej kasyn w naszym kraju? przerwała mu Sakura.
Dokładnie odrzekł Namito Jest to dość specyficzne miejsce, w którym nasza Czcigodna Hokage przegrała górę pieniędzy, ale o tym wszystkim opowiem wam po drodze niebieskooki się zamyślił Ogólnie… kontynuował Od pewnego czasu giną tam młode kobiety. Zabójstwa zawsze się tam zdarzały, ale nie na taką skalę. Więc tamtejsze władze postanowiły poprosić nas o pomoc. Piąta wysłała tam już drużynę, która miała zbadać ciało jednej z ofiar. Wyszło na to, że na pewno nie jest to robota jakiegoś pijaczyny lub psychopaty. Robi to wykwalifikowany zabójca…
Sesnei… znów przerwała mu Sakura Skoro giną tam młode dziewczyny… to czy wysyłanie mnie tam jest dobrym pomysłem? spytała, a na jej twarzy widać było zmartwienie.
O nic się nie martw Namikaze się zaśmiał Tamte wszystkie panie, na swoje nieszczęście niestety, nie były Kunoichi. Poza tym, każda wychodziła mocno podpita z jakiejś imprezy… zresztą, zawsze przy tobie będzie Naruto dodał zadziornie Z nim na pewno nic ci się nie stanie!
Już to widzę… dziewczyna szepnęła sama do siebie, ale ja to usłyszałem.
Ej! Jak możesz wątpić w moje umiejętności?! krzyknąłem.
Ja nie wątpię w twoje umiejętności, wątpię w twoje rozgarnięcie! odgryzła się Haruno.
Dobra, wystarczy! wtrącił się Namito Zachowujecie się jak stare małżeństwo…
Kiedy to usłyszałem, momentalnie opuściłem głowę w dół, to samo zrobiła zresztą Sakura. Nie wiedziałem czemu, ale trochę zawstydziło mnie to stwierdzenie…
Przejdźmy teraz do szczegółów ciągnął dalej blondyn Zbiórka jutro o jedenastej pod Bramą Główną. I jest jedna, rzecz o której nie macie prawa zapomnieć. Choć w sumie… tylko ty nie masz prawa zapomnieć, Sakura! zwrócił się do różowowłosej O Uzumakiego już ja się zatroszczę…
O co chodzi? zapytała zielonooka.
Na tą misję musimy udać się incognito. Ubranie ma być cywilne, ale takie, które w żaden sposób nie wskazuje na przynależność do Konohy. Koniecznie spakuj też jakieś luźniejsze ubrania… mam przeczucie, że trochę posiedzimy w różnej maści klubach… wymieniał jakby od niechcenia Namikaze Hmm… oczywiście weź też swój normalny strój i wyposażenie, tylko upchaj to jakoś dyskretnie to torby… No! To by było na tyle…
                A jaki jest nasz cel? spytałem, bo tylko o tym nie wspomniał blondyn.
                Cóż… to powinno być oczywiste. Rozwiązać sprawę, najlepiej łapiąc tego gościa. Jeśli się nie uda się go złapać, to wyeliminować. Proste, nie? na jego twarzy zagościł lekceważący uśmiech Myślę, że w tydzień się wyrobimy. Dobra wstał ze schodów to na razie tyle. Reszty dowiecie się jutro. I Sakura, nie zapomnij! zakończył, wziął łyk kawy i zniknął w kłębie dymu.
                Taa… żebyś ty kiedykolwiek o czymś zapomniała, co? zapytałem i pokazałem jej język.
                Naruto… nadal jesteś idiotą! krzyknęła i uderzyła mnie w głowę, ale zdecydowanie lżej niż zwykle Nie jestem aż tak idealna! dodała i również pokazała mi język.
                A czy ktokolwiek mówił, że jesteś? zaśmiałem się i ruszyłem w stronę wyjścia.
                Sakura przez chwilę wpatrywała się we mnie jak w obrazek. Nie wiedziała, co odpowiedzieć? Pierwszy raz od bardzo dawna, wygrałem potyczkę słowną z Haruno. Mogę być z siebie dumny!
                Będziesz tak tam stała? spytałem, gdy chwytałem za klamkę i odwróciłem się w jej stronę Jeszcze chwila, a wywiercisz mi w plecach dziurę! delikatnie się uśmiechnąłem.
                Naruto… zielonooka również cię uśmiechnęła Jesteś niemożliwy! zawołała radośnie i ruszyła w moją stronę.
                Przepuściłem ją i zacząłem iść za nią. Chcąc nie chcąc była to dobra sytuacja by ocenić jej figurę… rany! Jestem zboczony… Choć z drugiej strony, robię tak z każdą ładną dziewczyną. Można więc rzec, że jest to względnie normalne zachowanie, nie?
                No cóż, swój werdykt zachowam dla siebie. Co do misji, to wydaje mi się ona trochę dziwna, nie typowa. Ale co zrobić?
                Pozostaje mi tylko dać z siebie wszystko i dorwać tego zabójcę, a może i przy okazji trochę się zabawić? Postaram się, aby było naprawdę ciekawie!!


W końcu jest! Trochę później niż poprzednie kilka rozdziałów, ale jest!
Nawet nie wiecie jak się cieszę! Licznik wybił 30 tysięcy wyświetleń, a to już całkiem sporo nie? Ciekawe kiedy będzie drugie tyle?
Chap być może trochę przegadany, ale myślę, że przypadnie wam do gustu.
Gorąco zachęcam do komentowania!
Oceniajcie, krytykujcie, pytajcie i do następnego! :)

11 komentarzy:

  1. Pierwszy;d
    Rozdział po prostu wymiata;d Strasznie mi sie podobał;d
    Oby wiecej takich;)
    Pozdrawiam i czekam na next;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super notka :D. Noo Zapowiada się super Misja :D:D. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału :)

    5/5

    Czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Postarałeś się, nie ma co, bardzo mi się podoba. :D A ta misja... ech... jest naprawdę nietypowa. Czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O super kolejny rozdzialik. No, no kto by pomyślał, Naruto i takie myśli... ale cóż w końcu trenował z Jirayą a kto z kim przystaje takim się staje. "Swiat jest mały" taa jasne, jasne. Swoją drogą ciekawa jestem kiedy Naruto dowie się prawdy i jak na nią zareaguje, jedno jest pewne na 100% nie spłynie to po nim jak po kaczce. A jeszcze jedno po przeczytaniu tego rozdziału zaczynam się zastanawiać jaki parring zamierzasz tu wprowadzić, jeśli w ogóle. Nie ukrywam, że jestem fanką NaruHina ale chyba zmierzasz bardziej w stronę NarutSaku, troszkę szkoda ale to twoje opowiadanie i nawet jeśli zrobisz z tego NaruSaku i to i tak będę je czytać. Jest zbyt fajne, żeby przestać je czytać z tak błahego powodu jak taki a nie inny paring ( doceń to, bo ja na prawdę NIE lubię NaruSaku XD). No dorba bało pół żartem, pół serio ale trzeba kończyć. No więc podsumowując ozdział świetny. Czekam na kolejny i życzę weny!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział naprawdę bombowy!!! Ciekawe kiedy Naru kapnie się że Sakura coś do niego czuje... Czekam na next, pozdrawiam, życzę DUŻO weny i zapraszam do siebie.
    http://innanaruto.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Yatta! Świetny rozdzial!! Hahaha Naruto idzie w ślady Jirayi xD Bardzo mi się podobało czekam na next:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Widać kto był sensei Naruto :D
    Do tego ta nietypowa misja hm? Ciekawe co tam się wydarzy :D Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam,
    fantastyczny rozdział, to dogryzanie między między Naruto, a Sakura dobre, no i ona jak i Ino dowiedziały się, że dostał awans na junina... misja, misja ciekawe cóż się tam wydarzy ciekawego... Sam fotograf się zorientował, że Naruto jest bardzo podobny do Minato i Namito.... Niech Naruto trochę pomyśli skojarzy fakty, doda dwa do dwóch, no....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  9. siemka.opowiadanie mnie wciągneło,ale nadal zastanawia mnie prolog?dobra to teraz z innej beczki.kiedy Namito się przyzna że jest wujem Naruciaka.szkoda mi tego biedulka.i o co chodzi z tą książką.przecież to książka Jirayi? Do następnego!

    OdpowiedzUsuń
  10. Uśmiałam się czytając ten chapter :D.
    Kłótnie Namito i Naruto mnie rozbrajają, momentami to już nie mogę ze śmiechu ;P.
    Wyczuwam NaruSaku.. nanana ^^. I wiesz co? Nawet mi to pasuje ;].
    Ciekawa, choć nietypowa misja się szykuje - wyczuwam, że będzie się działo! Ach i Naru w stroju jonina *.* to jest coś!
    Czekam na next! Weny życzę, Sand ;)!

    OdpowiedzUsuń
  11. Notka jest świetna i także jej długość. Podoba mi się że pojawia się paring NaruSaku.Czekam
    na kolejny i życzę
    weny!

    OdpowiedzUsuń