„Dalsza część”
- Nie uważasz, że taka forma tego testu jest trochę nie
sprawiedliwa? – spytałem Tsunade.
- Nie marudź Namikaze! – głośno odpowiedziała – On ma już
siedemnaście lat, przez trzy lata był pod twoim okiem, a poza tym wyobrażasz
sobie jego w grupie wszystkich tych dzieciaków?
Nic już nie mówiłem. Spojrzałem za to przez okno w stronę
Uzumakiego.
Miejsce w którym się
znajdowaliśmy to stara sala przesłuchań. Od dawna nie używana. Były tu dwa
pomieszczenia – jedno w którym my się znajdowaliśmy wyposażone w mikrofon, oraz
drugie w którym obecnie był Naruto.
Obydwa pokoje oddzielone były ścianą, w których znajdowały
się ukryte drzwi i lustro weneckie.
Blondyn stworzył klona, który usiadł na krześle i zaczął
pisać. To oznaczało, że oryginał będzie się bronił przez pozostałe pięćdziesiąt
minut. Teraz się okaże czy trening przyniósł jakieś efekty…
- Bądźcie gotowi! – Piąta tym razem zwróciła się do
egzaminujących – Wchodzicie pojedynczo w odstępach pięciu minutowych! Nie
możecie dopuścić aby napisał ten test! Czy to jasne?!
- Hai!! – odpowiedzieli chórem Tenten, Neji, Sakura, Kakashi
i Lee.
Cała piątka ubrana była w białe płaszcze ANBU, a w dłoniach
trzymali maski. Widać Tsunade nie chcę, aby Naruto ich rozpoznał. Czuję, że
blondyn ją zaskoczy…
- Naprawdę ładny skład tutaj zebrałaś – zacząłem chytrze się
uśmiechając – Mam nadzieję, że Sakura nie zniszczy całego budynku kiedy
nadejdzie jej kolej. No… To by było na tyle jeśli chodzi o zagrożenie dla
Uzumakiego!
- Chyba sobie żartujesz sensei! – obruszyła się różowo włosa
– Już ja wam pokażę!!
- Spokojnie… zachowaj siły na pojedynek! – ostudził ją
Hatake.
- Masz rację sensei… - dziewczyna wyraźnie spokorniała.
- Nie bądź taki pewny swego Namito - wtrąciła się Tsunade – Może i Naruto jest
mocny, ale oni przez te lata również stali się o wiele silniejsi.
- Źle mnie zrozumieliście! – odpowiedziałem – Chodziło mi
bardziej o to, że pojedynczo nie jesteście w stanie mu zagrozić. Nie wątpię w
wasze umiejętności, zresztą jest tu nawet sam Kakashi, co dodatkowo powinno
podnieść poprzeczkę. Lecz nie oszukujmy się – odwróciłem się z powrotem do
moich rozmówców – Naruto spokojnie wytrzyma tą godzinę.
- Zobaczymy… - szepnęła Piąta – Neji! Szykuj się!
- Hai!
O co tu może chodzić? Ten atak był wykonany przez jedną
osobę, a jego precyzja zdecydowanie wykraczała poza możliwości zwykłego
Shinobi. Tylko specjaliści w tej dziedzinie są tak dokładni, a ja znam tylko
jedną taką osobę…
No cóż nie mogę być jednak tego do końca pewien. Ktoś
pojawił się po drugiej stronie pokoju. Zobaczymy co tym razem dla mnie
naszykowali.
Mój klon spokojnie sobie pisał, gdy poczułem że z dużą prędkością
ktoś się do mnie zbliża. Przybrałem pozycję obronną i czekałem.
Nagle z cienia wyskoczyła jakaś postać. Szybko zablokowałem
pierwsze uderzenie i wyszedłem z kontrą, lecz przeciwnik był szybszy i
odskoczył w bok. Momentalnie wyprowadziłem w tamtą stronę uderzenie nogą,
jednak ten cios również został zablokowany. Błyskawicznie dałem dwa kroki do
tyłu. Atak jednak nie nadszedł, co dało mi chwilę aby przyjrzeć się mojemu
oponentowi.
W pierwszym momencie dostrzegłem coś niepokojącego, a
zarazem charakterystycznego. Ułożenie dłoni mojego przeciwnika…
- Miękka pięść hm? – spytałem i lekko się uśmiechnąłem.
Osoba naprzeciwko mnie lekko drgnęła. Czyli mam rację. Musi
to być albo Neji, albo Hinata. Stawiam jednak na Nejiego.
- Skoro to ty Neji – zacząłem – Pierwszą osobą która mnie
zaatakowała była Tenten prawda? – przerwałem aby otrzymać odpowiedź, niestety
nie doczekałem się jej – Widzę, że nie możesz mi nawet odpowiedzieć? Rozumiem…
- zakończyłem i miałem zaatakować, gdy rozległ się dźwięk syreny. W tym
momencie mój wróg zniknął w cieniu – Więc to tak co…?
Nie widząc żadnego zagrożenia powoli podszedłem do stołu i
się o niego oparłem, po czym spojrzałem na kartkę którą sumiennie zapełniał
pismem mój klon.
- Chyba ci coś nie wyszło prawda? – spytałem złośliwie, gdy
młody Hyūga
wszedł do pokoju – Nawet nie udało ci się zbliżyć do jego klona.
- Widzę, że wszystko doskonale widziałeś sensei – odpowiedział
ponuro – Nigdy nie przepuszczałbym, że Naruto tak się rozwinie intelektualnie.
- Co chcesz przez to powiedzieć? – wtrąciła się Sakura.
- Naruto w kilka sekund rozpoznał kim jestem. Wiedział również, że
Tenten była pierwszym atakującym!
- Ale jak?! Przecież mnie nie widział! – krzyknęła dziewczyna.
- Twój atak – orzekłem – Twoja technika walki jest specyficzna, a
Naruto nie zna zbyt wielu osób walczących w taki sposób.
- Przecież każdy mógł biegać dookoła niego i rzucać kunaiami! To
jest… - Tenten nie mogła pojąć w jaki sposób Uzumaki to zrobił.
- Zapytaj Kakashiego… myślę, że on doskonale ci to wyjaśni! – powiedziałem
radośnie i spojrzałem na Tsunade – Czas na kolejnego przeciwnika!
- Nie popędzaj mnie!! – wydarła się na mnie – Sakura!! Twoja
kolej!!
- Tak mistrzu! – odpowiedziała różowo włosa i założyła na twarz
maskę.
- Nie zburz tylko budynku! – zawołałem do niej na odchodnym, za co
zostałem uderzony w głowę przez Piątą. Siła uderzenia była na tyle mocna, że wylądowałem
na podłodze – Ahh… Za co?!
- Ty już dobrze wiesz za co!!
Tsunade była chyba bardzo zła. Czyżby bała się, że przegra nasz
mały zakładzik?
Wspaniale! Połowa testu już napisana, a minęło może piętnaście
minut… Jeśli chcą mi przeszkadzać to muszą się o wiele bardziej postarać!
Do pokoju wszedł kolejny przeciwnik. Trzeba się przygotować.
Ciekawe kto to będzie.
Nadchodzi!
Mój oponent zaczął biec w moją stronę, by kilka metrów przede mną
wyskoczyć w powietrze i przygotować się do potężnego ataku. Nie pozostając
bierny na tą zagrywkę przygotowałem się do obrony.
Postanowiłem sparować to uderzenie.
- A masz!! – krzyknął mój oponent i ku mojemu nieszczęściu jednym
celnym uderzeniem wbił mnie w podłogę. Nawet podwójny blok nic mi nie dał.
Nie trzeba było mi więcej, aby wiedzieć że to Sakura. Przeliczyłem
się i chyba mam złamanych kilka żeber. A może nie? Nie wiem.
Po chwili dostrzegłem, że dziewczyna szykuje się do kolejnego
uderzenia. Nie marnując czasu przeturlałem się w lewo i szybko wstałem. Jak się
okazało zrobiłem to w ostatniej chwili by uniknąć kolejnego zabójczo silnego
ciosu. Tym razem nie dam się zaskoczyć.
Postanowiłem również się zemścić…
Bo serii kilkunastu nieudanych ataków różowowłosej przyśpieszyłem
swoje ruchy, by po chwili zdobyć odpowiednią przewagę. Po jednym z moich ciosów
dziewczyna odskoczyła w tył, co natychmiast wykorzystałem tworząc w prawej
dłoni Rasengana.
Błyskawicznie znalazłem się przed nią i wpakowałem jej go prosto w
brzuch. Na mojej twarzy pojawił się chytry uśmiech, a Sakura poleciała na drugi
koniec pokoju.
Widząc w jakim stanie jest Haruno postanowiłem to wykorzystać.
Przybrawszy minę szaleńca powoli zacząłem iść w jej stronę. Dziewczyna trzęsła
się ze strachu!
Gdy byłem w połowie drogi zatrzymałem się i zacząłem dodatkowo
śmiać się jak psychopata. To było dla niech chyba za dużo, bo po chwili
zniknęła w ciemnościach. Strasznie chciałbym zobaczyć jej minę!!
Odwróciłem się w stronę mojego klona. Z powodu ataku mojej
przyjaciółki musiał przenieść się razem ze stołem i krzesłem w róg
pomieszczenia. Choć było tam ciemniej, nie uniemożliwiało to pisania.
Wszyscy z wyjątkiem mnie byli zszokowani tym co widzieli. Sakura
nie wiedzieć czemu uciekła z pomieszczenia w którym znajdował się Naruto.
Przecież tam nie było się czego bać, a tu proszę! Młoda Haruno siedzi skulona
przy ścianie.
- Wszystko w porządku? – przerwałem tą niezręczną ciszę – Co się
stało? Dlaczego uciekłaś?
- Ja… nie wiem! Poczułam się tak, jakby miał mnie zaraz rozerwać
na strzępy! – odpowiedziała dziewczyna, była lekko roztrzęsiona.
- Rozerwać na strzępy? Żartujesz?! – uderzyłem się w czoło.
- To nie jest śmieszne sensei! – wtrącił się Lee – Naruto naprawdę
chciał ją zabić!
Spojrzałem na niego jak na wariata. Jak można być takim idiotą?
- Zabić?! – roześmiałem się – Uzumaki nigdy by żadnego z was tutaj
nie skrzywdził! Wiedzieliście tego Rasengana? Nie był on nawet na tyle silny
aby ją przewrócić!
- Więc o co mu chodziło? – odezwała się Sakura.
- To był żart. Gdy wbiłaś go w podłogę na pewno go zaskoczyłaś.
Nie spodziewał się takiej siły. Szybko przeanalizował swoją sytuację i zmienił
taktykę. W sumie, gdyby Naruto chciał zakończył by tamtą wymianę ciosów
znacznie szybciej – wyjaśniłem, po czym dodałem – Powiedzmy, że chłopak chciał
się na tobie odegrać.
- Odegrać?! – dziewczyna natychmiast wstała, była naprawdę
wściekła – Już ja mu pokażę!! Niech ja go dostanę w swoje ręce!!
Haruno już miała zniszczyć drzwi, ale w ostatniej chwili za rękę
złapała ją Tsunade. Widząc ten obrazek głośno westchnąłem, a jednocześnie
przypomniała mi się pewna scena.
Nie będę wam opowiadał co się stało, powiem tylko, że przed oczami
ukazała mi się Kushina i drzwi do mojego domu.
- Ekhm! Skoro wszystko już sobie wyjaśniliśmy! – zaczęła mówić
Piąta, po tym jak uspokoiła Sakure – Lee! Twoja kolej!
- Hai!! Pokaże mu prawdziwą siłę młodości! – zawołał dumnie i
wyszedł z pokoju.
- Już to widzę… - odparłem zrezygnowany.
Pojawił się kolejny przeciwnik! Ilu ich tam jeszcze będzie? Test
został już prawie napisany, a nawet się nie musiałem specjalnie postarać!
Może ten gość pokaże mi coś ciekawego!
Przybrałem pozycję obronną. Nie wiem czego się spodziewać, więc
wole dmuchać na zimne. Wyczułem ruch! Ruszył się, bardzo szybko biegnie w moją
stronę.
Mój oponent wyskoczył z cienia i od razu potężnym kopnięciem
wycelowanym w moją głowę chciał zakończyć sprawę. W porę schyliłem się w dół,
aby błyskawicznie wyskoczyć w górę by trafić go pięścią prosto w brodę!
Nie zdążył uciec, ale ten cios nie zrobił na nim większego
wrażenia. Gdy tylko wylądowaliśmy na podłodze rzucił się na mnie jak oszalały
zasypując mnie gradem bardzo silnych i szybkich uderzeń.
Mimo usilnych starań nie dałem rady obronić się przed kończącym
atak kopnięciem, przez co wylądowałem na ziemi pięć metrów dalej. Niefortunnie
przyjąłem ten cios na twarz. Miałem rozciętą wargę.
Szybko uklęknąłem na jedno kolano, wytarłem ręką z brodę z krwi i
groźnie spojrzałem na wroga.
- Moja kolej! – krzyknąłem i chytrze się uśmiechnąłem.
Ku zaskoczeniu przeciwnika nagle zniknąłem, aby pojawił się za
jego plecami. Potężnym kopnięciem z pół obrotu posłałem go na podłogę, ale mimo
wszystko było mi mało. Nie czekając na to, aż ten gość się pozbiera ruszyłem do
ataku.
Jednym prawym prostym chciałem zakończyć walkę, jednak mój oponent
zdążył się przygotować na taką sytuację i złapał moją rękę, by natychmiast
odepchnąć mnie nogą w tył.
Złapałem się za brzuch i ponownie na niego spojrzałem. Już
mieliśmy na siebie ruszyć, gdy rozległ się alarm. Mój przeciwnik chyba przeklął
coś pod nosem i zniknął w cieniu.
- Gdyby potrwało to dłużej, wynikła by z tego bardzo ciekawa
konfrontacja! – zawołałem lekko zawiedziony.
Powoli podszedłem do klona, aby sprawdzić ile jeszcze zostało do
napisania.
- Brawo Lee! Świetnie ci poszło! – zawołała Tenten, gdy Lee wszedł
do środka.
- Dobra walka, nie dałeś się zaskoczyć – podsumował Neji.
- Czyli teraz moja kolej? – zapytał znudzony Kakashi, nie
odrywając wzroku od swojej książki.
- Na pewno będziesz bardzo zadowolony! – zawołałem radośnie i
zniknąłem w żółtym błysku.
- A on gdzie zniknął? – spytała Piąta – Egzamin jeszcze się nie…
Tsunade przerwała, gdyż cała szóstka usłyszała jakieś pukanie.
Wszyscy momentalnie odwrócili się w stronę okna. Stał tam Naruto z testem w
ręku.
- Nie wiem ilu was tam jeszcze jest! – krzyknął – Ale ja już
skończyłem pisać, co chyba oznacza, że przechodzę dalej prawda?!
- Tsunade-sama? – spytał Kakashi – Co robimy?
- Tego się nie spodziewałam… w takim wypadku nie ma co tego
przeciągać! – odpowiedziała głośno i podeszła do mikrofonu – Bardzo dobrze!
Połóż egzamin na stole i wyjdź z pomieszczenia. Będzie tam czekała na ciebie
odpowiednia osoba!
- Czyli nic tu po mnie… - odrzekł Hatake i zniknął w kłębie
białego dymu.
- Wy jeszcze chwilę poczekacie. Naruto musi wyjść… - oznajmiła
Hokage
- Wiemy…
Gdzie były te drzwi? A tutaj!
Szybko złapałem za klamkę i wyszedłem na zewnątrz. Na korytarzu
nie było żywej duszy. Zdziwiony podrapałem się po głowię i nie widząc innego
wyjścia usiadłem na ławce stojącej przy ścianie.
Nadal odczuwałem skutki ciosu tego ostatniego gościa. Nie jestem
pewien kim on był, ale na pewno potrafił się bić, to mu trzeba przyznać.
Po kilku minutach usłyszałem jakieś kroki. Dochodziły one z klatki
schodowej. Postanowiłem sprawdzić kto do mnie idzie.
Stanąłem na nogi i podszedłem do schodów. Szybko zobaczyłem, kto
kieruje się w moją stronę. Była to kobieta o fioletowych włosach. Miała na
sobie beżowy płaszcz. Kojarzę tylko jedną osobę tak wyglądającą.
Poczułem, że kobieta się zatrzymała. Spojrzałem na jej twarz i
dostrzegłem parę brązowych oczu wpatrzonych we mnie jak w jakiegoś ducha.
- Ty…! Ty jesteś tą szaloną egzaminatorką!! – krzyknąłem i
wskazałem na nią palcem
- To ty?! Ten narwany dzieciak?! – Anko uczyniła dokładnie to samo
co ja.
- Ja narwany?! Ja ci pokażę!!
- Dobra dobra, daj sobie spokój! Nie jestem tutaj po to aby się
kłócić – Mitarashi jak gdyby nigdy nic uspokoiła się – Mam wprowadzić cię w
szczegóły następnej części twojego egzaminu!
- Naprawdę? – spytałem zaskoczony – To trochę zmienia postać
rzeczy! Więc na czym będzie to polegać?
- Nie tak szybko! Najpierw pójdziesz ze mną!
Cóż, nie mając innego wyjścia powoli zacząłem iść w jej stronę.
Jestem ciekaw co takiego tym razem dla mnie wymyślą!
Wracam po dłuuugiej przerwie!
Bardzo was przepraszam, że musieliście tyle czekać na nową notkę!
Ciekawe czy ktoś tu jeszcze zagląda co?
Mam nadzieję, że się wam spodoba! Gorąco liczę na wasze
komentarze!
Oceniajcie, krytykujcie, pytajcie i do następnego! :)
Bardzo fajnie rozwiniety został pomysł z egazminem
OdpowiedzUsuńtylko tak dalej :)
Witam;)
OdpowiedzUsuńNotka jak zawsze super ,bardzo ciekawa i wciagajaca:)
Pozdrawiam
fajnie że wróciłeś, notka ciekawa, forma pierwszej części egzaminu bardzo mi się podobała.
OdpowiedzUsuńCzekam na next i weny życzę!
Pozdrawiam!
Notka świetna i długa więc wiadomo że mi się podoba. Mam tylko nadzieję że następna ukaże się szybciej, bez dłuższej przerwy
OdpowiedzUsuńForma pierwszej części egzaminu zarąbista, choć po cichu liczyłem już na walkę z Kakashim. Ciekawe również, na czym będzie polegać kontynuacja. Czekam cierpliwie na nexta. Pozdrawiam i życzę weny.
OdpowiedzUsuńNoo ładnie! Ta część egzaminu dla Naruto była jak bułka z masłem, świetne walki^^ Szkoda, że z Kakashim nie walczył, byłoby jeszcze ciekawiej :D Noo zobaczymy co szykuje blondynowi Anko, już nie mogę się doczekać! Pozdrawiam i życzę dużo weny!
OdpowiedzUsuńWitaj,
OdpowiedzUsuńrozdział jest bardzo dobry, Naruto rewelacyjnie poradził sobie z testem, Kakashi nie zdążył wejść do tego pokoju, bo Naruto skończył pisać, haha. Odegranie się na Sakurze było wręcz rewelacyjne, ciekawe jaka byłaby mina Ibikiego jak by obserwowwł pisanie tego testu przez Naruto. Dość ciekawie zapowiada się drugi etap egzaminu, już się nie mogę doczekać.. Czekam już z niecierpliwością na następny rozdział...
Weny, weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Fajnie wymyśliłeś z tym egzaminem :D. Oczywiste było, że blondas sobie poradzi heh miałam nadzieję na pojedynek z Kakashim, ale cóż... może innym razem będzie mi dane o tym poczytać? ;>
OdpowiedzUsuńBiedna Sakurcia, ojojoj... normalnie lałam ze śmiechu ;P. Dobrze jej tak >.<!!
Czekam na ciąg dalszy. Sayo!