3 lutego 2013

Rozdział 22



„Dalsza część”




- Nie uważasz, że taka forma tego testu jest trochę nie sprawiedliwa? – spytałem Tsunade.
- Nie marudź Namikaze! – głośno odpowiedziała – On ma już siedemnaście lat, przez trzy lata był pod twoim okiem, a poza tym wyobrażasz sobie jego w grupie wszystkich tych dzieciaków?

Nic już nie mówiłem. Spojrzałem za to przez okno w stronę Uzumakiego.
Miejsce  w którym się znajdowaliśmy to stara sala przesłuchań. Od dawna nie używana. Były tu dwa pomieszczenia – jedno w którym my się znajdowaliśmy wyposażone w mikrofon, oraz drugie w którym obecnie był Naruto.
Obydwa pokoje oddzielone były ścianą, w których znajdowały się ukryte drzwi i lustro weneckie.

Blondyn stworzył klona, który usiadł na krześle i zaczął pisać. To oznaczało, że oryginał będzie się bronił przez pozostałe pięćdziesiąt minut. Teraz się okaże czy trening przyniósł jakieś efekty…

- Bądźcie gotowi! – Piąta tym razem zwróciła się do egzaminujących – Wchodzicie pojedynczo w odstępach pięciu minutowych! Nie możecie dopuścić aby napisał ten test! Czy to jasne?!
- Hai!! – odpowiedzieli chórem Tenten, Neji, Sakura, Kakashi i Lee.

Cała piątka ubrana była w białe płaszcze ANBU, a w dłoniach trzymali maski. Widać Tsunade nie chcę, aby Naruto ich rozpoznał. Czuję, że blondyn ją zaskoczy…

- Naprawdę ładny skład tutaj zebrałaś – zacząłem chytrze się uśmiechając – Mam nadzieję, że Sakura nie zniszczy całego budynku kiedy nadejdzie jej kolej. No… To by było na tyle jeśli chodzi o zagrożenie dla Uzumakiego!
- Chyba sobie żartujesz sensei! – obruszyła się różowo włosa – Już ja wam pokażę!!
- Spokojnie… zachowaj siły na pojedynek! – ostudził ją Hatake.
- Masz rację sensei… - dziewczyna wyraźnie spokorniała.
- Nie bądź taki pewny swego Namito -  wtrąciła się Tsunade – Może i Naruto jest mocny, ale oni przez te lata również stali się o wiele silniejsi.
- Źle mnie zrozumieliście! – odpowiedziałem – Chodziło mi bardziej o to, że pojedynczo nie jesteście w stanie mu zagrozić. Nie wątpię w wasze umiejętności, zresztą jest tu nawet sam Kakashi, co dodatkowo powinno podnieść poprzeczkę. Lecz nie oszukujmy się – odwróciłem się z powrotem do moich rozmówców – Naruto spokojnie wytrzyma tą godzinę.
- Zobaczymy… - szepnęła Piąta – Neji! Szykuj się!
- Hai!


O co tu może chodzić? Ten atak był wykonany przez jedną osobę, a jego precyzja zdecydowanie wykraczała poza możliwości zwykłego Shinobi. Tylko specjaliści w tej dziedzinie są tak dokładni, a ja znam tylko jedną taką osobę…
No cóż nie mogę być jednak tego do końca pewien. Ktoś pojawił się po drugiej stronie pokoju. Zobaczymy co tym razem dla mnie naszykowali.
Mój klon spokojnie sobie pisał, gdy poczułem że z dużą prędkością ktoś się do mnie zbliża. Przybrałem pozycję obronną i czekałem.
Nagle z cienia wyskoczyła jakaś postać. Szybko zablokowałem pierwsze uderzenie i wyszedłem z kontrą, lecz przeciwnik był szybszy i odskoczył w bok. Momentalnie wyprowadziłem w tamtą stronę uderzenie nogą, jednak ten cios również został zablokowany. Błyskawicznie dałem dwa kroki do tyłu. Atak jednak nie nadszedł, co dało mi chwilę aby przyjrzeć się mojemu oponentowi.
W pierwszym momencie dostrzegłem coś niepokojącego, a zarazem charakterystycznego. Ułożenie dłoni mojego przeciwnika…

- Miękka pięść hm? – spytałem i lekko się uśmiechnąłem.

Osoba naprzeciwko mnie lekko drgnęła. Czyli mam rację. Musi to być albo Neji, albo Hinata. Stawiam jednak na Nejiego.

- Skoro to ty Neji – zacząłem – Pierwszą osobą która mnie zaatakowała była Tenten prawda? – przerwałem aby otrzymać odpowiedź, niestety nie doczekałem się jej – Widzę, że nie możesz mi nawet odpowiedzieć? Rozumiem… - zakończyłem i miałem zaatakować, gdy rozległ się dźwięk syreny. W tym momencie mój wróg zniknął w cieniu – Więc to tak co…?

Nie widząc żadnego zagrożenia powoli podszedłem do stołu i się o niego oparłem, po czym spojrzałem na kartkę którą sumiennie zapełniał pismem mój klon.
- Chyba ci coś nie wyszło prawda? – spytałem złośliwie, gdy młody Hyūga wszedł do pokoju – Nawet nie udało ci się zbliżyć do jego klona.
- Widzę, że wszystko doskonale widziałeś sensei – odpowiedział ponuro – Nigdy nie przepuszczałbym, że Naruto tak się rozwinie intelektualnie.
- Co chcesz przez to powiedzieć? – wtrąciła się Sakura.
- Naruto w kilka sekund rozpoznał kim jestem. Wiedział również, że Tenten była pierwszym atakującym!
- Ale jak?! Przecież mnie nie widział! – krzyknęła dziewczyna.
- Twój atak – orzekłem – Twoja technika walki jest specyficzna, a Naruto nie zna zbyt wielu osób walczących w taki sposób.
- Przecież każdy mógł biegać dookoła niego i rzucać kunaiami! To jest… - Tenten nie mogła pojąć w jaki sposób Uzumaki to zrobił.
- Zapytaj Kakashiego… myślę, że on doskonale ci to wyjaśni! – powiedziałem radośnie i spojrzałem na Tsunade – Czas na kolejnego przeciwnika!
- Nie popędzaj mnie!! – wydarła się na mnie – Sakura!! Twoja kolej!!
- Tak mistrzu! – odpowiedziała różowo włosa i założyła na twarz maskę.
- Nie zburz tylko budynku! – zawołałem do niej na odchodnym, za co zostałem uderzony w głowę przez Piątą. Siła uderzenia była na tyle mocna, że wylądowałem na podłodze – Ahh… Za co?!
- Ty już dobrze wiesz za co!! 

Tsunade była chyba bardzo zła. Czyżby bała się, że przegra nasz mały zakładzik?



Wspaniale! Połowa testu już napisana, a minęło może piętnaście minut… Jeśli chcą mi przeszkadzać to muszą się o wiele bardziej postarać!
Do pokoju wszedł kolejny przeciwnik. Trzeba się przygotować. Ciekawe kto to będzie.
Nadchodzi!
Mój oponent zaczął biec w moją stronę, by kilka metrów przede mną wyskoczyć w powietrze i przygotować się do potężnego ataku. Nie pozostając bierny na tą zagrywkę przygotowałem się do obrony.
Postanowiłem sparować to uderzenie.

- A masz!! – krzyknął mój oponent i ku mojemu nieszczęściu jednym celnym uderzeniem wbił mnie w podłogę. Nawet podwójny blok nic mi nie dał.

Nie trzeba było mi więcej, aby wiedzieć że to Sakura. Przeliczyłem się i chyba mam złamanych kilka żeber. A może nie? Nie wiem.
Po chwili dostrzegłem, że dziewczyna szykuje się do kolejnego uderzenia. Nie marnując czasu przeturlałem się w lewo i szybko wstałem. Jak się okazało zrobiłem to w ostatniej chwili by uniknąć kolejnego zabójczo silnego ciosu. Tym razem nie dam się zaskoczyć.
Postanowiłem również się zemścić…
Bo serii kilkunastu nieudanych ataków różowowłosej przyśpieszyłem swoje ruchy, by po chwili zdobyć odpowiednią przewagę. Po jednym z moich ciosów dziewczyna odskoczyła w tył, co natychmiast wykorzystałem tworząc w prawej dłoni Rasengana.
Błyskawicznie znalazłem się przed nią i wpakowałem jej go prosto w brzuch. Na mojej twarzy pojawił się chytry uśmiech, a Sakura poleciała na drugi koniec pokoju.
Widząc w jakim stanie jest Haruno postanowiłem to wykorzystać. Przybrawszy minę szaleńca powoli zacząłem iść w jej stronę. Dziewczyna trzęsła się ze strachu!
Gdy byłem w połowie drogi zatrzymałem się i zacząłem dodatkowo śmiać się jak psychopata. To było dla niech chyba za dużo, bo po chwili zniknęła w ciemnościach. Strasznie chciałbym zobaczyć jej minę!!
Odwróciłem się w stronę mojego klona. Z powodu ataku mojej przyjaciółki musiał przenieść się razem ze stołem i krzesłem w róg pomieszczenia. Choć było tam ciemniej, nie uniemożliwiało to pisania.


Wszyscy z wyjątkiem mnie byli zszokowani tym co widzieli. Sakura nie wiedzieć czemu uciekła z pomieszczenia w którym znajdował się Naruto. Przecież tam nie było się czego bać, a tu proszę! Młoda Haruno siedzi skulona przy ścianie.

- Wszystko w porządku? – przerwałem tą niezręczną ciszę – Co się stało? Dlaczego uciekłaś?
- Ja… nie wiem! Poczułam się tak, jakby miał mnie zaraz rozerwać na strzępy! – odpowiedziała dziewczyna, była lekko roztrzęsiona.
- Rozerwać na strzępy? Żartujesz?! – uderzyłem się w czoło.
- To nie jest śmieszne sensei! – wtrącił się Lee – Naruto naprawdę chciał ją zabić!

Spojrzałem na niego jak na wariata. Jak można być takim idiotą?

- Zabić?! – roześmiałem się – Uzumaki nigdy by żadnego z was tutaj nie skrzywdził! Wiedzieliście tego Rasengana? Nie był on nawet na tyle silny aby ją przewrócić!
- Więc o co mu chodziło? – odezwała się Sakura.
- To był żart. Gdy wbiłaś go w podłogę na pewno go zaskoczyłaś. Nie spodziewał się takiej siły. Szybko przeanalizował swoją sytuację i zmienił taktykę. W sumie, gdyby Naruto chciał zakończył by tamtą wymianę ciosów znacznie szybciej – wyjaśniłem, po czym dodałem – Powiedzmy, że chłopak chciał się na tobie odegrać.
- Odegrać?! – dziewczyna natychmiast wstała, była naprawdę wściekła – Już ja mu pokażę!! Niech ja go dostanę w swoje ręce!!

Haruno już miała zniszczyć drzwi, ale w ostatniej chwili za rękę złapała ją Tsunade. Widząc ten obrazek głośno westchnąłem, a jednocześnie przypomniała mi się pewna scena.
Nie będę wam opowiadał co się stało, powiem tylko, że przed oczami ukazała mi się Kushina i drzwi do mojego domu.

- Ekhm! Skoro wszystko już sobie wyjaśniliśmy! – zaczęła mówić Piąta, po tym jak uspokoiła Sakure – Lee! Twoja kolej!
- Hai!! Pokaże mu prawdziwą siłę młodości! – zawołał dumnie i wyszedł z pokoju.
- Już to widzę… - odparłem zrezygnowany.


Pojawił się kolejny przeciwnik! Ilu ich tam jeszcze będzie? Test został już prawie napisany, a nawet się nie musiałem specjalnie postarać!
Może ten gość pokaże mi coś ciekawego!
Przybrałem pozycję obronną. Nie wiem czego się spodziewać, więc wole dmuchać na zimne. Wyczułem ruch! Ruszył się, bardzo szybko biegnie w moją stronę.
Mój oponent wyskoczył z cienia i od razu potężnym kopnięciem wycelowanym w moją głowę chciał zakończyć sprawę. W porę schyliłem się w dół, aby błyskawicznie wyskoczyć w górę by trafić go pięścią prosto w brodę!
Nie zdążył uciec, ale ten cios nie zrobił na nim większego wrażenia. Gdy tylko wylądowaliśmy na podłodze rzucił się na mnie jak oszalały zasypując mnie gradem bardzo silnych i szybkich uderzeń.
Mimo usilnych starań nie dałem rady obronić się przed kończącym atak kopnięciem, przez co wylądowałem na ziemi pięć metrów dalej. Niefortunnie przyjąłem ten cios na twarz. Miałem rozciętą wargę.
Szybko uklęknąłem na jedno kolano, wytarłem ręką z brodę z krwi i groźnie spojrzałem na wroga.

- Moja kolej! – krzyknąłem i chytrze się uśmiechnąłem.

Ku zaskoczeniu przeciwnika nagle zniknąłem, aby pojawił się za jego plecami. Potężnym kopnięciem z pół obrotu posłałem go na podłogę, ale mimo wszystko było mi mało. Nie czekając na to, aż ten gość się pozbiera ruszyłem do ataku.
Jednym prawym prostym chciałem zakończyć walkę, jednak mój oponent zdążył się przygotować na taką sytuację i złapał moją rękę, by natychmiast odepchnąć mnie nogą w tył.
Złapałem się za brzuch i ponownie na niego spojrzałem. Już mieliśmy na siebie ruszyć, gdy rozległ się alarm. Mój przeciwnik chyba przeklął coś pod nosem i zniknął w cieniu.

- Gdyby potrwało to dłużej, wynikła by z tego bardzo ciekawa konfrontacja! – zawołałem lekko zawiedziony.

Powoli podszedłem do klona, aby sprawdzić ile jeszcze zostało do napisania.


- Brawo Lee! Świetnie ci poszło! – zawołała Tenten, gdy Lee wszedł do środka.
- Dobra walka, nie dałeś się zaskoczyć – podsumował Neji.
- Czyli teraz moja kolej? – zapytał znudzony Kakashi, nie odrywając wzroku od swojej książki.
- Na pewno będziesz bardzo zadowolony! – zawołałem radośnie i zniknąłem w żółtym błysku.
- A on gdzie zniknął? – spytała Piąta – Egzamin jeszcze się nie…

Tsunade przerwała, gdyż cała szóstka usłyszała jakieś pukanie. Wszyscy momentalnie odwrócili się w stronę okna. Stał tam Naruto z testem w ręku.

- Nie wiem ilu was tam jeszcze jest! – krzyknął – Ale ja już skończyłem pisać, co chyba oznacza, że przechodzę dalej prawda?!
- Tsunade-sama? – spytał Kakashi – Co robimy?
- Tego się nie spodziewałam… w takim wypadku nie ma co tego przeciągać! – odpowiedziała głośno i podeszła do mikrofonu – Bardzo dobrze! Połóż egzamin na stole i wyjdź z pomieszczenia. Będzie tam czekała na ciebie odpowiednia osoba!
- Czyli nic tu po mnie… - odrzekł Hatake i zniknął w kłębie białego dymu.
- Wy jeszcze chwilę poczekacie. Naruto musi wyjść… - oznajmiła Hokage
- Wiemy…


Gdzie były te drzwi? A tutaj!
Szybko złapałem za klamkę i wyszedłem na zewnątrz. Na korytarzu nie było żywej duszy. Zdziwiony podrapałem się po głowię i nie widząc innego wyjścia usiadłem na ławce stojącej przy ścianie.
Nadal odczuwałem skutki ciosu tego ostatniego gościa. Nie jestem pewien kim on był, ale na pewno potrafił się bić, to mu trzeba przyznać.
Po kilku minutach usłyszałem jakieś kroki. Dochodziły one z klatki schodowej. Postanowiłem sprawdzić kto do mnie idzie.
Stanąłem na nogi i podszedłem do schodów. Szybko zobaczyłem, kto kieruje się w moją stronę. Była to kobieta o fioletowych włosach. Miała na sobie beżowy płaszcz. Kojarzę tylko jedną osobę tak wyglądającą.
Poczułem, że kobieta się zatrzymała. Spojrzałem na jej twarz i dostrzegłem parę brązowych oczu wpatrzonych we mnie jak w jakiegoś ducha.

- Ty…! Ty jesteś tą szaloną egzaminatorką!! – krzyknąłem i wskazałem na nią palcem
- To ty?! Ten narwany dzieciak?! – Anko uczyniła dokładnie to samo co ja.
- Ja narwany?! Ja ci pokażę!!
- Dobra dobra, daj sobie spokój! Nie jestem tutaj po to aby się kłócić – Mitarashi jak gdyby nigdy nic uspokoiła się – Mam wprowadzić cię w szczegóły następnej części twojego egzaminu!
- Naprawdę? – spytałem zaskoczony – To trochę zmienia postać rzeczy! Więc na czym będzie to polegać?
- Nie tak szybko! Najpierw pójdziesz ze mną!

Cóż, nie mając innego wyjścia powoli zacząłem iść w jej stronę.
Jestem ciekaw co takiego tym razem dla mnie wymyślą!



Wracam po dłuuugiej przerwie!
Bardzo was przepraszam, że musieliście tyle czekać na nową notkę! Ciekawe czy ktoś tu jeszcze zagląda co?
Mam nadzieję, że się wam spodoba! Gorąco liczę na wasze komentarze!
Oceniajcie, krytykujcie, pytajcie i do następnego! :)

8 komentarzy:

  1. Bardzo fajnie rozwiniety został pomysł z egazminem
    tylko tak dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam;)
    Notka jak zawsze super ,bardzo ciekawa i wciagajaca:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. fajnie że wróciłeś, notka ciekawa, forma pierwszej części egzaminu bardzo mi się podobała.
    Czekam na next i weny życzę!

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Notka świetna i długa więc wiadomo że mi się podoba. Mam tylko nadzieję że następna ukaże się szybciej, bez dłuższej przerwy

    OdpowiedzUsuń
  5. Forma pierwszej części egzaminu zarąbista, choć po cichu liczyłem już na walkę z Kakashim. Ciekawe również, na czym będzie polegać kontynuacja. Czekam cierpliwie na nexta. Pozdrawiam i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  6. Noo ładnie! Ta część egzaminu dla Naruto była jak bułka z masłem, świetne walki^^ Szkoda, że z Kakashim nie walczył, byłoby jeszcze ciekawiej :D Noo zobaczymy co szykuje blondynowi Anko, już nie mogę się doczekać! Pozdrawiam i życzę dużo weny!

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj,
    rozdział jest bardzo dobry, Naruto rewelacyjnie poradził sobie z testem, Kakashi nie zdążył wejść do tego pokoju, bo Naruto skończył pisać, haha. Odegranie się na Sakurze było wręcz rewelacyjne, ciekawe jaka byłaby mina Ibikiego jak by obserwowwł pisanie tego testu przez Naruto. Dość ciekawie zapowiada się drugi etap egzaminu, już się nie mogę doczekać.. Czekam już z niecierpliwością na następny rozdział...
    Weny, weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajnie wymyśliłeś z tym egzaminem :D. Oczywiste było, że blondas sobie poradzi heh miałam nadzieję na pojedynek z Kakashim, ale cóż... może innym razem będzie mi dane o tym poczytać? ;>
    Biedna Sakurcia, ojojoj... normalnie lałam ze śmiechu ;P. Dobrze jej tak >.<!!
    Czekam na ciąg dalszy. Sayo!

    OdpowiedzUsuń