15 grudnia 2013

40. Faza Czwarta

Niespodziewany powrót?


         Tegoroczny grudzień w Wiosce Liścia okazał się być jednym z najbardziej śnieżnych i mroźnych w historii osady. Odkąd żyje, nie pamiętam, aby Konohe nawiedziła taka zima. Przynajmniej nigdy, gdy tu mieszkałem. Podczas treningu nie zbyt interesowałem się tutejszą pogodą, no bo po co? Chociaż, ta aura, która zastała mnie u wrót Liścia, jest niczym w porównaniu z pogodą, jaka panuje w Kraju Żelaza. Mimo to, dosyć porywisty wiatr, w połączeniu z opadami śniegu, wymogły na mnie założenie białego, podróżnego płaszczu z kapturem, oraz zabawieniu się w Kakashiego, czyli zakrycie całej twarzy maską. Tak więc, powolnym krokiem, minąłem bramę główną Konohy. Od razu skierowałem się do budki, w której siedzieli zmarznięci Kotetsu i Izumo. Zaskoczyło mnie, że zamiast kamizelek, mieli na sobie czarne kurtki, z większością symboli, jakie reprezentują naszą Wioskę. Dlaczego ja takiej nie mam?
         Przez tą maskę prawię cie nie poznałem, Namito! zawołał Kotetsu.
         Pewnie sam też bym się nie poznał… szepnąłem.
         Czemu wracasz tak wcześnie? Myślałem, że twoja misja potrwa pół roku. No i gdzie jest Sakura? spytał Izumo.
         Nastąpiła drobna zmiana planów odparłem zdawkowo Muszę porozmawiać z Czcigodną pośpiesznie dodałem Mam nadzieję, że nie zrobiła sobie wolnego i nie wyjechała do jakiegoś cieplejszego miejsca?
         Nic mi o tym nie wiadomo! zaśmiał się Kotetsu Powinna być tam gdzie zwykle!
         Dzięki odrzekłem i machnąłem ręką na pożegnanie.
         Ulica była niemal pusta. Nie dziwne, skoro warstwa śniegu sięgała aż za kostki! Genini chyba zaniedbują swoje obowiązki… nie ma mnie raptem trzy miesiące, a tutaj już robi się taki bałagan. Chyba trzeba będzie porozmawiać z Tsunade trochę poważniej! Ale, żarty na bok. Od wejścia do Wioski czuję się tutaj jakoś nieswojo… dodatkowo, nigdzie nie zauważyłem żadnego Shinobi, który patrolowałby ulice. Jest to o tyle dziwne, że w związku ze zmniejszonym ruchem, takich ludzi powinno być widać jak na dłoni. Niepokojące…
         W każdym bądź razie, od tych wszystkich rozmyśleń, zrobiłem się trochę głodny. Dlatego, zamiast iść prosto przed siebie, skręciłem w jedną z bocznych uliczek, aby szybko dostać się do Ichiraku. Zapach ramenu poczułem już kilka metrów przed restauracją, co jeszcze bardziej zaostrzyło mój apetyt. Gdy wszedłem do środka, zobaczyłem Teuchiego czytającego spokojnie gazetę, oraz Ayame, która powoli mieszała wywar. Mimowolnie uśmiechnąłem się na ten widok.
         Witam, staruszku! zawołałem radośnie na wejściu Poproszę jedną miskę! dodałem siadając przy ladzie i zdejmując z głowy kaptur.
         Wielkie nieba… Namito! krzyknął właściciel Dzięki Bogu wróciłeś! mówił to tak, jakby kamień spadł mu z serca.
         A no wróciłem… odrzekłem i spojrzałem na kucharza. Moje zadowolenie w jednej chwili zamieniło się w niepokój. Mina ojca Ayame była śmiertelnie poważna Czy coś się stało…? spytałem niepewnie.
         Dużo się stało, a raczej dzieje odparł Córko, zamknij bar! rozkazał.
         Ej ej, co to za konspiracja? zapytałem zaskoczony.
         Namito… zaczął właściciel Musisz ratować Konohe…
         W tym momencie czas się dla mnie na chwilę zatrzymał. Co się tu do diabła dzieje? Najpierw niepokojące pustki na ulicach, teraz to… chyba wróciłem idealnie w porę. A liczyłem, że sobie trochę odpocznę!
         Opowiedz mi wszystko, Teuchi! zawołałem pewnie i zdjąłem z twarzy maskę.
         Oczywiście! odparł, stawiając przede mną moje zamówienie Widzisz, od kilku tygodni w Wiosce dzieją się naprawdę dziwne rzeczy. Wszyscy Shinobi są wysyłani na misję bez żadnej przerwy… nawet Genini wykonują misję poza Liściem. Wiele z tych dzieciaków nie wróciło… głos staruszka się załamał Ale to nie jest najważniejsze! nagle krzyknął Nikt w tym czasie nie widział Tsunade!
         Jak to..? zdziwiłem się Przecież te dwa głąby przy bramie…
         Oni są okłamywani! Tak samo zresztą jak cała Wioska! wtrąciła się gwałtownie Ayame.
         Hm… westchnąłem A co na to Jōnini? Przecież zauważyliby, że dzieje się coś dziwnego…
         Sęk w tym, że ich nigdy praktycznie nie ma. Są najbardziej zarobieni ze wszystkich… powiedział ponuro Teuchi.
         No dobra! zawołałem kończąc posiłek To chyba czas, aby złożyć wizytę Czcigodnej!
         To niemożliwe! Nikt nie może wchodzić do Budynku Administracyjnego! odparła szybko Ayame Pełno tam ANBU!
         Dla mnie nie ma rzeczy nie możliwych, moja droga! orzekłem z uśmiechem Niedługo wrócę! dodałem, zakładając jednocześnie maskę i kaptur.
         Córka właściciela otworzyła mi drzwi, a gdy wyszedłem ponownie je zamknęła. Spojrzałem na niebo. Zaczęło delikatnie padać. Złapałem kilka płatków śniegu w dłoń i skierowałem wzrok na Górę Hokage. Zacisnąłem pięści, sprawdziłem pośpiesznie cały swój ekwipunek i biegiem ruszyłem w stronę Siedziby Piątej. Nie minąłem po drodze nikogo. Teuchi ma rację, dzieje się tu coś naprawdę podejrzanego. Po kilku minutach wybiegłem na główną ulicę, tuż przed murem okalającym największy budynek w Wiosce. Rzeczywiście, tutaj był zdecydowanie większy ruch. Przed wejściem na dziedziniec stało dwóch ANBU, na dachu też kilku było, a podejrzewam, że w środku jest ich cała armia. Żaden problem!
         Stać! wrzasnął jeden z wartowników gdy pojawiłem się przed nimi Nikt nie może wchodzić do środka bez odpowiedniego pozwolenia! oznajmił.
         Od kiedy, aby zdać raport z misji muszę mieć jakieś pozwolenie, co? zapytałem chłodno.
         Raport możesz oddać nam, my przekażemy go w odpowiednie ręce odrzekł beznamiętnie drugi pan.
         Chyba podziękuje… westchnąłem i dałem krok do przodu, lecz momentalnie zostałem zatrzymany przez wyciągnięte kunaie.
         Nie zrozumiałeś tego, co przed chwilą ci powiedziałem?! wrzasnął ten pierwszy Nie zmuszaj nas do użycia siły!  
         Ehh… pokiwałem głową Jakie mamy hasło na ten dzień? spytałem tajemniczo.
         Hasło? Jakie hasło? zaskoczyłem ich.
         I wszystko jasne… uśmiechnąłem się i udałem, że chcę się wycofać do tyłu.
         Zadowoleni z tego, że odpuściłem, dwaj strażnicy opuścili gardę. Tylko na to czekałem. Błyskawicznie odwróciłem się do nich z powrotem i uderzyłem w maskę jednego z nich tak mocno, że ta natychmiast pękła. Drugi szybko zareagował na to co się stało i odskoczył w tył, jednocześnie rzucając we mnie shurikenami. Zrobiłem przewrót w bok i cisnąłem w niego swoim kunaiem. Ten przygotował się aby go odbić. Chciałbym zobaczyć jego minę w momencie, gdy pojawiłem się przed nim łapiąc swoją broń! Cóż, nie muszę mówić czym to się dla niego skończyło. W każdym bądź razie, zanim wejdę do Budynku, muszę jeszcze coś sprawdzić…
         Mam prośbę… powiedziałem podchodząc do ANBU z rozbitą maską Mógłbyś pokazać mi swój język…?

         Ogłosić alarm! Mamy intruza!! krzyknął dowódca oddziału, który znajdował się w siedzibie Wszyscy do głównych drzwi!! rozkazał.
         Przy wejściu dość szybko pojawiło się kilkunastu zamaskowanych Shinobi. Każdy z nich czekał na to, co miało zaraz przejść przez wrota przed nimi. Głucha cisza potęgowała ich zdenerwowanie. Nie wiedzieli kiedy nastąpi uderzenie. Nagle, wszyscy usłyszeli delikatny szum, dochodzący zza drzwi. Niektórym w tym momencie spłynęła po skroni kropla potu. I słusznie, gdyż chwilę później nastąpiła ogromna eksplozja, która nie dość, że rozwaliła grubą bramę na kawałeczki, to podniosła ogromne tumany kurzu, przez co nic nie było widać. To nie był jednak koniec ich problemów. Za nim ktokolwiek się spostrzegł do środka wleciała ogromna kula ognia, rażąc każdego w swoim zasięgu. W całym tym zamieszaniu, zdolnych do walki zostało tylko trzech ludzi, włącznie z dowódcą, który dopiero teraz pojawił się w tym miejscu.
         Co tu się dzieje?! spytał przerażony lider i spojrzał w stronę, gdzie powinny być drzwi Kim jesteś?! wrzasnął, widząc jakąś sylwetkę.
         Ja? Ja przyszedłem… zaczęła postać, a w tym samym momencie jeden z ANBU padł ciężko ranny na ziemie z wbitymi w klatkę piersiową shurikenami zdać raport z misji! dokończył i niespodziewanie pojawił się między dowódcą, a ostatnim stojącym Shinobi, raniąc kunaiami obydwu na raz.
         Gdzie jest Danzō?! wrzasnął intruz, podnosząc lekko z ziemi leżącego przywódcę Gadaj, a może pozwolę ci żyć!!
         Wolę umrzeć, niż go zdradzić! odparł dumnie pokonany.
         Skoro tak… westchnął napastnik i zatopił ostrze w brzuchu lidera.
         W tym momencie schodami zbiegło kilku kolejnych Shinobi, którzy widząc całe pobojowisko zastygli w bezruchu, niepewnie spoglądając na ich przeciwnika. Ten zaś powoli wstał znad zwłok ich dowódcy i zdjął biały płaszcz, ukazując zebranym kim tak naprawdę jest.
         Przecież to…! zaczął jeden z nich, był przerażony.
         Namikaze Namito!! wrzasnął drugi Niech ktoś powiadomi Lorda…! nie zdążył dokończyć, gdyż pojawił się przed nim blondyn.
         Nie krzycz tak… szepnął mu do ucha i poderżnął mu szybkim ruchem gardło.
         W następne dziesięć sekund Żółty Błysk pokazał, za co on i jego brat otrzymali ten przydomek. Zamaskowani Shinobi padali jeden po drugim, otrzymując błyskawiczne ciosy kunaiem, nie mając nawet czasu na reakcję. Tym też sposobem, niebieskooki w końcu znalazł się na korytarzu, który prowadził do gabinetu Tsunade. Namito powoli, aczkolwiek pewnie, szedł przed siebie będąc przygotowanym na odparcie jakiegokolwiek ataku. Taki jednak nie nastąpił, na co Jōnin odetchnął z ulgą. W końcu osiągnął swój cel, jakimi były drzwi pokoju, w którym urzędowała Piąta. Ku jego ogromnemu zaskoczeniu, gdy tylko złapał za klamkę, te poleciały do tyłu, robiąc dużo hałasu. Ale to był akurat dla Namikaze najmniejszy problem. W całym pomieszczeniu widoczne były ślady zaciętej walki. Zaschnięta krew, wgniecenia w ścianach i podłodze, porozrzucane dokumenty.
         Musieli się ostro napracować, by pokonać Tsunade… szepnął sam do siebie blondyn Ciekawe dokąd Korzeń ją zabrał?
         Wiedząc jednak, że na poszukiwania Hokage będzie jeszcze czas, Namito wziął się za zupełnie, o wiele ważniejszą w tej chwili rzecz. Wyciągnął z kieszeni kamizelki nie wielki, złoty kluczyk, a następnie podszedł do biurka Piątej. Odszukał ukrytą dziurkę, a gdy przekręcił zamek, prostokątny kawałek blatu uniósł się do góry. Jōnin pośpiesznie otworzył skrytkę. Znajdował się tam czerwony guzik oraz kolejna dziurka na klucz. Ten otwór mógłby okazać się problemem, gdyby nie fakt, że pasujący do niej przedmiot nie leżał swobodnie obok niego.
         Pomyślałaś nawet o tym, co? odetchnął z ulgą Namikaze i umieścił klucz w swoim miejscu przeznaczenia.
         W tym samym momencie guzik zaczął świecić bladym światłem. Blondyn natychmiast go wcisnął i opadł na lekko zniszczony fotel.
         Nie sądziłem, że pierwsze użycie tej rzeczy w historii przypadnie właśnie mnie… westchnął głośno i obrócił się w stronę okna.
         W całej Wiosce zaczęły wyć syreny, a z większości najwyższych miejsc Konohy wystrzeliły czarne bomby dymne. Każdy mieszkaniec osady wiedział co oznaczają te sygnały, choć nigdy wcześniej nie zostały one użyte.
         Faza Czwarta, czyli ostatni rozkaz po niespełnieniu Trzech Pierwszych Faz obronnych Liścia. Oznacza on, że Wioska została zdobyta przez wroga, a każdy zdolny do walki Shinobi ma ewakuować się do wyznaczonych miejsc położonych poza jej murami. W tym wypadku, użycie jej jest w pełni uzasadnione, prawda Namito?
         W końcu się pokazałeś, Danzō odparł Namikaze nie odwracając się w stronę Shimury Możesz mi powiedzieć tylko dlaczego?
         Nie. Ale to nie powinno być teraz twoje największe zmartwienie…
         Trudno… westchnął blondyn w końcu wstając Nie łudź się, że uda ci się wyjść z tego żywym…
         Już mówiłem… nie to jest teraz twoim zmartwieniem… orzekł, jednocześnie rozpływając się w powietrzu.
         Po chwili do gabinetu weszły jednak dwie kolejne osoby. Ich widok wprawił Namito w osłupienie. Szybko przyjął pozycję obronną, całkowicie nie wiedząc czego się teraz spodziewać.
         Cena za jego głowę chyba jeszcze bardziej wzrosła, prawda?
         Jestem pewien, że tak…
        
         Obok Budynku Administracyjnego przebiegali w tym momencie Genma i Aoba. Nie przerwaliby ewakuacji gdyby nie fakt, że gabinet Hokage wyleciał bardzo widowiskowo w powietrze. Obydwaj natychmiast się zatrzymali, chcąc dowiedzieć się o co chodzi. Jednak odpowiedź przyszła sama, bardzo szybko. Nagle przed nimi wylądował Namikaze, lekko zabrudzony na czarno.
         Ej, Namito!! wrzasnął Genma O co tu chodzi?!
         Tsunade została porwana, kontrolę nad Wioską przejął Korzeń! wyjaśnił szybko Nie ma teraz czasu na szczegóły, sam nie wiem jeszcze dokładnie wszystkiego! mówiąc to wciąż wpatrywał się w miejsce, gdzie był jeszcze niedawno gabinet Ewakuujcie się, tu nie jest bezpiecznie!
         A co z tobą?! spytał Aoba.
         Postaram się dowiedzieć jak najwięcej… choć wątpię, by mi się udało.. westchnął blondyn Ruszajcie! rozkazał i zniknął w żółtym błysku.
         Mam złe przeczucia… orzekł czarnowłosy.
         Taa…

         Namito pojawił się w piwnicy swojego domu. Nie wyczuł, by ktoś był w środku. Namikaze szybko zmienił ubrania i uzupełnił ekwipunek. Na drodze do uwolnienia Piątej pojawiły się dwa bardzo poważne problemy, dlatego też niezbędny może okazać się Tryb Mędrca. Blondyn nie zdecydował się jednak na przywołanie słynnego małżeństwa, gdyż jego obecny cel nie zakładał walki. Przynajmniej nie takiej poważnej… bowiem Bitwa o Konohę dopiero się rozpoczyna!


Jak powiedziałem, tak i jest! Rozdział 40! Mam nadzieję, że jest to dobre wprowadzenie do tego, co będzie się działo przez najbliższy czas :)
Może trochę krótko, ale ja uważam, że jest w sam raz! A wy?
Gorąco zachęcam do komentowania!
Oceniajcie, krytykujcie, pytajcie i do następnego! :)

7 komentarzy:

  1. Etto... Sono... Brak mi słów. Dosłownie! :D Nie tego się spodziewałam. Nawet przez chwilę. Więc... Czekam na next! Weny, weny, dużo weny! Chcę szybko ciąg dalszy ;>.

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny pomysł na ten rozdział :D Bardzo mi się podobało. Czekam na następny...
    Pozdrawiam
    PS Dużo weny!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. WOWWWWWW !! GENIALNE ZAJEBISTE ! szczęka mi opadła do ziemi gdy czytałem, po prostu pro rozdział xD Ja chcę jeszcze ! Błagam ! Życzę BARDZO dużo weny i chęci do pisania, oraz wesołych świąt i dobrze zakrapianego Sylwestra :P pozdro ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam,
    rewelacja... już nie mogę się doczekać następnego i jak to się dalej potoczy wszystko.... Namito pojawił się w wiosce wcxeśniej.. Danzo przejął władze nad Konohą.... ciekawe gdzie jest Naruto....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  5. Notka jest świetna. Ciekawy zwrot akcji. Ciekawi mnie jak to się stało i gdzie jest Naruto? Życzę ci dużo weny, bo chce szybki next. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawy zwrot akcji nie ma co! Jesteś niezły, wręcz genialny. =D Ciekawi mnie co z Naruto i pozostałymi. Dużo weny i czasu oraz Wesołych Świąt i udanego Sylwestra! =D

    OdpowiedzUsuń
  7. Noo w końcu poweóciła mi chęć na czytanie ff:D Sorry że sie opusciłem tak w czytaniu, ale pod koniec Września zmarła bardzo bliska mi osoba tak więc stracilem checi do zycia:/ Ale teraz powrociłem i nadrabiam zaległości w czytaniu:D Rozdział zarobisty tak jak kilka poprzednich:) Pozdrawiam i weny życzę.
    Ukyo

    OdpowiedzUsuń