25 września 2013

37. Wiele Badań i jedna Decyzja

Co dolega Sakurze?


         − Zdajesz sobie sprawę z tego co wyście narobili?! wrzasnęła Tsunade Zniszczenia są ogromne! A ty mówisz mi jeszcze, że wysadzenie w powietrze tego klubu było konieczne?! dodała, lecz mimo to, że krzyczała, jej mina była dziwnie spokojna.
         Czcigodna, ja… w sumie, nie wiedziałem za bardzo co powiedzieć, Piąta miała rację.
         Na szczęście… zaczęła mówić, jednocześnie podchodząc do okna Ludzie z tamtejszej rady Miasta wolą uniknąć kłopotów, w przeszłości wiele razy korzystali z usług naszych Shinobi powiedziała już o wiele ciszej i odwróciła się w moją stronę Przyznali też, że po części sami są sobie winni oraz dziękują za ratunek mówiąc to, wzięła do ręki raport Dlatego misję uznaję za wykonaną! zawołała, zamknęła dokument i ponownie usiadła w fotelu A teraz przejdźmy to poważniejszych spraw dodała poważnie.
         Cóż, kamień spadł mi z serca, kiedy Tsunade nie wyciągnęła żadnych konsekwencji z tego co zrobiliśmy. Jednak, teraz Babunia miała przejść do tego, o czym myślałem przez całą drogę powrotną. Nie zostałem na noc na tamtej łące, szybko wszystko spakowałem i jak najszybciej wróciłem do Konohy. Było kilka minut po trzynastej, więc trochę mi to zajęło.
         Obydwoje leżą nieprzytomni w szpitalu zaczęła Piąta Namito powinien jednak lada chwila dojść do siebie, lecz Sakura… urwała Shizune robi jej wszystkie możliwe badania. Nie wiemy jeszcze co to była za substancja.
         Skąd wiecie, co się jej stało? spytałem zdziwiony.
         Namito za nim całkowicie odpłynął, zdążył powiedzieć pielęgniarką co się jej stało. Choć myślę, że on tego nie będzie pamiętał… wyjaśniła i westchnęła Mam nadzieję, że Sakurze nic poważnego się nie stało.
         To twarda dziewczyna, na pewno z tego wyjdzie! odparłem wesoło, choć martwiłem się o Haruno tak samo jak Piąta.
         Oczywiście, że twarda!! Miała w końcu wspaniałą Mistrzyni!! zawołała blondynka A teraz zejdź mi z oczu! Mam dużo roboty!
         Pokręciłem głową, po czym delikatnie się uśmiechnąłem, ukłoniłem i wyszedłem Spojrzałem na bagaż, który postawiłem przy ścianie. Stworzyłem dwa klony, rozkazałem im zanieść plecaki do domu, a sam udałem się do szpitala. Dotarcie tam zajęło mi kilkanaście minut. Gdy wszedłem na dziedziniec budynku, mocno się zdziwiłem. Przed wejściem stał bowiem cały mój rocznik. Wszyscy byli pochłonięci dyskusją, lecz gdy tylko mnie zobaczyli, rozmowy ucichły.
         Cześć..! przywitałem się trochę nie pewnie, nie wiedząc czego się spodziewać Co wy tu robicie? spytałem, podchodząc do nich.
         Przyszliśmy odwiedzić Sakure odparła szybko Ino Wieści dość szybko się rozchodzą.
         Kiedy tylko się o tym dowiedziałem, jak najprędzej wszystkich zebrałem dodał żywiołowo Lee.
         Mieliśmy właśnie wchodzić, ale pojawiłeś się ty dorzucił Shikamaru Może ty wiesz coś, czego nie wiemy? zapytał.
         Wiem tylko tyle, że Shizune robi jej wszystkie możliwe badania odpowiedziałem Też chciałem dowiedzieć się więcej, dlatego przyszedłem. Ale stojąc tutaj niczego się nie dowiemy, prawda? zakończyłem i ruszyłem ku drzwiom.
         Nikt się już nie odezwał, a ja pewnie wszedłem do środka, co następnie uczynili moi przyjaciele. W recepcji nie było nikogo. Nikogo z wyjątkiem dobrze mi znanego mężczyzny o szarych włosach i członka ANBU stojącego obok niego. Z uśmiechem do nich podszedłem.
         Kakashisensei! zawołałem Dobrze cię widzieć!
         Ciebie też, Naruto odpowiedział Hatake, a następnie spojrzał na grupę ludzi stojącą za mną Widzę, że przyszliście wszyscy westchnął Możecie wracać do domu.
         Co?! oburzyła się Ino Niby dlaczego?!
         Shizune nie pozwala nikomu zbliżać się do Sakury, bo zgaduje, że to do niej przyszliście wyjaśnił szaro włosy Sam próbowałem się czegoś dowiedzieć, a skoro mi nic nie powiedziała, to wam też na pewno nie.
         A co z Namito? zapytałem On podobno jest tylko nie przytomny.
         Namito… Kakashi się zamyślił Namito wciąż śpi, więc na nic się on wam nie przyda prędko dodał.
         Rozumiem… ciężko westchnąłem i odwróciłem się do reszty Chyba nic tu po nas, co?
         Większość moich przyjaciół nie była zadowolona z takiego obrotu wydarzeń, ale co zrobić. Włożyłem ręce do kieszeni, spuściłem głowę w dół i zacząłem iść w stronę wyjścia. Lecz zanim dane mi było otworzyć drzwi, w całym szpitalu rozległ się alarm. Wszyscy byli zaskoczeni. Zacząłem rozglądać się dookoła, aby poszukać wskazówek na temat tego, co tu się dzieje. Intruz? Pożar? A może jeszcze coś innego…
         UWAGA! nagle rozległ się dźwięk z głośników Zaginął pacjent z pokoju numer 24! Powtarzam! Zaginął pacjent z pokoju numer 24!
         Chyba wygrałeś zakład… niespodziewanie odezwał się Kakashi, lecz nie mówił tego do nas, tylko do członka ANBU Szybko się zorientowali.
         Shizune jak zwykle przesadza! odpowiedział mu zamaskowany Shinobi, lecz ja już wiem kto to był Naruto, chodź tu! zawołał.
         O co chodzi?! krzyknęła Ino.
         Ktoś ucieka… odrzekł jej z uśmiechem Shikamaru.
         Masz rację! odparł ANBU i zdjął maskę, ukazując swoją twarz.
         Zatrzymajcie go!! rozległ się wrzask asystentki Tsunade, która biegła korytarzem.
           Oho! Musicie mi wybaczyć! na reakcje Namito nie trzeba było długo czekać, gdyż ten szybko złapał mnie i Kakashiego, po czym użył teleportacji.
         Trochę głupio czułem się z tym, że tak ich wszystkich zostawiłem. Jednak słowo Mistrza to rozkaz, nie? Gdy tylko się pojawiliśmy, poczułem świetnie znany mi zapach. Obejrzałem się za siebie. Tak, to było Ichiraku. Namito zdążył już zdjąć biały płaszcz ANBU. Był ubrany w swój strój, ale nie wyglądał on jakby stoczył niedawno jakąś bitwę. Spojrzałem na szarowłosego. Jego wyraz twarzy mówił wszystko totalna olewka. Oby nie kazali mi za to wszystko płacić…
         Po złożeniu zamówienia, postarałem się wypytać o cokolwiek Namikaze, lecz ten uparł się, że powie coś dopiero, jak zje. Tak więc, nie pozostało mi nic innego, jak zjeść razem z nim! Dopiero teraz uświadomiłem sobie jaki jestem głodny. Choć dziś nie byłem w stanie wygrać z Namito, który zjadł aż osiem misek. Widać, że ważna była dla niego regeneracja chakry, co?
         No dobra… skoro się najadłem mogę powiedzieć ci co udało mi się wywnioskować z tego, co robią Sakurze zaczął blondyn Otóż, nie mam zielonego pojęcia, co podał jej Kabuto. Jestem jednak pewien, że jej życiu nic nie zagraża wyjaśnił i westchnął Gdybyśmy zabrali z tego laboratorium jakąś próbkę tego czegoś, to łatwiej było by ustalić efekty podania. A tak, nasza biedna Shizune musi zrobić badania pod każdym możliwym kątem nie wiedzieć czemu, zaśmiał się pod nosem Ciekawe jak zła będzie Tsunade… rozmawiałeś już z nią, Naruto? spytał.
         Taaa… powiedzmy, że sprawa jest już zamknięta odpowiedziałem z uśmiechem Choć po twojej ucieczce ze szpitala… może zmienić zdanie!
         Eh, dla mnie to już normalka! znów się zaśmiał Czasami mam wrażenie, że w przypadkach takich jak mój, służba zdrowia bardziej szkodzi niż pomaga! Przecież jedzenie, które oni tam podają potrafi zabić! A tu trzeba naprawdę porządnie się najeść.. westchnął Chyba oddam ci twoich podopiecznych i idę na urlop… zwrócił się do Kakashiego i poklepał go po plecach.
         Wątpię, czy Tsunade zgodzi się na ten urlop… odparł Hatake Choć Naruto możesz mi już oddać! Nie widziałem jeszcze jego umiejętności podczas prawdziwej misji…
         W sumie, mnie Babunia pewnie będzie teraz trzymać w Wiosce, abym mógł pomóc jej przy pannie Haruno… ale ty i Naruto na pewno stanowilibyście świetny duet!
         Czy ty po prostu nie szukasz wymówki, by siedzieć w domu? spytałem lekko zażenowany.
         Ja? Coś ty! odrzekł szybko blondyn   Ja zawsze potrafię znaleźć sobie coś do roboty. Zresztą, za kilka dni będę musiał na moment zniknąć, więc misja z Kakashim byłaby dla ciebie wskazana! dodał poważnie.
         Co masz na myśli mówiąc, że musisz zniknąć? zapytałem.
         Im mniej wiesz, tym lepiej dla ciebie, Naruto odpowiedział Namikaze, a jego ton tej wypowiedzi dał mi do zrozumienia, że niczego się nie dowiem.
         Musisz jeszcze trochę poczekać dodał przyjacielsko Hatake Myślę, że niedługo będziesz wtajemniczany w większość takich spraw powiedział tajemniczo.
         Pożyjemy zobaczymy! zaśmiał się Namito A teraz czas już na nas! Jeśli się nie mylę, to ty płacisz, co Kakashi?
         Przegrałem zakład, więc nie mam wyboru… odpowiedział ponuro szaro włosy.
         Pożegnaliśmy się ze staruszkiem Teuchim, a następnie rozeszliśmy się w swoje strony. Namikaze nie chciał wracać do domu, tylko chodził po Wiosce. Wyglądał tak, jakby się nad czymś zastanawiał. Być może pojedynek z Kabuto dał mu wiele do myślenia? Albo wie coś ważnego i nie wie co z tą informacją zrobić? Namito, choć nie wygląda, to tak naprawdę bardzo skryta osoba. Chyba nawet bardziej niż sam Kakashi! Oprócz tego, że umie gotować i jest lekko zboczony, to nie wiem o nim tak naprawdę nic…
         Niespodziewanie, blondyn zatrzymał się na środku drogi, przez co o mało na niego nie wpadłem. Żółty Błysk sięgnął następnie do kieszeni i wyciągnął z niej jakąś książkę. Przez chwilę się w nią wpatrywał, po czym odwrócił się do mnie.
         Wybacz mi, Naruto zaczął z uśmiechem Muszę coś załatwić! rzucił i zniknął, zostawiając mnie samego.
         Stojąc tak na tej ulicy, zdałem sobie sprawę, że wciąż nie byłem jeszcze w domu, a co ważniejsze, jestem cały brudny. Jak najszybciej zatem udałem się w stronę rezydencji. Po drodze nikogo nie spotkałem, co nawet mnie ucieszyło. Po takim natłoku wydarzeń dobrze jest czasem pobyć samemu, aby wszystko sobie poukładać. Po kilkunastu minutach biegu, szybko przeszedłem przez drzwi wejściowe, szybko zdjąłem buty i udałem się do swojej łazienki. Długi prysznic bardzo dobrze mi zrobi.
         Po półgodzinnym staniu w kabinie, w końcu stwierdziłem, że woda leje się już na mnie zbyt długo. Wyszedłem, wytarłem się i ubrałem się w swój ulubiony czarno pomarańczowy dres, tylko, że ten był czyściutki. Następnie zszedłem na dół, aby wziąć swój plecak. Obok niego stały jeszcze bagaże Namito i Sakury. Później zaniosę torbę Haruno do jej domu. Wróciłem do swojego pokoju, wypakowałem wszystko, a następnie położyłem się na łóżku i momentalnie zasnąłem.
         Gdy otworzyłem oczy i spojrzałem w okno, niebo mieniło się na kolor pomarańczowy. Było po godzinie ósmej. Wstałem i ruszyłem po plecak mojej przyjaciółki, z zamiarem odniesienia go do jej domu. Nie znam zbyt dobrze jej rodziców, widziałem ich raptem kilka razy w życiu. Nie będę się więc jakoś specjalnie zachowywał czy coś w tym stylu. Oddam torbę i do domu. Swoją drogą, plecak Sakury jest ciężki! Na szczęście Haruno nie mieszka daleko. Po kilku minutach biegu i skakania znalazłem się przed drzwiami do jej mieszkania. Zdjąłem torbę z pleców i postawiłem ją przed sobą, po czym zapukałem. Po chwili usłyszałem dźwięk otwieranego zamka i drzwi się otworzyły. Stali tam rodzice mojej przyjaciółki, a ich twarze wyglądały na zmartwione.
         − Dobry wieczór! przywitałem się Przyniosłem rzeczy państwa córki…
         − To znaczy, że się jej coś stało?! wybuchła matka Gdzie ona jest?! spytała, a do jej oczu zaczęły napływać łzy.
         − Proszę, uspokój się! objął ją ojciec Na pewno nic jej nie jest, prawda? zwrócił się do mnie.
         − Sakura leży w szpitalu… odpowiedziałem Jest po prostu na rutynowych badaniach, ta misja była naprawdę wyczerpująca nie mogłem powiedzieć im prawdy, to by sprawiło, że martwili by się jeszcze bardziej Niedługo powinni ją wypisać dodałem z uśmiechem, niestety lekko wymuszonym.
         Ty jesteś Naruto, prawda? zapytała pani Haruno, już o wiele spokojniej Nie przypominasz tego chłopca ze zdjęcia…
         Oh.. ludzie z wiekiem się zmieniają! odparłem i podrapałem się po głowie. To ja będę uciekał, miło było państwa zobaczyć! pożegnałem się ukłonem i pobiegłem w byle którą stronę.
         Więc to tak wygląda ktoś, kto się o kogoś bardzo martwi… To musi być miłe uczucie wiedzieć, że ktoś czeka na ciebie w domu. Choć ja nie mogę powiedzieć, że nikt na mnie nie czeka, bo moi przyjaciele na pewno by się martwili, to jednak rodzina jest o wiele bliższa każdemu sercu. Spojrzałem na niebo. Mimo, że było jeszcze dość widno, doskonale widać było gwiazdy. Piękny obrazek…
         Hej, Naruto! z rozmyśleń wyrwał mnie doskonale znany mi głos.
         Irukasensei! krzyknąłem i odwróciłem się w jego stronę Co słychać? spytałem.
         To chyba ja powinienem zadać to pytanie odparł posępnie Może pójdziemy na ramen?
         Jasne odpowiedziałem z uśmiechem A z jakiej to okazji? zapytałem gdy zaczęliśmy iść.
         Dawno nie gadaliśmy i w ogóle zaśmiał się Umino Po za tym, słyszałem co stało się podczas waszej misji.
         Skąd?
         Kakashi mi powiedział, lecz chciałem też spytać o to ciebie. Namito niestety całkowicie zniknął.
         On tak czasem ma… odparłem radośnie Jednak Namito, zawsze pojawia się w najmniej spodziewanych momentach. Przynajmniej dla mnie!
         Mistrz dobrego wejścia! zażartował Iruka, na co obydwoje wybuchliśmy śmiechem.
         Z Mistrzem Umino zawsze świetnie mi się rozmawiało. Jeszcze lepiej, jeśli jemy przy tym ramen, a najlepiej, gdy to on stawia. Zresztą, to on jako pierwszy mnie zaakceptował i w ogóle. Zawsze staram się brać do siebie jego słowa, oraz wiem, że mogę się go poradzić praktycznie o wszystko, co związane z życiem. Tak więc, mój dzień skończył się na rozmowie z Iruką. Sensei z ciekawością wysłuchał tego, co działo się podczas misji. Zjedliśmy ramen, pośmialiśmy się razem z Teuchim i jego córką, a następnie rozeszliśmy się do domów. Ja już drugi raz dzisiaj. I tak nie miałem nic lepszego do roboty…
         Gdy wróciłem do domu, było kilka minut po dwudziestej trzeciej, a po Namikaze nie było nawet śladu. Cóż, nie jestem jego opiekunką, nie muszę wiedzieć gdzie jest ani co robi. Chyba, że zniknąłby na kilka dni. Wtedy bym się zaczął zastanawiać, co się z nim dzieje. Jako, że spałem w dzień, nie miałem ochoty się jeszcze kłaść. Dlatego wziąłem pierwszą lepszą książkę z biblioteczki Namito. Była to jedna z powieści Jiraiyi. Heh, może jak ją przeczytam ze zrozumieniem, to dowiem się co moi mistrzowie widzą w tego typu opowiadaniach…

         Dwa dni później

         Uciekł ze szpitala i całkowicie się ulotnił? spytała Tsunade Dlaczego nikt mnie wcześniej o tym nie poinformował?! krzyknęła.
         Badania Sakury sprawiły, że całkowicie o tym zapomniałam! tłumaczyła się Shizune Wybacz mi proszę!
         Dobra, to nie jest w tej chwili ważne, pewnie miał ku temu jakiś głupi powód zakończyła Piąta Lepiej powiedz jak ty się czujesz, Sakura?
         Na pewno lepiej, niż ostatnio… odpowiedziała Haruno Wszystko dzięki pani Shizune! dodała radośnie.
         To świetnie, choć jedna dobra wiadomość westchnęła blondynka Naruto zwróciła się do mnie Może dałbyś się jej przespać? Siedzisz tu odkąd odzyskała przytomność!
         Rzeczywiście, od rana siedzę na parapecie wpatrując się w niebo i jednocześnie rozmawiając z Sakurą. Mam jednak poczucie winy, w końcu moim zadaniem było jej pilnować, a jak to się skończyło każdy wie.
         Ależ on mi nie przeszkadza! stanęła w mojej obronie zielonooka Jego obecność dodaje mi otuchy!
         Nie odezwałem się Czcigodna ma rację, powinnaś się przespać. Szybciej wtedy wyzdrowiejesz! powiedziałem z uśmiechem.
         Jak uważasz… odparła z lekkim zawodem.             
         Chociaż raz mówisz coś z sensem! zażartowała ze mnie Tsunade, na co reszta pań wybuchła śmiechem.
         Mi nie było aż tak do śmiechu. Pomachałem Sakurze na dowidzenia i wyszedłem, a zaraz za mną uczyniły to Piąta i jej asystentka. Szliśmy w ciszy, lecz w końcu nie wytrzymałem.
         Wiadomo już, co jej podano? spytałem.
         Niestety nie odrzekła Shizune Jedyna dziwna rzecz, jaką zauważyłam w jej badaniach jest taka, że wyszły one bardzo dobrze. Nawet za dobrze…
         Cholera! krzyknęła Tsunade i przygryzła swoją dolną wargę Gdybyśmy tylko mieli próbkę tego, co ten drań jej podał!
         Namito wspomniał o tym samym wszedłem jej w słowo.
         Testy nie wykazały co to było. Właściwie to nic nie wykazały, tak jakby ta substancja zniknęła wtrąciła jeszcze młodsza medyczka.
         Nikt się już nie odezwał. W ciszy zeszliśmy do recepcji. Piąta podeszła jeszcze do jednej z pielęgniarek, która poprosiła ją o pomoc. Szybko podeszła do nich Shizune, a ja postanowiłem wyjść. Lecz gdy tylko ruszyłem w stronę drzwi, na środku pomieszczenia znikąd pojawiły się kłęby dymu. Szybko dobyłem kunaia i stanąłem przed Tsunade, gotów odeprzeć jakikolwiek atak.
         To nie będzie konieczne, Naruto! rozległ się czyjś głos Nie planuje zamachu na Czcigodną… jeszcze! zawołał przybysz.
         Namikaze!! wrzasnęła Hokage Co ty wyprawiasz do… nie dokończyła, gdyż dym opadł ukazując nam blondyna.
         Ten zaś był w opłakanym stanie. Ubranie całe brudne, w niektórych miejscach nadpalone i porozcinane. Przez całą długość jego lewego policzka ciągnęło się rozcięcie, z którego jeszcze niedawno sączyła się krew.
         Co ci się stało?! zapytała z niedowierzaniem Shizune.
         Napadł mnie niedźwiedź odparł żartem blondyn Ale to w tej chwili nie jest ważne dodał poważnie i wyciągnął coś z kieszeni kamizelki.
         Była to niewielka fiolka, której zawartość połyskiwała na zielono. Od razu domyśliłem się co to jest, jednak nie dawało mi spokoju to, jak Namito wyglądał.
         To jest… zaczęła asystentka Piątej.
         Substancja którą Kabuto podał Sakurze. Przebadaj ją, a powinnaś się wszystkiego dowiedzieć. Tym czasem ja… usiadł na podłodze Przydałaby mi się lekka pomoc!
         Pielęgniarki, które zdążyły się zgromadzić dookoła, natychmiast podstawiły wózek, na który szybko posadziły blondyna. Następnie zawiozły go do pokoju, w którym jeszcze nie tak dawno leżał. Shizune z fiolką w dłoni udała się do laboratorium, a Tsunade poszła za Namito, co uczyniłem również ja. Po godzinie Namikaze był już cały opatrzony.
         Te rany nie były zbyt świeże zaczęła Tsunade, stając przed łóżkiem na którym leżał blondyn Możesz mi powiedzieć, coś ty robił oprócz zdobywania tej fiolki?! krzyknęła.
         Powiem ci, ale nie teraz odparł poważnie Ważne jest to, że mi się udało, choć sprawy mocno się skomplikowały, gdy przybyłem na miejsce.
         Co masz na myśli?
         Pewien starszy pan stracił kilku podwładnych… odpowiedział tajemniczo Namito A, że byli to całkiem nieźli ludzie, ten pan na pewno nie będzie zadowolony.
         Chodzi ci o… chciała upewnić się co do swoich domysłów Tsunade.
         Tak przerwał jej blondyn Nie jest to jednak rozmowa na teraz. A tak swoją drogą, to co z tym gościem, którego ci przysłałem? spytał.
         Nie żyje odparła krótko Piąta Nie wiem jak to się stało…
         Trudno odpowiedział chłodno Namikaze Czyli co, muszę tu do jutra zostać? westchnął blondyn.
         Wypadałoby… odrzekłem.
         Dokładnie, a jeśli jeszcze raz uciekniesz, to osobiście cię za to ukarzę! krzyknęła Piąta i wyszła z pokoju.
         Namito odetchnął, gdy Tsunade zamknęła drzwi, po czym momentalnie wstał i podszedł do schowka. Następnie wyciągnął z niego swoje rzeczy i zaczął się przebierać. Patrzyłem na to wszystko z lekkim nie dowierzaniem, no bo jeszcze przed chwilą Babunia groziła mu, że źle się skończy dla niego kolejna ucieczka. A ten jak gdyby nigdy nic, ubiera się do wyjścia…
         Co się tak patrzysz? Przecież nic mi nie jest, a te zadrapania zagoją się lada dzień! Nie mogę bezczynnie leżeć w szpitalu!
         Wolisz bezczynnie leżeć w domu? spytałem.         
         Dokładnie! Przynajmniej tam jest cisza i spokój! zawołał Namikaze, a tym samym momencie do pokoju wpadła Piąta.
         Wiemy co to była za substan… krzyknęła na wejściu, lecz nie dokończyła, widząc w pełni ubranego Namito Czy ty miałeś zamiar uciec?! wrzasnęła.
         Skądże znowu!! zatrwożył się blondyn Prawda, Naruto?! mój mistrz zaczął panikować.
         Taaa.. przytaknąłem od niechcenia.
         Dobra, to nawet lepiej, że jesteś ubrany! OBYDWOJE ZA MNĄ!! wrzasnęła na cały szpital, a my posłusznie za nią ruszyliśmy.
         Po kilku minutach pokonywania korytarzy, w końcu doszliśmy do części szpitala, gdzie znajdowały się laboratoria. Weszliśmy do jednego z nich, gdzie czekała na nas już Shizune i kilku innych lekarzy. Każdy z nich trzymał w ręku jakąś fiolkę lub kartkę, albo to i to. Przynajmniej jest tu o wiele bardziej sterylnie, niż w miejscu gdzie urzędował Kabuto.
         No więc, co to było? zapytała szybko Tsunade.
         Skład i efekty tej substancji odpowiadają tylko jednemu znanemu nam specyfikowi zaczęła asystentka „Projekt X” był substancją, nad którą pracowano za czasów Trzeciego. Jednak Trzeci zakazał nad nim prac, z powodu niebezpieczeństwa jakie niesie jego podanie.
         A jaki był jego zamierzony efekt? spytał Namito.
         Poprawienie wytrzymałości, siły, szybkości i regeneracji odparła czarnowłosa.
         To dlatego wyniki Sakury wyszły tak dobrze? zapytałem.             
         Tak odpowiedziała ponownie Shizune Jej organizm całkowicie zaakceptował „Projekt X”.
         Czyli Kabuto ukończył formułę… westchnęła Tsunade Mimo, że to kompletny wariat, geniuszu nie można mu odmówić.
         Co racja, to racja przytaknął Namikaze.
         A skąd on miał wyniki badań naszych naukowców? znów zadałem pytanie.
         Orochimaru… odrzekła chłodno Piąta Gdy wciąż był Shinobi Konohy, przeprowadzał już te swoje chore eksperymenty, więc musiała mu wpaść w ręce teczka z wynikami tych badań. Podejrzewam zresztą, że nie tylko tych…
         Nastała cisza. Każdy pogrążył się w swoich myślach. Tylko obecni tutaj lekarze, nie za bardzo przejmowali się naszą obecnością i robili dalej swoje. Nie wiem o czym myśleli inni, ale mi nie dawała spokoju jedna sprawa. Co zrobimy z Sakurą? No bo, jakby nie patrzeć jest teraz trochę takim super człowiekiem, czy coś w tym stylu. Powinniśmy to wykorzystać? A może ją z tego w jakiś sposób wyleczyć? Choć szczerze powiedziawszy, jestem ciekawy efektów, jakie przyniosła ta substancja…
         Tsunade odezwał się nagle Namito Możemy porozmawiać? zapytał, a widząc, że zainteresował tym mnie i Shizune szybko dodał W cztery oczy…
         Hmm… niech ci będzie zgodziła się Piąta, po czym obydwoje wyszli z pomieszczenia.
         Nie wiem o czym oni rozmawiali, ale gdy po trzydziestu minutach wrócili z powrotem do nas, Babunia oznajmiła, że wie już co zrobi ze swoją podopieczną. Jednak ona, jak i blondyn nie powiedzieli o co chodzi. Następnie wywaliła mnie i Namikaze ze szpitala oznajmiając, że mój Mistrz ma się stawić u niej jutro w południe. Nie widząc nic innego do roboty, udaliśmy się do domu.
         Wiesz co jest w tym wszystkim najlepsze? spytał po jakimś czasie Namito.
         Nie…
         Tsunade sama wyrzuciła mnie ze szpitala! oznajmił dumnie i serdecznie się zaśmiał, na co ja zareagowałem tak samo. W końcu jeszcze godzinę temu, on sam chciał stamtąd uciec…
        
         Następnego dnia. Kilka minut po południu. Pokój Sakury.

         O co chodzi? spytała Haruno Czemu zawdzięczam wizytę waszej dwójki?
         Widzisz zacząłem Piąta zapewne powiedziała ci już, co to była za substancja, prawda?
         Tak odparła różowo włosa I szczerze, to jestem trochę przerażona z tego powodu…
         Nie ma potrzeby powiedziała Tsunade Dałam ci czas na oswojenie się z tym faktem do dzisiaj, jednak teraz oznajmimy ci jaką podjęliśmy z Mistrzem Namito decyzję dodała poważnie.
         Oczywiście to czy się zgodzisz lub nie, zależy tylko do ciebie wtrąciłem się.
         To właśnie o tym, o czym zaraz powie Czcigodna, dyskutowaliśmy na osobności za drzwiami tamtego laboratorium medycznego. Jest to mój pomysł, do którego zrealizowania, szczerze powiedziawszy, zachęciły mnie słowa samego Kabuto. Nie wiem do tej pory i raczej nigdy się nie dowiem, jaki miał cel w podaniu Sakurze tego specyfiku, ale… skoro jest okazja, to czemu tego nie wykorzystać?
         Więc, co to za decyzja? zapytała lekko zniecierpliwiona dziewczyna.
         Wyruszysz z Mistrzem Namikaze na półroczny trening, w trakcie którego Namito postara się jak najlepiej wykorzystać twój nowy potencjał, abyś mogła z niego korzystać w stu procentach.
         Oprócz tego przewiduję jeszcze trening ogólno rozwojowy… wszedłem Babuni w słowo.
         Tak Tsunade odchrząknęła Zatem, zgadzasz się?
         Uważnie przyglądałem się twarzy Sakury. Widać było, że ta propozycja ją zaskoczyła. Jak dla mnie podjęcie decyzji już teraz jest niemożliwe. Dziewczyna musi się nad tym poważnie zastanowić, w końcu, jeśli się zgodzi, może to zaważyć na całym jej dotychczasowym życiu. Dlatego też…
         Masz czas do wieczora! oznajmiłem i zacząłem wypychać Piątą z pomieszczenia Spokojnie sobie to przemyśl! zawołałem, gdy byliśmy już na korytarzu My nie będziemy przeszkadzać! dodałem i zamknąłem drzwi.
         Co ty robisz?! wrzasnęła Hokage.
         To co dla niej najlepsze odparłem poważnie i zacząłem iść w stronę wyjścia ze szpitala Sakura to nie Naruto, który jeszcze parę lat temu pewnie wyciągnął by walizkę z pod łóżka i był gotów do drogi oznajmiłem Należy jej się czas na przeanalizowanie tego wszystkiego, w końcu to mądra dziewczyna.
         Nie o to mi chodzi głąbie!! krzyknęła blondynka i walnęła mnie w głowę Dlaczego wypchnąłeś mnie z pokoju?! Mogłeś po prostu powiedzieć!! wściekała się Tsunade.
         Ahhh… westchnąłem, jednocześnie masując miejsce, w które zostałem trafiony Przepraszam, mój błąd…
         Po wyjściu z budynku nasze drogi się rozeszły. Miałem już zaplanowane kilka rzeczy na cały dzień. Pierwszą z nich był trening z Hiraishin no Jutsu, aby nie wyjść z wprawy, no i oczywiście aby doskonalić się w tej technice. Wciąż staram się jak najbardziej zminimalizować wymagania chakry do tego jutsu, jednak jest to niezwykle trudne. Efekty, choć nie wielkie, są zauważalne, a to motywuje mnie do dalszej pracy.
         Lecz, gdy tylko skończyłem ten trening, co zajęło mi coś około dwóch godzin, niespodziewanie nadeszła do mnie wiadomość o tym, że Sakura prosi, abym przyszedł do niej razem z Piątą. Szczerze, to myślałem, że będzie myślała nad tym cały dzień, a tu proszę! Mając nadzieję, że taką samą informację otrzymała Tsunade, ruszyłem w stronę szpitala. Rzeczywiście, Czcigodna czekała już przed wejściem. Wyglądała na lekko podekscytowaną, co mnie trochę zdziwiło. Szybko udaliśmy się do pokoju, gdzie przebywała Haruno. Po kilku chwilach, znaleźliśmy się przed jego drzwiami. Zapukałem, a gdy usłyszałem odpowiedź, wszedłem do środka, a zaraz za mną uczyniła to Piąta. Sakura stała przy oknie i wpatrywała się w niebo. Była ubrana w swoje ciuchy, co by oznaczało, że została wypisana. Oparłem się o ścianę obok wyjścia, a Hokage stanęła kilka kroków przede mną.
         Tak więc, jaka jest twoja odpowiedź moja droga? spytała miło Babunia.



Oto rozdział! Mam nadzieję, że się wam spodobał! Jest trochę przegadany, ale cóż, tak czasem musi być!
Gorąco zachęcam do komentowania!

Oceniajcie, krytykujcie, pytajcie i do następnego! :)

10 komentarzy:

  1. Jak dla mnie świetny :D Cyba nawet komentuje pierwszy :P Ciekawe kiedy Namito wyzna cała prawdę Naruto o jego pochodzeniu. Życzę jak najwięcej weny.

    OdpowiedzUsuń
  2. O! No cóż... Przegadany, ale bardzo przyjemny ^^.
    Sakura się zgodzi? Czy nie? Co na to Naruto? Hm... Hm... Tyle pytań, tak mało odpowiedzi ;P.
    Weny! Chęci! Czekam na next >.<
    Sayo!

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział ogólnie mi się podobał, ale mam dziwne wrażenie, że Namito dając propozycję Sakurze na półroczny trening, odciąga powiedzenie Naruto prawdy, o tym że są rodziną. Ale to tylko moja hipoteza :p
    Czekam na następny
    POZDRAWIAM :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Decyzja sakury raczej jest oczywista, zgodzi się i będzie półroczny przeskok lub coś w tym stylu trochę szkoda że zostawią naruto samego ale może kakashi czy jiraya sie nim zajmą

    OdpowiedzUsuń
  5. Notka jak dla mnie jest świetna... co do odpowiedzi Sakury to jest oczywiste że się zgodzi, nie wiem jak na to zaraguje Naruto, pewnie nie za dobrze. Namito raczej nie śpieszy się powiedzieć Naruto prawde o tym że są rodziną. Mam nadzieję że Naruto sam dowie się prawdy i będzię zły za to że ukrywali to przed nim. Pozdrawiam i czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak mogłeś skończyć w takim momencie no jak dattebyo?! Hmmmm myślę że Namito musi wyczaić jakiś moment i wtedy powie Naruto całą prawdę ^^ Czekam na next i pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super notka :D:D. Naprawdę ekstra :D:D

    − Wiesz co jest w tym wszystkim najlepsze? – spytał po jakimś czasie Namito.
    − Nie…
    − Tsunade sama wyrzuciła mnie ze szpitala!

    To mnie rozwaliło XDXD. Padłem :P

    5/5

    Czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam,
    rozdział jest rewelacyjny.... hahha Sakura to nie Naruto, który wyciąga walizkę i jest już gotów... bardzo mi się to spodobało... ciekawe co będzie porabiał Naruto jak Sakura wyrusza na trening z Namito.... chyba wstręt do szpitali jest w tej rodzinie genetyczny.....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  9. Nadrobiłam^^ Przepraszam za nieobecność! Zaskoczyłeś mnie tym, że Kabuto zrobił coś pożytecznego... Tylko ciekawi mnie jaki miał w tym cel? Jak to wpłynie na życie Sakury i jaka będzie jej odpowiedź? Po co Namito otrzymał tę książkę? Tyle pytań a żadnych odpowiedzi! Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Stawiam sake, że Sakura pójdzie z Namito. Choć przyznam się, że wkurza mnie to, że wciąż coś ukrywają przed Naruto. Ale cieszę się, że Kakashi będzie miał możliwość współpracy z Naru. :)

    OdpowiedzUsuń