13 czerwca 2014

44. Smutna Rzeczywistość



Koniec..?



Naruto z chytrym uśmieszkiem wpatrywał się w oczy swojej przeciwniczki. Tsunade zaś zastygła w bezruchu, nie za bardzo wiedząc co się właściwie teraz stało.
 Dawno się nie widzieliśmy, prawda.. siostrzyczko?  powiedział po chwili chłopak i ją puścił.
Dziewczyna westchnęła i otarła swoją twarz z krwi, po czym zdjęła kaptur, ukazując wszystkim swoje piękne, szkarłatne włosy.
 Potrafisz napędzić stracha, to trzeba ci przyznać chłopcze!  zawołała radośnie i lekko zdzieliła Uzumakiego po głowie.
Wszystkiemu przyglądała się całkowicie zdezorientowana Piąta. Przed chwilą toczona była tu walka na śmierć i życie, a teraz ta dwójka rozmawia jak gdyby nigdy nic.
 Naruto, znasz ją…?  spytała w końcu blondynka.
 Powiedzmy… choć nadal nie znam jej imienia, to nasze ścieżki przecinały się już wielokrotnie. Czasem musieliśmy ze sobą walczyć, czasem współpracowaliśmy…
 Można powiedzieć, że narodziła się między nami taka drobna, koleżeńska rywalizacja  dodała z uśmiechem czerwono włosa.
 Aha  przytaknęła Tsunade, choć nadal nic nie rozumiała.
Niebieskooka cicho się zaśmiała, lecz natychmiast zaowocowało to krwistym kaszlem.
 Chyba trochę przesadziłem, co…?  zapytał z troską blondyn.
 Nie, skądże…  dziewczyna spojrzała na niego jak na głupka  Miałabym drobną prośbę, Hokagesama…
 Oczywiście  ta szybko odparła i podeszła do ANBU, aby zacząć ją leczyć  Trochę cię poturbował, ten…
 Nie!  niespodziewanie przerwała  To nie jego wina. Sama chciałam się z nim zmierzyć..
 Heh..  westchnął Uzumaki  Jakby nie patrzeć, był to nasz pierwszy pojedynek! Choć zachowywałaś się podczas niego, jak nie ty…
 Wybacz. Nie chciałam, abyś mnie rozpoznał…
Naruto już nie odpowiedział, tylko spokojnie przyglądał się, jak Tsunade leczy jego rywalkę. Myślał teraz o tym, jak spotkał ją po raz pierwszy kilka miesięcy temu w karczmie, oraz krótkiej rozmowie, jaka wtedy między nimi wyniknęła. Więcej razy ten temat podczas ich spotkań nie był poruszany, choć nie znaczy to, że chłopak dał sobie z tym spokój. 
Dziewczyna siedząca przed nim przypominała mu również Kushinę. Może nie było to uderzające podobieństwo, ale obie panie miały kilka wspólnych cech wyglądu.
 Naruto… czemu się na mnie gapisz?  wyrwała go z rozmyśleń.
 Hahaha! Co?  chłopak zrobił się cały czerwony  Nie gapie się! Tylko…
Chłopak nagle urwał i spoważniał. Czerwonowłosa też poderwała się na równe nogi, mało co nie przewracając Piątej. Ktoś się zbliżał.
 Tssuunaadee!!  rozległo się wołanie.
Blondyn odetchnął. Rozpoznał ten głos. Należał on do Shizune, która właśnie wyłoniła się zza linii drzew. Zaraz za nią szedł jak zwykle znudzony Shikamaru.
 Tsunade! Nic ci nie jest!  krzyknęła asystentka i podbiegła do Piątej.
 Oczywiście! Dlaczego miałoby być inaczej?
 No bo..  czarnowłosa rozejrzała się po polanie  Ktoś tu walczył?
 Co z tego? Zresztą, to nie jest ważne! Musimy wracać do Konohy!  Hokage zrobiła się poważna  Kto wie, co Namito tam nawyprawiał!
Naruto który był teraz biernym obserwatorem, zauważył, że jego przyjaciółka delikatnie się uśmiechnęła w momencie, gdy Księżniczka wspomniała o jego wujku. Był coraz bardziej ciekaw, jakie są, lub były między nimi relacje.
Jednak, teraz nie ma na to czasu. Czcigodnej śpieszyło się do Wioski, więc nie mieli wyboru jak tylko za nią podążyć.
Już po dziesięciu minutach biegu trafili na pierwszych Shinobi Liścia. Dowiedzieli się od nich, że centrum dowodzenia zostało przeniesione przed bramę główną. Tam też się skierowali.
Na miejscu zastali ogromne poruszenie. Namiot, w którym znajdował się sztab był oblegany przez ludzi, czekających na przydział zadania. Tsuande jednym wrzaskiem utworzyła sobie korytarz, prowadzący do wejścia. Na jej widok wszyscy zgromadzeni zaczęli wiwatować. Czcigodna nic sobie z tego nie robiła i pośpiesznie weszła do środka. To samo uczyniła reszta.
Zastali tam debatujących na jakiś temat Shikaku, starszyznę i Kakashiego. Wszyscy mieli bardzo posępne miny. Lecz nagłe wparowanie Piątej trochę ich ożywiło.
 Hokagesama!  zawołał starszy Nara  Dzięki bogu, jesteś cała i zdrowa!
 Tak tak…  odparła szybko  Macie natychmiast zdać raport!   rozkazała.
Zaczęło się coś, czego Naruto najbardziej nie lubił na takich spotkaniach. W każdym razie tym razem temat był naprawdę ważny, więc blondyn postanowił wysłuchać wszystkiego, co ma do powiedzenia jego przełożony. Z tego  raportu wynikło, że Wioska została niemal całkowicie odbita, a Korzeń jest rozbity. Zniszczenia nie są zbyt wielkie, jedynie miejsce gdzie doszło do pojedynku z Kakuzu zostało doszczętnie zniszczone.
 A co z nim się stało?  przerwał Uzumaki, chcąc dowiedzieć się więcej na temat członka Akatsuki.
 Wedle doniesień ANBU, Namito stoczył z nim całkiem ciężki pojedynek  odpowiedział Hatake  Ostatecznie jednak, odniósł on zwycięstwo i wyeliminował zagrożenie z jego strony.
 Obecnie nie wiemy gdzie się on znajduje  dodał Shikaku, widząc jak chłopak chce zadać kolejne pytanie.
Nie była to prawda. Przynajmniej nie dla szarowłosego, który doskonale wiedział, gdzie obecnie jest Namikaze. Tak samo kłamstwem było to, co powiedział na temat przywódcy Korzenia, gdy tu przybył.
 Co z Danzō?  spytała w końcu Tsunade.

Kakashi z niepokojem wpatrywał się w stojącego starca. Znał tylko jedną osobę, mogącą rzucić tak silne Genjustu. I to go najbardziej przerażało. Jakim cudem on się tu znalazł? Co tutaj zaszło?
Jōnin rozejrzał się po cmentarzu. Nie było tu żadnych śladów walki, nie było tu nic, co mogłoby pomóc mu w rozwiązaniu sprawy. Spojrzał na Nejiego, który badał teren swoim Byakuganem.
 Masz cokolwiek?  spytał ponuro Hatake.
 Nie…  odrzekł posępnie  Ale.. zaraz będzie tu Mistrz Namikaze  dodał.
 Namito? Szybki jest…  westchnął.
Rzeczywiście, po kilku minutach na drodze prowadzącej od wejścia, pojawił się blondyn. Jego mina była wystarczająco poważna, by lekko przerazić nawet Kakashiego. Nic w tym dziwnego. Gdy niebieskooki podszedł bliżej, Kopiujący Ninja zdziwił się na widok jego zakrwawionej twarzy. Żółty Błysk miał rozwalony lewy łuk brwiowy, co zaowocowało dość sporym krwotokiem.
 Co ci się stało?  spytał szaro włosy, gdy ten stanął obok nich.
 Nie pytaj…  jęknął i zwrócił się do Nejiego  Jesteś wzywany do szpitala, Hinata została ranna  oznajmił  Lepiej się pośpiesz.
 Tak jest!  krzyknął Hyūga i się oddalił.
Namito jeszcze przez chwilę wpatrywał się w jego plecy, a następnie skupił się na Danzō. Wystarczył moment obserwacji, żeby niebieskooki ciężko westchnął, dał parę kroków w tył i złapał się za głowę. Zapadła cisza.
 Miałem nadzieję, że to nie prawda, ale…  powiedział  Tryb Mędrca raczej nie kłamie..
Namikaze ponownie stanął przy Shimurze i położył rękę na jego głowie. Pokiwał tylko głową i wyciągnął z torby swój kunai.
 Kakashi…  zaczął  Nikt nie może się dowiedzieć, w jakim stanie go znaleźliśmy…
 Rozumiem.
 Cieszę się…
Blondyn zamknął Przywódcy ANBU oczy i wbił ostrze prosto w jego serce. Dzięki temu skrócił mękę, jakiej starzec musiał doświadczać. Jego śmierć oznaczała również zwycięstwo i powstrzymanie zamachu stanu.
Panowie zostawili ciało i opuścili cmentarz. Szli w milczeniu, nie wiedząc za bardzo co teraz zrobić. Namito długo tak nie wytrzymał. Gdy zaczęli wchodzić w głąb Wioski, w końcu się przełamał.
 Jak myślisz, dogoniłbym go?
 Ciężko powiedzieć…
Namikaze się zatrzymał i zamknął oczy.
 Heh.. nie odpuścisz, co?  spytał żartobliwie Hatake.
 Po prostu  odparł dopiero jak wszedł w Tryb Mędrca  Mam parę pytań, na które koniecznie chce poznać odpowiedź. Zatem, jeśli wybaczysz..!  zawołał i zniknął.
Dziś więcej razy się już nie widzieli. Przynajmniej na razie…

 Nie żyje. Znaleźliśmy go na cmentarzu…  odpowiedział Kopiujący Ninja  My..
 To z pewnością ciekawa opowieść  przerwała mu Piąta  Ale na razie tylko tyle jest mi potrzebne do wiadomości  dodała i się uśmiechnęła  Z pewnością kiedyś mi ją opowiesz.
Kakashi ze zdziwieniem przyglądał się blondynce, ale jednocześnie odetchnął, gdyż jej reakcja zdecydowanie ułatwiła mu zadanie.
 Cóż, to wszystko co chciałam wiedzieć  oznajmiła Hokage i ruszyła w stronę wyjścia  Moja dalsza obecność nie jest wymagana. Shikaku, kontynuuj, masz moje zezwolenie. Ja tymczasem udam się do szpitala, gdzie pewnie czeka mnie trochę pracy. A ty  złapała czerwonowłosą za rękę  idziesz ze mną!
 Ale..!  próbowała protestować.
 Nie ma żadnego ale!  krzyknęła Czcigodna i panie opuściły namiot.
Jedynie Shizune kulturalnie się pożegnała i dopiero wtedy pognała za swoją mistrzynią. Mężczyźni zaś przez chwilę stali w ciszy.
 Tak w ogóle, to kim była ta dziewczyna?  spytał starszy Nara.
 Nasz.. sojusznik?  odparł Uzumaki, choć za nie wiedział jak poprawnie to określić.
 Ekhm..  wtrącił się Shikamaru  Naruto, jesteśmy odpowiedzialni za ochronę Hokage, a ona właśnie wyszła..
 Ah. No tak.. to my będziemy chyba szli, co?  zaśmiał się blondyn i również opuścił sztab.
 Rany.. jesteś..  jęknął czarnowłosy i ruszył za nim.
 Te dzieciaki..  pokiwał głową Shikaku  Pomyśleć, że to oni zajmą kiedyś nasze miejsca!
 Taa.. to na pewno będzie ciekawe  uśmiechnął się pod maską Hatake i wyciągnął z kieszeni książkę  Nie masz nic przeciwko, prawda?
 Niee.. i tak wątpię bym znalazł ci coś do roboty…

Walki niemal ustały. Z wielu miejsc ku niebu wznosił się dym, a na ulicach pojawiało się coraz więcej świętujących cywili. Hokage dość szybko dotarła do szpitala, gdzie rzeczywiście było wielu rannych. Na widok Tsunade większość lekarzy i pielęgniarek zareagowało wielką radością. Czcigodna niemal natychmiast została przez nich otoczona, a każdy chciał coś innego.
Naruto i Shikamaru stwierdzili, że już się jej do niczego nie przydadzą, dlatego stanęli sobie pod ścianą i spokojnie sobie obserwowali. Uzumaki z uśmiechem przyglądał się, jak Piąta na wszystkich krzyczy, a następnie ciągnie jego przyjaciółkę do jednego z gabinetów lekarskich.
Mijały minuty, przez szpital przewijało się wiele osób. Jedni przychodzili się dowiedzieć co z ich bliskimi, inni chcieli się z nimi zobaczyć, a jeszcze inni przybywali po pomoc. Naruto cieszył się, że przynajmniej nie ma tu żadnego z jego przyjaciół…
 Ej, czy to nie Ino?  spytał nagle Shikamaru spoglądając w stronę jednego z korytarzy.
Blondyn natychmiast spojrzał we wskazaną stronę i rzeczywiście, była tam Yamanaka ubrana w strój pielęgniarki. Jednak niebieskooki dostrzegł coś jeszcze…
 Czy ona przypadkiem nie…?
Nara nawet nie odpowiedział, tylko ruszył w jej stronę. Sennin natychmiast poszedł za nim.
Medyczka nawet ich nie zauważyła. Skierowała się za to w róg pomieszczenia, by tam usiąść i schować głowę w nogach. Nie był to zbyt dobry znak, biorąc pod uwagę miejsce w jakim się znajdują.
Panowie przecisnęli się przez tłum ludzi i w końcu się przy niej znaleźli. Nawet w takim chaosie, usłyszeli cichy szloch..
 Hej, Ino…  powiedział Uzumaki i przy niej uklęknął.
Ta od razu podniosła głowę do góry i dostrzegła zmartwioną twarz chłopaka oraz stojącego za nim czarnowłosego. Szybko wytarła twarz z łez i opuściła nogi. Naruto postanowił usiąść obok niej.
 Co się stało?  spytał syn Shikaku.
 Ja… Shino..  próbowała odpowiedzieć, ale była zbyt roztrzęsiona  On.. ja.. nie..
Dziewczyna nie wytrzymała i się rozpłakała. Naruto spojrzał na swojego przyjaciela, ale ten również nie miał pomysłu na to, co mogło się stać. Blondyn nie widząc lepszego wyjścia przytulił ją do siebie i zaczął głaskać po głowie, aby się uspokoiła.
 Shikamaru..
Głos należał do Nejiego, który postanowił podejść, gdy tylko zobaczył trójkę przyjaciół. 
 Hej… może ty powiesz mi czemu ona jest w takim stanie?
Hyūga przez chwilę milczał, lecz w końcu poprosił, aby trochę odeszli.
 No więc?  niecierpliwił się młody strateg.
 Hinata i Chōji są w dość ciężkim stanie, a Shino…  urwał.
 Co z nim?!  spytał już mocno zdenerwowany.
Chłopak popatrzył na ucznia Asumy i ciężko westchnął. Na jego twarzy zaś widać było ogromny smutek.
 On… nie żyje.
Shikamaru dał krok w tył aby się nie przewrócić. Powoli obejrzał się w stronę Ino, która wciąż płakała. Następnie przeniósł wzrok na Uzumakiego. Ten chyba zdał sobie sprawę z tego co się stało za nim powiedział mu o tym Neji. Naruto był w szoku, wpatrywał się w jakiś martwy punkt, lecz cały czas głaszcząc dziewczynę.
 Obrażenia jakie odniósł w walce z Kakuzu były zbyt rozległe…  kontynuował Hyūga  Ino robiła co mogła, ale… Tsunadesama też nie dałaby sobie z tym rady.
Nara podniósł rękę do góry na znak, aby czarnowłosy już nic nie mówił. Spojrzał ostatni raz na swoją partnerkę z drużyny, a następnie skierował się do wyjścia ze szpitala.
 „Zostawiam ją w twoich rękach, Naruto…”



Heh, udało mi się napisać jeszcze szybciej niż ostatnio! Jestem z tego zadowolony, a wy? ;)
Mam nadzieję, że się wam spodoba, choć fani Shino mogą być trochę zawiedzieni…
Gorąco zachęcam do komentowania!
Oceniajcie, krytykujcie, pytajcie i do następnego!
PS. Na najbliższe 34 rozdziały mam zaplanowany jeden specjal, który będzie dotyczył naszej tajemniczej dziewczyny…