Walkę czas rozpocząć!
Namito pojawił się ponownie w swoim domu, tym razem jednak był to jego pokój. Nie wiele się zastanawiając podbiegł do szafy, z której wyciągnął biały płaszcz, taki sam jak te, które przeważnie zakładali dowódcy oddziałów ANBU. Szybko w niego wskoczył, nie zapinając go, a następnie ponownie zasłonił swoją twarz maską. Na głowę nałożył jeszcze kaptur i stanął przed lustrem.
− „Całkiem nieźle” – pomyślał.
Namikaze jeszcze chwilę się sobie poprzyglądał i przeniósł się do piwnicy. Sprawdził jeszcze raz swój ekwipunek, gdyż jego zadanie, wraz z pojawieniem się dwóch niespodziewanych przeciwników, mocno się skomplikowało.
Jednak tym blondyn będzie martwił się trochę później. Shinobi opuścił swój dom drzwiami, oczywiście zamykając je na klucz, a potem skierował się w stronę Ptaszarni. Był to budynek, w którym mieszkały wszystkie ptaki pocztowe, tam też były one wysyłane do konkretnych ludzi. Znajdował się on niedaleko jego miejsca zamieszkania, dlatego niebieskooki zdecydował się pójść pieszo.
Lecz podróż została dość szybko przerwana. Na drodze Namito pojawiło się bowiem kilku członków Korzenia.
− Szybko mnie znaleźliście… − westchnął Jōnin.
− Mamy rozkaz sprowadzić cię do kwatery głównej! Nie stawiaj oporu, a nic…
− Zamknij się – przerwał mu Namikaze, jednocześnie pojawiając się przed nim.
Zaskoczony Ninja nie miał czasu nawet czasu na dobycie broni. Mężczyzna śmiertelnie raniony kunaiem, padł na ziemie, ku przerażeniu jego pozostałych kompanów.
− Trzeba było siedzieć w domach… − powiedział chłodno Namito.
Po szybkim rozprawieniu się z przeciwnikami, blondyn kontynuował swój bieg w stronę Ptaszarni. Według procedury, odpowiedzialni za tamto miejsce ludzie, wraz z ogłoszeniem Fazy Czwartej, mieli zacząć rozsyłać wiadomości do Shinobi, którzy aktualnie nie przebywali w Liściu. Jako, że jest ich całkiem sporo, wysłanie tylu wiadomości może być długotrwałe.
Namikaze wiedział, że czas gra na tutaj na korzyść Danzō. Po za tym niebieskooki był pewien, że Korzeń nie zostawi tego miejsca i nie pozwoli na wysłanie wiadomości. Dlatego, jego zadaniem była obrona tego budynku. Przynajmniej do czasu, aż wszystko zostanie wysłane. Jeśli nie uda mu się utrzymać Ptaszarni, poplecznicy Shimury zdobędą nad nim oraz ludźmi Tsunade dużą przewagę.
Piąta akurat w tej chwili, była drugorzędną sprawą. Namito był pewien, że jej nie zabili. Korzeń nie jest aż tak głupią organizacją. No i Hokage to dość mocna karta przetargowa, prawda? Jeśli ona żyje, to na pewno jest w więzieniu ich Centrali. A jeśli nie… to Żółty Błysk będzie miał jeszcze więcej pracy.
Blondyn, zbliżając się do swojego celu, dobrze widział szybujące po niebie ptaki. To dobry znak. Po chwili też wyrósł przed nim mur okalający Konohe. Nie zastanawiając się posłał w górę swój kunai. Pojawił się przy nim w odpowiednim momencie i delikatnie wylądował na szczycie budowli. Stąd doskonale widział prawie całą Wioskę, a w szczególności Ptaszarnie, która znajdowała się kilkanaście metrów przed nim.
− „Całe szczęście, jeszcze ich tu nie ma” – pomyślał, szukając wzrokiem jakiejkolwiek aktywności przeciwnika.
Niespodziewanie, zerwał się dość porywisty wiatr. Poderwał on ze sobą śnieg, co dla blondyna nie było zbyt miłym doświadczeniem. Jednakże, ku jego zaskoczeniu, podmuch ten nie był zachcianką natury. Obok niego pojawił się członek ANBU ubrany w czarny płaszcz.
Namito odskoczył w bok, aby uniknąć ataku. Ten jednak nie nadszedł, przez co niebieskooki miał czas, aby przyjrzeć się przybyszowi. Maska, którą miał założoną tajemniczy Shinobi, a raczej malowidła na niej, wydały się mu znajome.
− Tenzō…? – spytał nie pewnie Namikaze.
− A któż by inny? – odparł tamten i odkrył swoją twarz – Spotkałem po drodze Genme i Aobe. Nie powiedzieli mi zbyt wiele, dlatego postanowiłem cię odszukać.
− Sam nie powiem ci na razie nic więcej – odrzekł posępnie Żółty Błysk – Oprócz tego, że po stronie Korzenia są…
− Wiem o nich – przerwał mu użytkownik elementu drewna – Stanowią poważne zagrożenie. Mam nadzieję, że znajdziemy na nich jakiś sposób…
Namikaze westchnął i powoli podszedł do krawędzi muru.
− Oczywiście, ale to nie jest teraz naszym zmartwieniem. Spójrz tam… − powiedział Namito i wskazał palem w stronę zabudowań Wioski.
− Kolejni zdrajcy, co? – spytał, stając obok blondyna − Trochę ich tu biegnie…
− Dlatego przyda mi się twoja pomoc Tenzō! – krzyknął niebieskooki i poklepał przyjaciela po ramieniu – Ja ściągnę na siebie ich uwagę, a ty zabezpiecz ptaszarnie!
− A jeśli któryś z nich się do mnie dostanie?
− Wyeliminuj – powiedział chłodno Żółty Błysk i dał krok do przodu.
Brat Czwartego zaczął opadać w dół, czemu ze spokojem przyglądał się użytkownik Elementu Drewna. Namito mniej więcej w połowie dystansu ze szczytu muru do ziemi zniknął, a pojawił się dachu najbliższego budynku. Jōnin rozejrzał się szybko, aby wiedzieć o pozycji każdego wroga, a następnie ruszył ku temu, który był najbliżej niego.
Członek ANBU zaś, zgodnie z poleceniem blondyna udał się w stronę Ptaszarni. W pobliżu tego miejsca nie było jeszcze żadnej jednostki wroga, na co Tenzō odetchnął z ulgą. Wbiegł szybko do środka, a za pomocą swojej unikalnej techniki drewna zablokował wejście. Potem, błyskawicznie ruszył na ostatnie piętro, tam gdzie znajdowali się Shinobi odpowiedzialni za rozesłanie wiadomości.
− Jak wygląda sytuacja?! – krzyknął, gdy tylko znalazł się w pomieszczeniu.
− Powoli kończymy Kapitanie! – odpowiedział jeden z obecnych tu Ninja – Szacuje, ze potrwa to jeszcze około pięć minut!
Użytkownik Mokutonu, ponownie już dzisiaj, odetchnął i podszedł do okna. Zaczął wypatrywać Namito, lecz niestety tego nigdzie nie było widać. Wiedział dokładnie co ma robić w momencie zakończenia wysyłki. Miał ewakuować wszystkich do jednej z wyznaczonych stref. Wolałby jednak, aby Namikaze był razem z nim.
Minuty dłużyły się, aż w końcu cała Ptaszarnia opustoszała. Została w niej tylko grupa Shinobi z Tenzo na czele.
− Pora się stąd wynosić! – zawołał przywódca drużyny – Kapitanie?!
− Udacie się za mną do odpowiedniego miejsca zbiórki! Ruszamy! – ANBU wydał rozkaz i wyskoczył przez okno na zewnątrz, co zaraz za nim uczyniła reszta drużyny.
Wszystkiemu z oddalonego o kilkadziesiąt metrów budynku przyglądał się Żółty Błysk. Udało mu się pokonać sześciu przeciwników, a reszta widząc co się dzieje wycofała się.
Blondyn westchnął, kucnął i przyłożył dwa palce do podłoża. Dzięki tej umiejętności z łatwością mógł dowiedzieć się, czy w pobliżu nikogo już nie ma. Oprócz mieszkańców Konohy, którzy szczelnie pozamykali się w domach, Namito nikogo nie wykrył. Czyżby Korzeń odpuścił sobie pościg za nim?
Taka sytuacja byłaby mu na rękę, bo teraz brat Czwartego Hokage musiał podjąć bardzo ważną decyzję. Czy udać się, tak jak wszyscy, do miejsca zbiórki, czy zostać w Liściu, aby dowiedzieć się gdzie jest Tsunade i Shizune, oraz by znaleźć jakieś słabe punkty w organizacji Danzō. Przy okazji mógłby również wymyślić, jak pozbyć się jego najmocniejszej karty.
− „A co ty byś zrobił na moim miejscu, co?” – pomyślał i spojrzał na kamienną twarz swojego brata.
W tym momencie Namikaze poczuł na twarzy mroźny powiew wiatru, a następnie delikatnie się uśmiechnął. Blondyn wiedział już co ma robić…
Kilka godzin później, na zachodzie Kraju Ognia, zaśnieżoną leśną drogą szło dwóch Jōninów Wioski Liścia. Obydwaj panowie byli niezwykle pochłonięci rozmową na temat jednej z książek Jiraiyi.
− Mówię ci Mistrzu, ten zboczeniec na pewno wyda kolejną część! – krzyknął Naruto – Za dobrze się to sprzedaje!
− W to nie wątpię, ale po prostu… nie mam już co czytać – odpowiedział ponuro Kakashi.
− Dawno go już nie widziałem, więc Ero−sennin pewnie gdzieś się zaszył i piszę tą swoją… − Uzumaki nie dokończył, gdyż w tym momencie usłyszał charakterystyczny odgłos.
− Jastrząb? – spytał zaskoczony Hatake – Dziwne…
− Jeszcze dziwniejsze jest to, że leci on do nas!
Rzeczywiście, ptak stopniowo obniżał swój lot, aż w końcu usiadł szarowłosemu mężczyźnie na wystawionym ramieniu. Kopiujący Ninja szybko dostrzegł karteczkę przyczepioną do nogi zwierzęcia. Pośpiesznie ją z niej zdjął, a doręczyciel natychmiast odleciał.
− Co to jest? – zapytał po krótkiej chwili blondyn.
Kakashi zaś wpatrywał się swoim jedynym, odsłoniętym okiem w kartkę, jakby chciał wyczytać z niej jak najwięcej informacji. Ta była jednak krótka, treściwa i bardzo niepokojąca.
− Masz.. – powiedział szarowłosy i podał notkę chłopakowi.
Ten wziął ją myśląc, że będzie to jakaś korekta wytycznych dotyczących ich zadania. Lecz gdy tylko przeczytał to, co było tam napisane − zamarł.
− FAZA CZWARTA?! – wrzasnął na cały głos – Ale to oznacza, że…!
− Konoha została zdobyta przez wroga, tak – wyjaśnił posępnie starszy Jōnin.
− To przecież niemożliwe, by…
− Nie możemy być niczego pewni, Naruto. Teraz musimy udać się do granicy z Krajem Wiatru. Tam zbiorą się wszystkie siły Liścia, więc tam wszystkiego się dowiemy.
Podobne sytuacje miały miejsce wszędzie, gdzie docierały ptaki z tą przygnębiającą wiadomością. W trakcie wykonywania misji, za sprawą Danzō i jego podstępu, było więcej niż siedemdziesiąt procent aktywnych Shinobi Wioski Liścia. Cała reszta znajdowała się w Wiosce, którą zdążyła zresztą opuścić kilka godzin wcześniej.
Wszystko to co się teraz dzieje sprawi, że Konoha już nigdy nie będzie taka sama. W końcu Liść nigdy nie został zdobyty przez wroga, co w pewnym sensie nie nastąpiło nawet teraz. Zdrada Korzenia była jednak zbyt dokładnie zaplanowana, aby wykonywać trzy wcześniejsze fazy obronne. Dlatego Namito musiał uciec się do użycia czwartej.
Niespodziewany powrót Namikaze stał się dla Danzō poważnym problemem. Wszyscy oszukiwani ludzie zostali poinformowani o ogłoszeniu stanu wyjątkowego, a na dodatek stracił pierwszego dnia otwartych zmagań całkiem dużo ludzi za sprawą samego blondyna. A jak wiemy Shinobi wierni Tsunade mają ogromną przewagę liczebną.
Co do samej Tsunade. To, że jest zakładnikiem jest niemal pewne. Pozostaje ją tylko odnaleźć i uwolnić. Nie będzie to jednak proste, chociaż jest to wykonalne.
I w ten oto sposób rozpoczęła się Bitwa o Wioskę Liścia…
Rozdział trochę krótki, ale zostało w nim zawarte wszystko co chciałem :)
Następny będzie na pewno dłuższy, znajdzie się w nim o wiele więcej akcji oraz kilka odpowiedzi :)
Oceniajcie, krytykujcie, pytajcie i do następnego! :)
Rozdział trochę krótki, ale zostało w nim zawarte wszystko co chciałem :)
Następny będzie na pewno dłuższy, znajdzie się w nim o wiele więcej akcji oraz kilka odpowiedzi :)
Oceniajcie, krytykujcie, pytajcie i do następnego! :)