22 sierpnia 2014

46. Jestem Shiro! Pozwól, że wywrócę twoje życie do góry nogami!



     Od spotkania z uroczą blondynką minęło kilka ponurych, deszczowych dni. Namito od tamtej pory jej nie widział, zresztą w tym czasie w ogóle nie opuszczał swojego pustego domu, coraz bardziej zamieniając się w zwykłego obywatela z całkiem zwyczajnymi obowiązkami. Rezydencja Czwartego Hokage swoje lata już ma, a od ostatniego remontu upłynęło już zdecydowanie za dużo wiosen.
Nie dziwne więc, że Namikaze te pierwsze dni swojego urlopu spędził z młotkiem w ręku. A to dach zaczął przeciekać, a to coś się posypało, lub całkowicie rozwaliło. Przez to Żółty Błysk zaniedbał trening, przyjaciół, jedzenie… dosłownie wszystko.
I gdy wydawało się, że sytuacja została opanowana, a Brat Czwartego w końcu będzie mógł delektować się lekturą przy kieliszku sake, na głowę spadł mu spory kawałek tynku…  
 MAM DOŚĆ!!
Blondyn pękł. Gwałtownie wstał, odłożył książkę na stolik i ruszył w stronę drzwi wyjściowych. Dziś pogoda w końcu się zlitowała  przez cały dzień świeciło słońce oraz wiał lekki wiaterek. Dlatego też Jōnin wziął ze sobą tylko kamizelkę, nawet nie przejął się ochraniaczem.
W głowie niebieskookiego, siedziała teraz tylko jedna myśl. Skoro ma urlop to w pełni z niego skorzysta! A przy okazji zleci remont generalny rezydencji. W tym celu musiał udać się do Tsunade, aby jej zapłacić. Ona zaś zajmie się całą resztą, w końcu jest Hokage!

 Odmawiam!
Namito nie wierzył w to co usłyszał. Rozmowa szła dobrze, Czcigodna zatwierdziła nawet rozpoczęcie remontu, a gdy nadszedł czas na decyzję, czy może na jego czas wyjechać, otrzymał bardzo bolesną odpowiedź.
 Ale…?  jęknął i upadł na kolana  Dlaczego?!  załamał się.
 Bo Sakura spóźnia się już miesiąc!  odparła spokojnie  Ty może wróciłeś wcześniej, ale to nie znaczy, że nie jesteś wciąż za nią odpowiedzialny!
Żółty Błysk słysząc powód nie otrzymania zgody na wyjazd, krzywo popatrzył się na swoją przełożoną i gwałtownie wstał. Na jego czole pojawiła się zaś pierwsza groźnie pulsująca żyła…
 Przecież mówiłem ci dwa tygodnie temu, że wszystko z nią w porządku!  krzyknął  Na dniach powinna być…
 Czy ty robisz sobie ze mnie żarty?!  wrzasnęła blondynka i wstała z fotela  Miałeś z nią trenować przez pół roku, ty wracasz po połowie wyznaczonego czasu, a teraz, gdy jej nie ma, chcesz zrobić sobie wakacje?! WYNOCHA!!  i to był koniec kolejnego biurka…
Gdyby wzrok naszych dwóch rozmówców mógł zabijać, obydwoje padli by teraz trupem na podłogę. Shizune wchodząc do gabinetu, aby zobaczyć co się stało, dostrzegła tylko dwie, spowite niesamowicie mroczną aurą postacie, nie rozpoznając w nich zupełnie osób, którymi jeszcze nie dawno były.
 Co tu jeszcze robisz, Namito?  spytała groźnie Tsunade.
 Planuje zbrodnie doskonałą..  odrzekł w podobnym tonie.
 Może ci w niej pomóc..?  Czcigodna zacisnęła pięści na wysokości piersi.
 Czemu nie…  wzruszył ramionami blondyn i stworzył Rasengana  No to jak będzie?
 Ej ej, to zaczyna robić się niebezpieczne…  szepnęła Shizune do trzymanej Tonton, na co ta odpowiedziała przerażonym kwiknięciem.
Nastąpiła pauza, a ciszę przerywał tylko dźwięk wydawany przez technikę niebieskookiego. Tsunade i Namito patrzyli sobie w oczy swoimi najbardziej morderczymi spojrzeniami, lecz ich to nie ruszało. Asystentka Piątej, na widok prezentowanego przez nią wyrazu twarzy wiedziała, że należy oddalić się na odległość nie mniejszą, niż pięćset metrów, aby być w miarę bezpiecznym, a tymczasem Namikaze stoi przed nią jakby to nie stanowiło dla niego żadnego problemu…
Lecz nagle, stało się coś zaskakującego. Żółty Błysk anulował jutsu, delikatnie się uśmiechnął, odwrócił i ruszył w stronę drzwi.
 Mam nadzieję, że wszystkim się zajmiesz!  zawołał wychodząc  Do zobaczenia!
 Co się właśnie stało..?  spytała mocno zdezorientowana Shizune.
 Mrugnęłam  odpowiedziała Hokage i podeszła do okna  Sprowadź mi nowe biurko..

Namito szeroko uśmiechnięty opuścił Budynek Administracyjny. Udało mu się, coś co do tej pory zawsze wygrywała jego „rywalka”. Tak więc, zadowolony ze swojego sukcesu, opuścił budynek administracyjny, rozmyślając gdzie uda się na zasłużony odpoczynek.
Skoro dziś była ładna pogoda, Konoha stała się zdecydowanie bardziej żywsza. Na ulicach było sporo ludzi, kupcy wystawili swoje towary na zewnątrz sklepów. Blondyn aż zatrzymał się przed wyjściem, żeby przyjrzeć się temu widokowi, tak rzadko teraz spotykanemu.
Żółty Błysk trochę sobie tak postał, delikatnie się uśmiechnął i postanowił iść do domu. Gdy jednak obrócił się w jego kierunku, dostrzegł dość nietypowy obrazek. Pewna osoba bowiem usilnie wpatrywała się w podobizny skalne wszystkich Hokage. Cóż, oprócz tego, że widać je niemal z każdego miejsca w Wiosce, to był to ktoś, kogo Namito już spotkał.
Zaciekawiony, niebieskooki shinobi powoli do niej podszedł. Zakapturzona postać w ogóle nie zwróciła uwagi, gdy stanął obok niej.
 Dostrzegłaś coś ciekawego?  spytał miło.
Jak się pewnie domyśliliście, była to Shiro, która tylko, gdy usłyszała pytanie, podskoczyła przestraszona do góry i upadła na ziemie.
Namikaze tylko się zaśmiał i zaraz pomógł jej wstać.
 Ała…  jęknęła pocierając obolały tyłek  Nie wolno tak robić!  spojrzała na niego z wyrzutem.
 Przepraszam..  podrapał się po głowie  A więc Shiro, co cię tak zainteresowało?  ponownie zapytał, ściągając z jej głowy kaptur.
− Mama mówiła mi, że ta góra to moja największa wskazówka, ale nie za bardzo rozumiem o co jej chodziło..  westchnęła.
 Nadal szukasz tego kogoś?  powiedział miło.
Shiro kiwnęła tylko głową. Namito tak się jej przyglądając, nie mógł odpędzić od siebie wrażenia, że kogoś mu ona przypomina. Może też podjął taką a nie inną decyzję.
 Pomogę ci!  oznajmił radośnie i położył dłoń na jej głowie.
Blondynka słysząc to spojrzała na niego zszokowana, chyba nie do końca wierząc w to co powiedział. Namito z kolei cicho się zaśmiał i potargał jej włosy.
 Nie rób takiej miny!  zawołał  Dobrze słyszałaś! Pomogę ci! Oczywiście jeśli moją pomoc przyjmiesz…
Dziewczynka nadal się w niego wpatrywała, zastanawiając się nad jego słowami, by po chwili szeroko się uśmiechnąć.
 Będzie mi bardzo miło!  oznajmiła z entuzjazmem  Myślę, że z Panem szybko znajdę tego, kogo szukam!
Namito uśmiechnął się szeroko i zmienił kierunek w jakim miał iść.
 Chodź ze mną! Zanim zaczniemy szukać, musimy zrobić kilka rzeczy!  krzyknął, gdy niebieskooka stała i patrzyła się na jego plecy.
 Ah.. ok!  odparła i szybko do niego podbiegła  A co takiego?  spytała z ciekawością.
 Kupię ci nowe rzeczy, bo te długo już nie wytrzymają..  mruknął zerkając na nią  Potem się jeszcze zobaczy..
 Ale.. nowe rzeczy?  znowu nie mogła uwierzyć  Przecież ja.. to zznaczy Pan nie musi tego dla mnie robić!  zaczęła protestować.
 Nie muszę, masz rację.. lecz kto powiedział, że nie chcę?  uśmiechnął się do niej  I nie Pan, tylko Namito!  dodał.
Shiro lekko się speszyła i zaczęła patrzeć w ziemię, nie wiedząc co już odpowiedzieć. Z kolei Namikaze wesoło szedł przed siebie, aż w końcu po paru minutach cichego marszu, dotarli do miejsca, z którego od razu można było czuć piękną woń wszelkiej maści kwiatów.
Blondynka spojrzała na kwiaciarnie Yamanaka, potem na swojego towarzysza i znowu na kwiaciarnie.
 To nie jest sklep z odzieżą...  szepnęła nie za bardzo wiedząc o co chodzi.
 No nie, ale jest tu ktoś kto nam bardzo może pomóc!  odpowiedział szybko  Poczekaj tu na mnie, zaraz będę!  rzucił i wszedł do środka.
Dziewczyna zrobiła tak jak powiedział i nigdzie się nie ruszała, a żeby umilić sobie te kilka chwil, przez szybę wpatrywała się w piękne kwiaty. Po paru minutach Namito wyszedł ze sklepu, w towarzystwie, jak to od razu stwierdziła, bardzo ślicznej pani.
 Shiro, to jest Ino!  przedstawił ją Jonin  Pomoże mi coś dla ciebie wybrać!
 Dzień dobry i dziękuje za pomoc!  od razu się przywitała.
 O rany!  krzyknęła z zachwytu Yamanaka i podbiegła do niej  Jaka ty jesteś słodka!  pochyliła się nad nią, uważnie się jej przyglądając − Nie wiedziałam Sensei, że masz córkę!  zerknęła na Namito.
 Ja też nie…  odparł z rozpędu, a potem zdał sobie z tego sprawę w dość zabawny sposób  Czekaj co?! Ccórkę?!  patrzył to na Ino, to na Shiro, która była równie zaskoczona co on.
Córka Inoichiego tylko zachichotała i się wyprostowała, po czym zaczęła iść w sobie znanym kierunku. Pozostała dwójka trochę zdezorientowana podążyła za nią.
 Jesteście do siebie bardzo podobni, nie zauważyłeś?  oznajmiła gdy do niej dołączyli.
Namito zamyślił się, spoglądając na dziewczynkę, Ino tylko się mu z zaciekawieniem przyglądała.
 Czysty przypadek..  odparł po chwili  Choć rzeczywiście, jest do mnie całkiem podobna..  przyznał, uświadamiając sobie, dlaczego tak kogoś mu przypominała.
 No widzisz..  mruknęła przyjaciółka Naruto.
Namito tylko pokiwał głową i zwrócił się w stronę swojej „podopiecznej”.
 A kogo ty tak właściwie szukasz, co?  spytał miło.
 Mama powiedziała, że muszę znaleźć pana, którego głowa będzie wyrzeźbiona na tej górze!  odpowiedziała szybko  Nie mogła mi powiedzieć zbyt wiele, bo…  nagle posmutniała  Nie było czasu..
Namikaze uważnie jej wysłuchał i przeanalizował to co usłyszał. Choć nie chciał za bardzo w to wierzyć, wszystko wskazywało na to, że dziewczyna szuka jego. Albo Naruto, choć to raczej mało prawdopodobne. Mimo wszystko postanowił to na razie zachować dla siebie.
 Shiro.. możesz mi powiedzieć, jak na imię ma twoja mama?  zapytał trochę poważniej.
 Nagisa..  szybko rzuciła  A co..?  spojrzała na niego zaciekawiona.
Namito na dźwięk tego imienia stanął jak wryty. Spoglądał tylko na tą drobną dziewczynkę, jakby szukał na niej odpowiedzi na jakieś pytanie. Niestety, w jego głowie wszystko układało się w jedną, dość trudną do pojęcia całość..
 Ino..  zwrócił się po chwili do Yamanaki  Możesz się nią zająć na czas tych zakupów..?  spytał lekko pod denerwowany.
 No pewnie, ale dlacz…?
 Masz tu pieniądze!  przerwał jej rzucając do niej portfel  Nie wydaj tylko wszystkiego!  zawołał z nerwowym uśmieszkiem  Odbiorę ją od ciebie jak skończycie, pa!  machnął ręką i zniknął.
 Ahhaaa…  jęknęła blondynka i spojrzała na swoją nową podopieczną  No to chodźmy!  wzruszyła ramionami i wznowiła marsz.
Shiro tylko się uśmiechnęła i podążyła za nią, choć w jej głowie również narodziły się pewne pytania i podejrzenia. W końcu jedna z kamiennych głów była bardzo podobna do Namito, choć jakoś wcześniej tego nie zauważyła. Teraz jednak nic nie mogła ze swoimi myślami nic zrobić, dlatego grzecznie podążała za swoją nową znajomą.

Tymczasem Żółty Błysk pojawił się w swoim domu i od razu popędził do łazienki, by stanąć nad umywalką i zacząć oblewać się zimną wodą. Po paru minutach przestał i w milczeniu spoglądał w swoje odbicie w lustrze.
 No ładnie…  westchnął i pokiwał głową  Nagisa, dlaczego..?  spytał i uderzył pięścią w ścianę.
Blondyn wyszedł z pomieszczenia i zszedł do salonu, otworzył barek i wyciągnął butelkę sake, natychmiast wypijając połowę jej zawartości. Odstawił ją na miejsce i skierował się do wyjścia. Gdy był już na zewnątrz, skoczył na dach, by powoli na nim usiąść i zacząć wpatrywać się w niebo.
W jego głowie toczyła się teraz prawdziwa bitwa uczuć, myśli oraz wspomnień. A wszystko to w związku z tą miłą i sympatyczną dziewczynką, której postawił parę dni temu ramen, a dziś zaoferował jej pomoc w odnalezieniu.. samego siebie.
 Cholera..  westchnął  W coś ty się wpakowała, że musiałaś przysłać tu aż ją..?
W każdym razie, blondyn nie miał zamiaru szybko się teraz stamtąd ruszyć..

W tym samym czasie dziewczyny dokonały wszelkich potrzebnych zakupów. Shiro pozbyła się swoich starych i podniszczonych podróżą ciuchów. Ubrana teraz była w białą kurtkę i czerwoną bluzkę, krótkie czarne spodnie, oraz długie zakolanówki tego samego koloru. Włosy zaś nadal swobodnie opadały jej na kark i kawałek pleców.
Czekając na Namito, zatrzymały się w jakiejś niewielkiej kawiarence.
 Wyglądasz świetnie, Shi!  oznajmiła Ino, dumna z pracy, jaką wykonała w wyborze ubrań  Jeszcze dać ci tylko ochraniacz i jesteś pełnoprawną Kunoichi Konohy!  zaśmiała się.
 Miło mi, że tak mówisz!  niebieskooka odparła z uśmiechem, zajadając się ciastkiem  Masz może chłopaka?  spytała nagle, czym całkowicie zaskoczyła Yamanake.
 Ch..chłopaka?!  powiedziała i cała się zarumieniła  S.skąd takie pytanie?
 No bo..  zaczęła machać nogami pod stołem  Jesteś śliczna i w ogóle…  zerknęła w ziemie i lekko się zarumieniła.
Córka Inoichiego patrzyła na dziewczynkę ze zdumieniem, po czym wybuchła śmiechem. Shiro zaś jeszcze bardziej się zarumieniła.
 Przepraszam.. nie powinnam tego mówić..  szepnęła  Pierwszy raz w życiu rozmawiam z inną dziewczyną dłużej niż parę minut no i…
 Nic się nie stało!  odparła miło, nadal będąc lekko czerwona  Właściwie, to cieszę się, że według ciebie jestem śliczna..
Blondynka nieśmiało spojrzała na swoją starszą koleżankę i delikatnie się uśmiechnęła.
 A co do chłopaka, to niestety go nie mam, choć jeden wpadł mi oko… ale to sekret!  odpowiedziała na zadane pytanie.
 Rozumiem!  kiwnęła głową  Pan Namito się trochę spóźnia..  powiedziała trochę smutno.
 Ohh, nie przejmuj się!  pocieszyła ją  Na pewno niedługo będzie!
 Właściwie to już jestem!  oznajmił Namikaze, nagle pojawiając się przy ich stoliku.
Dziewczyny aż podskoczyły ze strachu i od razu na niego spojrzały.
 Sensei!  krzyknęła oburzona Ino  Nie wolno tak!
 Właśnie!  dodała Shiro.
 Gomen gomen..  zaśmiał się głupio i skierował wzrok na młodszą blondynkę  Do twarzy ci w tym..  uśmiechnął się.
 Dz..dziękuje..  odparła zarumieniona.
 To twój portfel..  oznajmiła Yamanaka podając mu go  Nie wydałam wszystkiego…  mruknęła i chytrze się uśmiechnęła.
 Ahhaa..  Jōnin pokiwał tylko głową i schował go do kieszeni  Shi. zbierajmy się!  oznajmił radośnie.
 Coo..?  spojrzała na niego zaskoczona  Dokąd..? Przecież jeszcze..
 Wszystko wyjaśnię ci po drodze!  przerwał jej i zwrócił się do Ino  Ty jak chcesz, też możesz z nami iść..
 Cóż..  westchnęła  Wątpię czy Piąta mi pozwoli…
Namito wzruszył tylko ramionami i złapał dziewczynkę za rękę.
 Jakby co, bądź za dwie godziny pod bramą główną..  rzucił i zniknął razem z Shiro.
Córka Inoichiego tylko mrugnęła i pokiwała głową, po czym zapłaciła i ruszyła do budynku administracyjnego, gdyż coś mówiło jej, że będzie to bardzo ciekawa przygoda..

Namito i Shiro pojawili się w piwnicy Rezydencji Czwartego. Zdezorientowana blondynka przyglądała się swojemu opiekunowi, jak pośpiesznie pakuje rzeczy do dwóch plecaków, jednego mniejszego, który zapewne był dla niej.
 Eee..  jęknęła  co tak właściwie teraz będziemy robić..?  spytała niepewnie.
 Idziemy ratować twoją mamę..  odparł poważnie  A osobą którą kazała ci odszukać jestem ja  dodał i zerknął na nią, by zobaczyć jej reakcję.
A ta, ku jego zaskoczeniu przyjęła to z całkowitym spokojem i tylko z uśmiechem się mu przyglądała.
 Tak myślałam!  zawołała radośnie  Choć do końca nie byłam pewna..
Namito prychnął i miło się uśmiechnął.
 Widzę, że jesteś bardzo mądra jak na swój wiek..  zaśmiał się i podał jej plecak, wyładowany sprzętem, nawet do połowy nie załadowany sprzętem.
 Reszta na prowiant, co..?  zerknęła na niego.
 Taaa..  odparł, jeszcze głośniej się śmiejąc i potargał jej włosy.
Shi tylko szeroko się uśmiechnęła i postawiła torbę na ziemi.
 Jak chcesz, możesz rozejrzeć się po domu i okolicy..  powiedział blondyn wracając do swojego plecaka.
Dziewczyna kiwnęła tylko głową i radośnie ruszyła na górę. Namiakze odprowadził ją tylko wzrokiem, po czym ciężko westchnął, wyjmując z kieszeni nowiuteńki ochraniacz z symbolem Konohy.
 Przecież wkrótce to miejsce pewnie będziesz nazywać domem… − szepnął, spoglądając na opaskę.

Ta radosna blondynka nie była jeszcze świadoma, że najbliższy okres, przyniesie w jej życiu wielkie zmiany, nie koniecznie szczęśliwie zakończone.. 



Przepraszam, że rozdział jest dopiero teraz, ale gdy miałem go kończyć w poprzedni weekend, zmogła mnie choroba, no i nie byłem niestety w stanie :(
No, ale wyzdrowiałem i go skończyłem! Traktuje go jako luźne wprowadzenie do przyszłych kilku rozdziałów, które będą opisywać przygody naszych bohaterów podczas poszukiwań tajemniczej szkarłatnowłosej Nagisy :)
Mam nadzieję, że się wam podobało!
Gorąco zachęcam do komentowania!
Oceniajcie, krytykujcie, pytajcie i do następnego! :)

2 lipca 2014

45. Echo Przeszłości




Shikamaru stał obok drzwi szpitala, oparty o ścianę. Wpatrywał się w szare niebo, od czasu do czasu zerkając na osoby, które co i rusz wchodziły, lub wychodziły z budynku.
Tak naprawdę, nie za bardzo go to interesowało. Nie wypatrywał w tym tłumie kogoś szczególnego. Po prostu chciał, aby nie wyglądał aż tak źle, jak naprawdę się czuł. W końcu umarł jego przyjaciel, ktoś kogo znał od dziecka…
 To takie upierdliwe…
Głęboko westchnął. Zastanawiał się, czy dobrze zrobił, zostawiając wszystkich samych, a zwłaszcza Ino. Była jego towarzyszką z drużyny, powinien być dla niej wsparciem. A tym czasem Yamanaka wypłakuję się w ramię największej gwiazdy ostatnich miesięcy, czyli Naruto.
Choć sam Uzumaki sobie nic z tego nie robi, zrobił się naprawdę sławny. Nie tylko w Wiosce, także w kraju, a nawet zagranicą. Nara wciąż ma w pamięci sytuację która miała miejsce ponad miesiąc temu. Szli sobie spokojnie rozmawiając główną ulicą Liścia, gdy nagle podleciała do nich naprawdę spora grupa młodych dziewczyn. Rozdawanie autografów trochę blondynowi zajęło…
A wszystko zaczęło się od tego, jak w pojedynkę uratował Lordów Feudalnych na jakimś tam ważnym spotkaniu… Od tamtej chwili, jego imię stawało się coraz bardziej znane, aż w końcu zaczęło dochodzić do sytuacji takich, jak tamta. Lecz teraz, nie miało to większego znaczenia, prawda?
Shikamaru znowu westchnął. Postanowił się przejść, byle tylko przestać myśleć. Lecz, nie zdążył nawet oderwać pleców od ściany, gdy jego zainteresowanie wzbudziły jakieś krzyki. Przy wejściu na dziedziniec szpitala powstało małe zamieszanie. Młodzieniec powoli ruszył w stronę zdarzenia.
Gdy stanął w rzędzie z innymi gapiami, uderzył się w czoło i w geście załamania pokiwał głową. Gai, próbujący wyrwać się trzymającym go pod ramiona Namito i Asumie, Lee który ze łzami w oczach przyglądał się poczynaniom swojego wzoru oraz Kurenai, która starała się przemówić Mistrzowi Taijutsu do rozumu.
 Zostawicie mnie! Nic mi nie jest!!  wrzeszczał czarnowłosy.
 Idioto! Masz połamane żebra!!  odpowiedział mu Namikaze, którego obecność tutaj trochę zdziwiła Nare.
 To nic!! Wciąż jestem w stanie walczyć!!
 Żeby było jeszcze z kim!  krzyknął Sarutobi.
Zielona Bestia nie dawała za wygraną. Shikamaru sam już nie wiedział, czy to przez to, że nie chce iść do szpitala, czy przez to, że naprawdę jest głupi. Trójka jego przyjaciół miała go też coraz bardziej dość.
 A walić to!  jęknął blondyn i uderzył Gaia w kark.
Mistrz Krzaczastebrwi bezwładnie opadł na ziemie, a Asuma i Kurenai odetchnęli z ulgą.
 NIEEE!!  ryknął Lee  MISTRZU!!
Chłopak rzucił się w stronę leżącego mężczyzny i zaczął nim trząść.
 Nie umieraj, Mistrzu!! Mistrzu!!
 CIEBIE TEŻ MAM USPOKOIĆ?
Namito dosłownie zapłonął ze złości, a jego oczy wyrażały jedynie chęć mordu. Lee widząc, w jakim stanie emocjonalnym jest Żółty Błysk, natychmiast się uspokoił i wziął swojego ukochanego Senseia na plecy.
 Bardzo przepraszam!  ukłonił się nisko i pognał do szpitala.
Kurenai położyła dłoń na ramieniu blondyna, aby ten się uspokoił. Młody strateg widząc, jak tłum gapiów się rozchodzi postanowił podejść do grupy starszych Jōninów. Dopiero teraz, gdy zrobiło się spokojnie, Nara dostrzegł, że Namikaze ciężko dyszy i jest cały spocony.
Chłopak szybko znalazł przyczynę. Założony przez niego przed ramiennik na prawej ręce był całkowicie zniszczony, a bluza poszarpana. Z ran dość obficie leciała mu krew. W połączeniu rozciętym łukiem brwiowym, Namito sprawiał wrażenie naprawdę mocno poturbowanego.
 Naprawdę…  westchnął poszkodowany  Kiedyś zrobię mu krzywdę…
 Nie przejmuj się  uspokajała go Yuhi  Przecież go znasz, on zawsze taki jest.. poza tym, ty również powinieneś jak najszybciej udać się do środka!  skarciła go i zaczęła pchać w stronę drzwi.
 Ale ja też nie lubię szpitali…!  jęknął blondyn, mimo to posłusznie szedł przed siebie.
Shikamaru widząc całą tą scenę zaczął zastanawiać się, jacy byli ich nauczyciele w ich wieku, skoro czasem zachowują się tak jak przed chwilą.
Ponownie już dziś ciężko westchnął i ruszył za nimi...

 Ale dużo ludzi!  zawołał Asuma.
 Dziwisz się? Mieliśmy tutaj niemałą bitwę…  odparła chłodno Kurenai.
 Lepiej niech ktoś powie mi gdzie jest Tsunade…  szepnął Namito, a jego twarz była coraz bardziej blada.
 O cholera! Nie mdlej mi tu tylko!!  wrzasnęła Kunoichi.
 Nic mi.. nie jest! To tylko zmęcze… zmęczenie! Taa..  mruczał pod nosem Namikaze, ledwo trzymając się na nogach.
Lekko spanikowana czerwonooka zaczęła rozglądać się po pomieszczeniu, szukając kogoś, kto byłby w stanie im pomóc. Nikogo takiego jednak nie znalazła.
 Zabierzmy go stąd!  krzyknęła do Sarutobiego.
 Gdzie?!  zapytał głośno syn Trzeciego, podtrzymując niebieskookiego.
 Gdziekolwiek?!
Wszystkiemu przyglądał się nie kto inny jak Shikamaru, który widząc nieporadność jego nauczycieli, nie mógł uwierzyć, że są to jedni z najbardziej elitarnych Shinobi w Liściu. Gdyby Namito kontaktował, pewnie postarałby się to ogarnąć samemu, tak jak w przypadku Gaia, ale… nie był już w stanie.
Na ratunek na szczęście nie trzeba było długo czekać, bo przypadkiem przez główny hol przechodziła Tsunade, która długo się nie zastanawiając podbiegła do blondyna, złapała go za ubranie i.. zaczęła nim trząść, przy okazji wyzywając go od idiotów i debili, którzy nie potrafią o siebie zadbać.
Po minucie mamrotania i próbowania ułożenia jakiegoś spójnego zdania, Namikaze wyglądał jakby wyzionął ducha i całkowicie odpłynął, a Piąta z lekkim rozczarowaniem w głosie rozkazała Asumie, by zaniósł go do jednej z sal.
Shikamaru popatrzył na jeszcze chwilę jak odchodzą, a następnie skierował się do miejsca, gdzie powinni siedzieć Naruto i Ino. Niestety nie zastał ich tam. Nigdzie też nie mógł znaleźć Nejiego.
 Szukasz kogoś?  nagle ktoś spytał z tyłu,
Nara natychmiast się odwrócił. To kogo zobaczył mocno go zdziwiło, gdyż była to szkarłatno włosa dziewczyna, z którą walczył Uzumaki. Została opatrzona oraz.. przebrana w strój pielęgniarki.
 Nie rób takiej miny!  zawołała i lekko się speszyła  Posiadam dość sporą wiedzę, jeśli chodzi o Medyczne Ninjustu, więc zaoferowałam pomoc…
Młody strateg uśmiechnął się i westchnął.
 Widziałaś może blondynkę, mniej więcej w moim wieku?  zapytał  Również jest medycznym ninja…
 Oh, masz na myśli tą dziewczynę z klanu Yamanaka?  odparła miło  Wróciła do pracy. Powinna kręcić się gdzieś na drugim piętrze. Czemu pytasz?
 Ahh..  odpowiedź niebieskookiej trochę zaskoczyła chłopaka  Jest moją przyjaciółką, a jeszcze nie dawno była tu razem z Naruto…
 Ten chłopak był waszym przyjacielem, prawda?  niespodziewanie spytała.
Shikamaru spojrzał na nią z lekkim podziwem, ale natychmiast posmutniał. Jak na osobę, która jest tu raptem kilka godzin, wie zaskakująco dużo. Szkarłatnowłosa z pewnością nie jest kimś przeciętnym..
− Przykro mi z powodu waszej straty  oznajmiła  A jeśli chodzi o Naruto, to chyba udał się na dach  dodała.
 Dziękuje..  odparł Nara, delikatnie się ukłonił i ruszył do przodu.
 Ah! Poczekaj!  zawołała i złapała go za rękaw  Zapomniałabym… możesz mi powiedzieć co się tu przed chwilą stało? Nie znam tu nikogo, więc trochę bałam się spytać, a potem zobaczyłam ciebie i..
 Chodzi o tą dość zabawną sytuację?  zaśmiał się  Cóż, to dość częsty obrazek, gdy spotykają się tacy ludzie jak nasi Mistrzowie.. czasami zachowują się bardzo dziecinnie!
 Rozumiem.. zdziwiłam się, gdy obok mnie przebiegł jakiś dziwny chłopak, trzymający na plecach niemal identycznie wyglądającą osobę…
Shikamaru schował twarz w dłoniach i westchnął.
 Proszę, nie zwracaj na nich uwagi…  jęknął  Wystarczy, że wyprowadzili z równowagi Mistrza Namikaze..
Gdy syn Shikaku wypowiedział nazwisko blondyna, zauważył, że oczy jego rozmówczyni zrobiły się trochę większe, a ona sama mocno się zamyśliła. Zaskoczyła go ta reakcja, było to dla niego coś zupełnie nowego w wydaniu tajemniczej Kunoichi.
 Coś się stało?  spytał, aby wyrwać ją z zadumy.
 Przepraszam!  podniosła lekko głos  Nie pomyślałabym, że masz tak sławnego nauczyciela!  próbowała wybrnąć z tej sytuacji w miarę obronną ręką.
Młody strateg od razu wyczuł, że to nie jest prawdziwy powód jej zachowania, ale postanowił nic z tym nie robić. Przynajmniej na razie. Pomyślał natomiast o tym, czy nie pociągnąć tego jeszcze przez chwilę..
 Nauczyciel to za dużo powiedziane  uśmiechnął się  ale na pewno jest kimś z kim należy się liczyć. Choć, w tak złym stanie jeszcze go nigdy nie widziałem..
 Co masz na myśli?  spytała natychmiast.
 Piąta przed chwilą zabrała go ze sobą… nie wyglądało to zbyt dobrze. Z tego co pamiętam, weszli to tamtego pokoju  wskazał na jedne z drzwi.
 Rozumiem.. dziękuję ci za poświęcony czas!  tym razem ona się ukłoniła  Na pewno masz teraz wiele na głowie, już cię nie zatrzymuje!  dodała i odeszła.
Nara przez chwilę się jej jeszcze przyglądał, po czym skierował się na dach budynku, gdzie miała nadzieję zastać Uzumakiego. W końcu ktoś musi mu przekazać, że Namito jest w szpitalu.

Ktoś otworzył drzwi. Blondyn stojący na krawędzi lekko odchylił głowę, by zobaczyć kto go odwiedził. Był to jego przyjaciel, Shikamaru. Naruto cicho westchnął i poprawił swój czerwony płaszcz. Robiło się coraz zimniej, a z nieba zaczęły lecieć płatki śniegu. Czarnowłosy podszedł bliżej, ale nie stanął obok niego.
 To zabawne, jak łatwo ktoś może odebrać ci coś ważnego…  nagle odezwał się niebieskooki  Często wystarczy tylko chwila..
Znowu zapadła cisza. Młody strateg wiedział, co ma na myśli jego kompan, oraz wiedział, że nic więcej w tej kwestii nie może dodać.
 Jak ona to znosi?  spytał.
 Ino to silna dziewczyna, poradzi sobie  odparł syn Czwartego i odwrócił się w stronę swojego przyjaciela  Byłem u Hinaty i Chojiego…  dodał i opuścił głowę w dół  Prędko stąd nie wyjdą..
 Pozostaje nam tylko wspieranie ich w tych trudnych chwilach  orzekł i podszedł do blondyna  Muszę ci coś powiedzieć..
 Tak?  szepnął.
 Namito jest dość poważnie ranny…  
Naruto natychmiast spojrzał na twarz Nary. Ten tylko pokiwał głową na znak, że to prawda. Uzumaki położył dłoń na jego ramieniu, a następnie szybko ruszył w stronę schodów.
Po kilkunastu minutach szukania, chłopak znalazł w końcu pokój, w którym znajdował się jego wujek. Będąc trochę zdyszanym, przełknął ślinę i zapukał. Odpowiedział mu dobrze znany głos Piątej. Otworzył drzwi i powoli wszedł do środka.
Była to dość mała sala tylko z jednym łóżkiem, na którym leżał nieprzytomny Namikaze. Poza tym parę szafek i stołków. Tsunade leczyła prawą rękę mężczyzny, a Shizune opatrywała mu głowę. Niebieskooki podszedł bliżej, aby przyjrzeć się obrażeniom.
 Nie ma już czego oglądać  odezwała się Czcigodna  Większość już wróciła do prawidłowego stanu, choć nie powiem, mocno oberwał.
 Uderzenie musiał przyjąć całkowicie na to ramie..  dodała jej asystentka.
 Rozumiem..  odparł i usiadł na jednym z krzeseł.
 Więcej dowiemy się kiedy odzyska przytomność  kontynuowała Hokage  Ten kretyn mocno dziś przesadził.
 To chyba rodzinne  zaśmiał się Naruto.
 Chyba tak..  westchnęła, zakończyła leczenie i zaczęła owijać wszystko bandażem  Jeszcze dziś powinien się obudzić, jak chcesz możesz tu posiedzieć  wstała  Na mnie czekają jeszcze inni pacjenci!
Uzumaki kiwnął tylko głową, a Piąta razem ze swoją towarzyszką opuściła pomieszczenie. Gdy tylko drzwi się zamknęły, chłopak ciężko odetchnął i wyjął z kieszeni kamizelki książkę.
 Pewnie cię skończę zanim on się obudzi..  szepnął sam do siebie i skupił się na lekturze…

Namito cicho stęknął i powoli otworzył oczy. Było ciemno, a jedyne światło w pokoju stanowiło to, przedostające się przez szybkę w drzwiach. Blondyn delikatnie przekręcił głowę, aby zobaczyć gdzie jest zegarek. Była godzina trzecia w nocy.
W pokoju nikogo nie było, choć krzesła rozstawione dookoła jego łóżka świadczyły o tym, że ktoś z pewnością tu siedział.
 Cholera…
Namikaze z drobnymi problemami się podniósł. Rozejrzał się po sali w poszukiwaniu swoich rzeczy, gdyż dopiero po chwili zorientował się, że ktoś go przebrał w szpitalne ciuchy. Zanim jednak wstał, zerknął na swoją ranną rękę. Poruszył nią, co trochę go zabolało, lecz nie było to coś, czego nie byłby w stanie znieść. Aby upewnić się, że ma rację, wyciągnął ją przed siebie i spróbował stworzyć Rasengana. Ten pojawił się niemal natychmiast.
 „Wszystko jest w porządku.. zapewne robota Tsunade.. kupię jej w ramach podziękowań dobrą butelkę sake…”  pomyślał i zeskoczył na podłogę.
Żółty Błysk podszedł do szafy i ją otworzył. Nie zastał tam stroju, jaki nosił dzisiejszego dnia. Był tam za to jego cały zwyczajny sprzęt. Szybko się przebrał, a gdy zapinał kamizelkę wyczuł, że ktoś stanął przed drzwiami do jego pokoju. Po cichu stworzył klona, który natychmiast wrócił do łóżka, a sam wszedł do środka garderoby. Jego kopia niestety miała na sobie to samo co on, więc musiała dokładnie przykryć się kołdrą, aby nie wzbudzić podejrzeń.
Namito usłyszał dźwięk, jaki wydają pośpiesznie otwierane i zamykane drzwi. Tajemniczy gość nawet nie zapalił światła, przez co obserwacja przez wąską szparę między drzwiczkami szafy była trochę trudna. Blondyn zauważył tylko, odwiedzająca go osoba ma na sobie ciemny płaszcz. Twarz zasłaniał kaptur.
 „ANBU..?”  pomyślał, ale szybko odrzucił tą tezę.
Z kolei jego wizytator stanął przy łóżku i lekko pochylił się nad klonem. Namikaze nie wiedział teraz za bardzo, co zrobić. Wyjść i go zaskoczyć, czy poczekać na rozwój wypadków? Zwłaszcza, że teraz widoczność stała się jeszcze gorsza..
Jōnin podjął decyzję. Cicho dobył z torby kunai i jeszcze ciszej zaczął wychodzić na zewnątrz. Miał szczęście, gdyż nic nie zaskrzypiało. Trochę się nagimnastykował, ale w końcu udało mu się stanąć za zagadkowym przybyszem. Ukrywając broń za plecami, będąc wciąż odwróconym w jego stronę, mężczyzna powoli cofał się do tyłu, aby zapalić światło.
Bardzo zdziwiło go, że ze strony gościa nie było żadnej reakcji. Czyżby nie zdał sobie sprawy, co tak naprawdę się dzieje? Cóż, zaraz poznamy odpowiedź na to pytanie. Niebieskooki położył właśnie dłoń na włączniku.
 Przepraszam, blondyneczko…
Namito słysząc te słowa zamarł. Znał ten głos. Głos który kiedyś był bliższy jego sercu niż jakikolwiek inny. Głos, głos przeszłości, o której on usiłował zapomnieć teraz powraca, a jego właścicielka stoi tak blisko.
Kunoichi w międzyczasie zdjęła z głowy kaptur, ukazując swoje długie szkarłatne włosy, pochyliła się jeszcze niżej i pocałowała kopię Sennina w policzek. Następnie energicznie, ze łzami w oczach, odwróciła się w stronę wyjścia. Ich spojrzenia niemal natychmiast się spotkały…
Nastała cisza. Przerwał ją dopiero odgłos, jaki wydaje klon kiedy znika. Wtedy Namito westchnął i ciepło się uśmiechnął. Dziewczyna zaś, mocno zmieszana, bacznie mu się przyglądała.
 Godziny widzeń chyba dawno się skończyły, prawda?  zapytał miło i zapalił światło. 
 Taak, racja…  odparła, nie za bardzo rozumiejąc zamiary mężczyzny.
 Przepraszam za tego klona  kontynuował i podszedł do szafy, aby wyciągnąć resztę swoich rzeczy  Gdyby to była Tsunade, miałbym kłopoty!  zaśmiał się i zaczął pakować wszystko do plecaka.
Jego zachowanie całkowicie skołowało tajemniczą kobietę. Czyżby o niej zapomniał? Jego reakcja na samym początku na to nie wskazywała, ale…
 Dlaczego..?  spytała, a słone krople zaczęły samoistnie spływać po jej policzkach
Namito momentalnie spochmurniał i zerknął w jej stronę. Nie mógł zrozumieć, jak po wszystkim co zrobił, ona nadal go nie nienawidzi. Zasunął suwak i wstał. Nie wiedział, jak ma jej odpowiedzieć…
 Nie lubię się powtarzać..
 Kłamca!!  wrzasnęła  Skoro tak, to czemu mnie też wtedy nie zabiłeś?!  spytała z wyrzutem, całkowicie tracąc kontrolę nad swoim płacze.
Namikaze milczał. Miał dość tej rozmowy, głównie przez to, że zwyczajnie nie był do niej gotowy. Wiedział, że kiedyś ten moment nadejdzie, lecz nie sądził, że będzie to tak trudne. W tej chwili w jego głowie było tylko jedno rozwiązanie tego problemu. Odwrócił głowę w jej stronę.
  Wybacz mi…
Dziewczyna ledwo to usłyszała, jednak na pewno zobaczyła w jego niebieskich jak niebo oczach żal i smutek. Chwilę po tym, Żółty Błysk rozpłynął się w powietrzu, zostawiając ją samą…

CZTERY MIESIĄCE PÓŹNIEJ…

Nadchodzi wiosna. Choć obecnie tego nie widać, gdyż mroźna i zimowa aura została zastąpiona wszechobecną szarością i deszczem, rzadko ustępując słonecznym dniom. Wioska Liścia zdążyła już zapomnieć o zamachu stanu, lecz gdzieniegdzie wciąż można było dostrzec jego skutki.
W ogóle, cała ta sprawa została zatuszowana, nawet Lord Feudalny nie wie, co tak naprawdę się stało. Więc oficjalnie, były to tylko manewry i ćwiczenia w celu poprawy bezpieczeństwa i współpracy… Prawie wszystko wróciło do normy. Prawie..
Zginęło sześćdziesiąt osiem osób, w tym siedmiu cywili. Konoha straciła siedemnastu Shinobi. Cała reszta poległych to członkowie Korzenia. Pogrzeb odbył się dwa tygodnie po zakończeniu działań zbrojnych. Zjawili się na nim wszyscy…
Kurenai ciężko było pogodzić się ze stratą ucznia. Tak samo jak reszcie osób, które znały Shino. Lecz, życie musiało toczyć się dalej. Ludzie odpowiedzialni za całą tą sytuację zostali odpowiednio ukarani. Większość pojmanych ANBU Danzō zostało skazanych na więzienie, kilku dostało nawet karę śmierci.
Namito odkąd wrócił do pełni sił, można rzec, przepracowywał się. Do Konohy wpadał tylko po to, by złożyć raport, uzupełnić zapasy i pogadać z Naruto, o ile ten też nie był w tym czasie na misji. Panowie w końcu szczerze ze sobą porozmawiali, choć ich relacje zbyt się przez to nie zmieniły.
Jeśli chodzi zaś o tajemniczą Kunoichi… cóż, zniknęła zaraz po spotkaniu z Namikaze. Od tamtej pory nikt o niej nie słyszał...

 Cholerna baba!!  krzyknął brat Czwartego wychodząc z budynku administracyjnego  Przymusowy urlop?! Od kiedy w ogóle takie coś istnieje?!
Niestety, blondyn wrzeszczał sam do siebie, gdyż obok nie było nikogo, kto mógłby mu odpowiedzieć. Niebieskooki westchnął i zaczął iść przed siebie. Nie obchodziło go nawet to, że padał dość rzęsisty deszcz. Teraz po prostu chciał pobyć sam ze swoimi myślami. W takiej sytuacji, było tylko jedno miejsce, gdzie niebieskooki mógł się udać.
Ichiraku świeciło w taką pogodę pustkami. Jōnin ucieszył się, że będzie mógł zjeść jedno ze swoich ulubionych dań w spokoju. Lecz od chwili, gdy bar znalazł się w zasięgu jego wzroku, coś go zaniepokoiło. Była to jakaś drobna osoba, siedząca w przysiadzie obok wejścia do lokalu.
Gdy Namito podszedł bliżej, okazało się, że jest jakaś młoda dziewczynka. Na oko miała maksymalnie dwanaście lat. Jej ubrania wskazywały, że przebyła bardzo długą drogę. A przynajmniej ciemnozielony płaszcz z kapturem, który miała na sobie. Gdy mężczyzna przechodził obok niej, ta delikatnie podniosła głowę do góry. Długa, złota grzywka opadała jej na czoło, częściowo przysłaniając również jasne, niebieskie oczy. Widząc to, uśmiechnął się i wszedł do środka.
 Witamy!  zawołali jednocześnie Teuchi i Ayame  Panie Namito, jest Pan cały mokry!  krzyknęła kobieta.
 Wiem wiem!  zaśmiał się i usiadł przy ladzie  Poproszę największy talerz jaki macie!
 Ramen „Uzumaki” raz!  wrzasnął właściciel.
 Uzumaki? Od kiedy macie takie coś w menu?  spytał zaskoczony.
 Od dawna! Nazwaliśmy go tak na cześć Naruto, naszego klienta wszechczasów!  odparła miło córka.
 Dawno cię u nas po prostu nie było!  dodał kucharz.
 Aha  westchnął i zerknął na wejście, gdyż poczuł, że ktoś się mu przyglądał.
Pomyślał, że była to może ta dziewczynka, ale wolał się jeszcze o nią dopytać.
 Hej staruszku, wiesz może, kim jest ta mała z przed baru?  zapytał.
 Niestety nie  pokiwał głową  Siedzi tam już od kilku godzin… chciałem z nią porozmawiać, ale zawsze gdy się odzywałem, ona od razu uciekała. Mimo to, zawsze też wracała…
 Rozumiem..  odpowiedział i się na chwilę wyłączył.
Minutę później wstał i skierował się do wyjścia. Powiedział chociaż, że zaraz wraca..
Namito wyjrzał na zewnątrz. Obiekt jego zainteresowania siedział w tym samym miejscu jak wtedy, gdy ją zobaczył. Na ziemi było jednak błoto, a ślady na nim ujawniały, że niedawno ktoś się tutaj poruszał…
Blondyn pokiwał głową i wyszedł z baru. Dziewczynka była widocznie zaskoczona jego zachowaniem, gdyż szybko poderwała się do góry.
 Jesteś głodna?
Słysząc to pytanie, spojrzała na niego podejrzliwie i cofnęła do tyłu.
 Skoro przesiadujesz już tyle pod tą restauracją, musisz być głodna  kontynuował niebieskooki  Z pewnością też, lubisz ramen…
Tyle starczyło. Blondynka rzuciła się do ucieczki, jednak nie widziała, że jej rozmówca nie należy do tych, co szybko się poddają. Przez grzywkę opadającą na oczy, nawet nie zauważyła, kiedy na niego wpadła. Upadając, kaptur spadł jej z głowy, ukazując jej twarz w pełnej okazałości.
 Zapytam jeszcze raz  powiedział Namito i podał jej rękę  Jesteś głodna?
Dziewczynka była trochę przestraszona, ale w końcu nieśmiało złapała dłoń Jonina i się podniosła. Namikaze na wszelki wypadek już jej nie puścił. I tak, mimo cichy protestów, weszli razem z powrotem do baru.
 Staruszku, poproszę jeszcze jeden Ramen „Uzumaki”!  zawołał, sadzając swoją młodą towarzyszkę na stołku.
 Już się robi!  odparł i postawił przed nim jego wcześniejsze zamówienie.
Namito jednak podstawił miskę pod nos dziewczyny, ta zaś posłała mu chłodne spojrzenie.
 Jedz  oznajmił.
 Nie jestem głodna..  szepnęła, ale jej żołądek dość szybko ją wsypał, przez co mocno się zaczerwieniła.
 Chyba ktoś tu oszukuje!  zaśmiał się brat Czwartego.
 Nie mam jak za to zapłacić!  krzyknęła blondynka, już o wiele śmielej.
 To żaden problem, ja stawiam  odparł miło  Jedz, gorące jest najlepsze!
Niebieskooka przez chwilę wpatrywała się w talerz, lecz nie wytrzymała tak zbyt długo i zabrała się do jedzenia. Sennin doznał lekkiego szoku, widząc w jakim tempie ramen znika z  talerza. Może to przez głód, ale znał tylko dwie osoby do tego zdolne, z czego jedną z nich był on sam. W międzyczasie dostał też swoją porcję.
Namito spożywał w milczeniu, co i rusz zerkając w stronę dziewczynki. Jej porcja zniknęła naprawdę bardzo szybko, a jej humor znacznie się poprawił, gdyż nieśmiały uśmiech nie znikał z jej twarzy.
 Dziękuje za posiłek!  powiedział Namikaze gdy skończył.
 Dziękuje za posiłek!  niespodziewanie dołączyła się jego towarzyszka, czym trochę go zaskoczyła.
 Jak chcesz, to potrafisz się odezwać, co?  spytał.
 To, to nie tak, że…  lekko się zawstydziła  Mama zawsze powtarzała, że należy być uprzejmym, ale…
 Jak masz na imię?
 Shiro…  odpowiedziała po chwili namysłu, co wyglądało dość zabawnie.
 Ładnie! A więc, Shiro, czego taka młoda osoba, w dodatku sama, szuka w Liściu?
 Szukam kogoś…  odparła cicho i zeskoczyła ze stołka  Dzięki Panu, mogę kontynuować swoje zadanie!  dodała miło  Dziękuje za jedzenie!  ukłoniła się i wybiegła z baru.
 Uroczę dziewczę, nieprawdaż?  odezwał się Teuchi.
Żółty Błysk kiwnął tylko głową na znak, że się z tym zgadza. Następnie położył na ladzie zapłatę za posiłek, pożegnał się i wyszedł. Gdy znalazł się na zewnątrz, dziewczyny już nie było. W sumie nie dziwne, skoro deszcz praktycznie przestał padać…
 Urlop chyba będzie trochę ciekawszy, niż myślałem… 




Rozdział wyszedł dość długo, prawda? Chociaż zastanawiałem się, czy go nie uciąć, to pomyślałem, że może uda mi się wzbudzić waszą ciekawość jeszcze bardziej ^^
Mam nadzieję, że się wam spodoba!
Zaczęły się wakacje, więc rozdziały powinny pojawiać się trochę częściej, lecz nie obiecuje, że tak właśnie będzie ;p
Gorąco zachęcam do komentowania! 
Oceniajcie, krytykujcie, pytajcie i do następnego! :)